Zaskoczenie w PiS
Treść
Prawo i Sprawiedliwość, partia, która jeszcze niedawno miała mocną, stabilną pozycję centroprawicowego ugrupowania, lawiruje w stronę liberalnej centrolewicy, upodobniając się do nieistniejącej już AWS. Traci w ten sposób poparcie zarówno prawicowego elektoratu, jak i wyborców "niezdecydowanych", przyciągniętych wcześniej radykalnie antyukładową retoryką Jarosława Kaczyńskiego. Parlamentarzyści PiS są rozczarowani ustaleniami sobotniego spotkania prezydenta Lecha Kaczyńskiego z premierem Donaldem Tuskiem, dotyczącego ratyfikacji traktatu lizbońskiego. Wynik zakończonych w sobotę negocjacji pomiędzy prezydentem Lechem Kaczyńskim a premierem Donaldem Tuskiem dotyczących ratyfikacji traktatu lizbońskiego to porażka prezydenta. - Nie chcę nikogo bronić, ale sądzę, że Kaczyńscy wystraszyli się kompromitacji, iż sześciu posłów się wyłamie, a jestem pewny, że już to policzyli. Osiągnęliśmy słaby wynik wyborczy i teraz możemy przegrać wszystko, łącznie z rozpadem PiS. Będę głosował przeciwko traktatowi, ale obawiam się, że to, jak postąpił prezydent i jak potraktowano wolę posłów PiS wyrażoną na klubie, odbije się katastrofalnie na sytuacji wewnątrz partii - powiedział nam jeden z parlamentarzystów PiS. Rozczarowania i zaskoczenia wynikiem negocjacji pomiędzy prezydentem Lechem Kaczyńskim a premierem Donaldem Tuskiem nie ukrywa również poseł Zbigniew Girzyński. - W takiej sytuacji, niezależnie od konsekwencji, będę głosował przeciw ratyfikacji traktatu - mówi Girzyński. To nie jest odosobniona opinia w PiS. Przeciwko ratyfikacji traktatu na zasadach, jakie zaakceptował Lech Kaczyński, opowiada się nawet część najbardziej lojalnych wobec braci posłów - twardy trzon PiS związany z Kaczyńskimi jeszcze z okresu działalności w PC. - Muszę to sobie przemyśleć, nie chcę pochopnie się wypowiadać, ale najprawdopodobniej zagłosuję przeciwko ratyfikacji - poinformowała nas posłanka PiS ze Śląska. Wcześniej przeciwko ratyfikacji, którą zabezpieczałaby wyłącznie uchwała sejmowa, zdecydowanie opowiedzieli się m.in. posłowie Andrzej Dera i Dawid Jackiewicz, a także część senatorów na czele z konstytucjonalistą senatorem Piotrem Andrzejewskim. Wielu posłów, również bardzo blisko związanych z Jarosławem Kaczyńskim, w nieoficjalnych rozmowach zapewnia, że nie poprze ratyfikacji, prosząc, by nie ujawniać przed głosowaniem ich nazwisk. Posłowie PiS są jednak zgodni: to, do czego doprowadził Lech Kaczyński, nijak ma się do ustaleń z piątkowego posiedzenia klubu parlamentarnego. - Mieliśmy taki świetny klub. Platformie udało się nas zjednoczyć, połączyć wokół sprzeciwu wobec ustawy, która jest zła, niebezpieczna dla Polski. Spędziliśmy razem wiele godzin, czuliśmy się tak silni jak nigdy wcześniej. I co? Dwa dni później, w niedzielę, słyszymy, że prezydent ustąpił we wszystkim, co jeszcze na klubie mówiliśmy, iż będziemy bronić, że Platforma nas ograła jak dzieci. A co gorsza, władze klubu teraz, wbrew ustaleniom z piątku, próbują nas przekonywać, że wszystko jest pięknie, ładnie - denerwuje się jeden z parlamentarzystów partii Jarosława Kaczyńskiego. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-03-31
Autor: wa