Zapalenie płuc
Treść
Oddział chorób dzieci szpitala w Limanowej od kilku tygodni pęka w szwach. Trafia tam coraz więcej małych pacjentów z zapaleniem płuc albo oskrzeli. Niektóre dzieci z braku miejsca kierowane są na leczenie do szpitali w innych miastach. Płynące z centrum kraju niepokojące wiadomości dotyczące zwiększającej się liczby zachorowań wśród dzieci znajdują potwierdzenie również w szpitalach w Limanowej, Gorlicach i Nowym Sączu. - Strasznie dużo dzieci choruje - przyznaje Bożena Michalak, ordynator oddziału dziecięcego szpitala w Limanowej. - Nasz oddział dosłownie pęka w szwach. Mamy 25 łóżek i wszystkie są zajęte. Leczymy obecnie 28 dzieci. Trzy czwarte z nich to pacjenci z zapaleniem oskrzeli oraz płuc, wymagający dłuższej hospitalizacji. Są też dzieci z innymi dolegliwościami. Mieliśmy przypadki, że z powodu braku miejsca trzeba było szukać dla nich miejsca w oddziałach w Nowym Sączu, a także w Bochni. Zwiększoną ilość przypadków zachorowań na zapalenie płuc oraz oskrzeli notujemy już od grudnia. Gorączka i kaszel Także przychodnie notują zwiększoną ilość małych pacjentów z infekcjami górnych dróg oddechowych. - W ostatnich dniach przez naszą przychodnię przewija się średnio 400 pacjentów dziennie, z czego ok. 150 stanowią dzieci - mówi Barbara Jurkiewicz, pediatra i kierownik NZOZ "Remedium" w Nowym Sączu. Przeciętnie u kilkorga z nich stwierdzam zmiany osłuchowe w płucach. Chorobie towarzyszy wysoka gorączka, nawet do 39 stopni, kaszel i katar. Zdarzają się również dzieci starsze, u których choroba przebiega bezobjawowo, ale takich przypadków jest zdecydowanie mniej. Apeluję do rodziców, aby w przypadkach zaobserwowania u swoich dzieci takich dolegliwości nie zwlekali ze zgłoszeniem się do lekarza. Niektóre dzieci chorujące na zapalenie oskrzeli czy płuc muszą być niestety leczone w szpitalu. Obłożenie łóżek na oddziale pediatrycznym sądeckiego szpitala, który mieści 30 pacjentów, sięga ponad 95 proc. Ale tylko połowa hospitalizowanych tam dzieci choruje na zapalenia płuc. Winna ciepła zima? - Zapalenia płuc oraz oskrzeli są zachorowaniami sezonowymi, pojawiającymi się zwłaszcza w zimie. Mamy teraz sporo pacjentów, którzy trafiają do nas z nieżytami żołądkowo-jelitowymi, biegunkami, wymiotami - zwraca uwagę Małgorzata Łopalewska, zastępca ordynatora oddziału dziecięcego sądeckiego szpitala. W listopadzie i grudniu oddział dziecięcy szpitala w Gorlicach miał stuprocentowe obłożenie. Obecnie hospitalizowanych jest 27 dzieci, z których większość trafiła tam z infekcjami dróg oddechowych. Leczenie takich pacjentów trwa od 10 dni do trzech tygodni. Lekarze są ostrożni, co do wypowiadania się, gdzie szukać przyczyny takiego stanu rzeczy, ale zaznaczają, że wpływ na zwiększoną zachorowalność może mieć nietypowa pogoda. - Przy normalnej, zimowej aurze z temperaturami minusowymi drobnoustroje chorobotwórcze wymarzają - mówi pediatria Barbara Jurkiewicz. - Zauważam też, że niektórzy rodzice ubierają dzieci zbyt grubo, nieodpowiednio, do panujących obecnie warunków pogodowych. (MIGA), "Dziennik Polski" 2007-01-17
Autor: ea