Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zalew protestów

Treść

Rozmowa z Janem Puchałą, starostą limanowskim - Przed rozpoczęciem kadencji za główny cel stawiał Pan budowę zalewu w Młynnem. Dzisiaj do tego projektu podchodzi Pan jednak bardzo ostrożnie. Czy zatem inwestycja znowu została odłożona w czasie? - Przede wszystkim należy zaznaczyć, że budowa zalewu w Młynnem to zadanie rządowe. Jako samorząd lokalny mamy ograniczone pole manewru. Niedawno odbyło się spotkanie z prezesem krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej Mariuszem Gajdą, w sprawie zalewu. Mieszkańców Młynnego protestowali. Uzgodniliśmy więc wtedy, że na razie skupimy się na opracowaniu studium wykonalności. Ustalone zostanie, czy inwestycja zalewu jest opłacalna i przede wszystkim - czy będzie spełniać swoje funkcje. - Na jakim etapie przygotowań jest więc sprawa zalewu? - Trudno mi powiedzieć coś na ten temat. Obecnie rząd nie wpisał budowy zalewu w Młynnem na listę indykatywną (projekty kluczowe - przyp. red.). Nie wiem z jakiego powodu tak się stało. Być może dlatego, że nie zostało przeprowadzone studium wykonalności. - Co zatem jest zadaniem powiatu w tym przedsięwzięciu? - Możemy jedynie lobbować tę inwestycję. Używać swoich wpływów i kontaktów. Powinniśmy zająć stanowisko za lub przeciw. - Protesty mieszkańców najwyraźniej zniechęcają Pana do podejmowania zdecydowanych kroków w tej kwestii. - Nie zniechęcają mnie, ale szanuję wolę mieszkańców. - Nie będzie Pan podejmował żadnych działań w celu przekonywania do tej inwestycji? - Na razie nie mam zamiaru nikogo usilnie przekonywać. Czekam na reakcję mieszkańców. To oni dadzą sygnał do ewentualnego działania. Czekamy również na decyzję rządu. Chciałbym podkreślić, ze powiat limanowski nie poniósł żadnych kosztów związanych z planami budowy zalewu w Młynnem. Musimy dużo rozmawiać i wsłuchiwać się w głos mieszkańców. - Budowa basenów geotermalnych w Porębie Wielkiej i uzdrowiska w Szczawie to kolejne priorytety, które postawił Pan sobie przed rozpoczęciem kadencji. Wiele w tej sprawie zostało zrobione. Czy gdyby wobec tych planów pojawiły się protesty, to również odstąpiłby Pan od projektów? - W tych przypadkach jest całkiem inaczej. Nie można tego łączyć ze sobą. Przede wszystkim na te inwestycje mamy znacznie większy wpływ niż w przypadku zalewu. Poza tym musimy wykorzystać to, co dała nam natura. Będę dążył do tego nawet, gdybym napotkał protesty mieszkańców. Chociaż nie widzę żadnych powodów, dla których ktoś mógłby być przeciwny geotermii w Porębie Wielkiej czy uzdrowisku w Szczawie. Rozmawiał Jacek Bugajski "Dziennik Polski" 2007-09-05

Autor: wa