Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zabraknie policjantów?

Treść

Biurokracja i niskie pensje - to główne powody odejść Co czwarty policjant chce rozstać się z mundurem. Główne powody zniechęcenia do służby to: biurokracja, niskie pensje, ciągłe zmiany organizacyjne, marny sprzęt, niesprawiedliwe traktowanie i uwikłanie policji w politykę. W tym roku może odejść nawet 10 000 funkcjonariuszy. Taki obraz policji wyłania się z sondażu CBOS-u, przeprowadzonego na zlecenie Komendy Głównej. Ankiety wypełniało prawie 10 tysięcy losowo wybranych policjantów (spośród 98 tysięcy zatrudnionych). Sześciu na dziesięciu ankietowanych uważało, że sytuacja w policji zmierza w złym kierunku. Prawie 5 tysięcy funkcjonariuszy już złożyło podania o zwolnienie ze służby. Informacje te potwierdza Janusz Łabuz, szef NSZZ Policjantów w Krakowie: - Zaczyna brakować policjantów. W niektórych sekcjach wakaty są nawet na połowie stanowisk. Odchodzą ludzie ze stanowisk kierowniczych, ale i sierżanci, po kilku lub kilkunastu latach służby. Odchodzą, bo nie widzą przed sobą perspektyw w policji. Coraz więcej z nich wyjeżdża do pracy za granicę. Tych ludzi na pewno będzie trudno zastąpić. Najchętniej żegnają się z policją ci, którzy mają staż pozwalający na przejście na emeryturę. Po 15 latach pracy wysokość policyjnej emerytury sięga 40 proc. uposażenia, po 30 latach - 75 proc., i jest to maksymalna wysokość świadczenia. Odchodzą policjanci nie tylko z tzw. pierwszej linii, ale również kadra kierownicza. W Małopolsce zwolnienie ze służby zapowiedziało już 4 komendantów powiatowych i dwóch ich zastępców. Z początkiem roku rozstało się z mundurem także czterech naczelników wydziałów w komendzie wojewódzkiej w Krakowie (z "drogówki", z kadr, z informatyki i z wydziału gospodarki materiałowo-technicznej). Oficjalnie wszyscy odchodzący na emerytury deklarują, że "czas już odpocząć". Nieoficjalnie przyznają jednak, że ludzie z rodowodem milicyjnym nie są dziś mile widziani w policji. Szefowie nie próbują ich zatrzymać. Chociaż zdarzają się wyjątki. Młodszy inspektor Józef Olszowski, naczelnik Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą KWP w Krakowie - jeden z głównych koordynatorów ubiegłorocznej operacji "Ziemia obiecana", w czasie której zlikwidowano we Włoszech obozy pracy dla Polaków - przyznaje, że raport o zwolnienie i przejście na emeryturę złożył w grudniu ubiegłego roku. - Za miesiąc kończę 35 lat pracy. Uznałem, że czas już odpocząć. Ale przyszedł nowy komendant, który poprosił mnie, żebym to jeszcze przemyślał. Po zastanowieniu wycofałem raport. Zostaję - mówi. Z tymi, którzy pracują w pierwszej linii nikt już jednak nie rozmawia. Niektórzy twierdzą, że czekają ze złożenie raportu o zwolnienie tylko do kwietnia i odejdą zaraz po wypłacie "mundurówki". Na Internetowym Forum Policyjnym aż roi się od postów o zarobkowej emigracji. Policjanci dzielą się informacjami, przytaczają dziesiątki przykładów, zastanawiają się, czy wyjechać lub informują o już podjętym zamiarze. Wymiana informacji dotyczy pracy w policji, zwłaszcza w Anglii, Szkocji, Irlandii. Zatrudnieniem polskich policjantów są zainteresowane władze państw, w których rośnie liczba Polaków. Tylko do północnoirlandzkiej policji zgłosiło się ostatnio blisko 1000 Polaków, a testy dla nich zorganizowano na początku lutego w Warszawie. - Szukam innej pracy od kilku miesięcy. Gdy zaczynałem służbę, myślałem, że mam szansę na szybki awans i niezłą pensję - przyznaje policjant z krakowskiej komendy miejskiej. Zastrzega, żeby nie podawać jego nazwiska, bo komendant jeszcze nie wie o jego rezygnacji. Mundur nosi od dziewięciu lat. - Przez te lata poświęcałem policji zdrowie i czas. Wiele razy ryzykowałem życie. W zamian dostaję co miesiąc niecałe 1500 zł. Właściwie nie wiem, co motywowało mnie do tej pory do pracy. Według danych Komendy Głównej aż 70 proc. policjantów z pierwszej linii zarabia miesięcznie nie więcej niż 1500-1800 zł netto. Początkujący dostaje 1300 zł brutto. We wspomnianych badaniach CBOS-u co drugi policjant przyznał, że nie starcza mu pieniędzy na regularne opłacanie czynszu i rachunków za prąd i gaz, a co szósty takie kłopoty ma od dłuższego czasu. Ponad połowa ankietowanych w ostatnich miesiącach musiała zaciągnąć na podstawowe wydatki pożyczkę, co trzeci prosił o pomoc rodzinę. Na słabe wynagrodzenie najczęściej narzekali policjanci prewencji i kryminalni, najrzadziej służby wspomagające. Źle w badaniach wypadła również polityka kadrowa. Ponad połowa ankietowanych policjantów twierdzi, że w karierze najważniejsza jest... protekcja, a kolejne 39 proc. - dobre stosunki z przełożonym. - Mimo zapowiedzi poprawy, sytuacja nie zmienia się od lat. Nie ma jasnych reguł awansu w policji. Co jakiś czas dla jednych tworzy się nowe stanowiska, a innych odwołuje bez podania przyczyny. Nie stworzono także dotąd możliwości awansu poziomego, co ma taki skutek, że policjanci starają się uciekać ze stanowisk wykonawczych, bo to wiąże się ze wzrostem uposażenia. Stąd np. stałe zmiany na stanowiskach dzielnicowych, gdzie niezbędna jest przynajmniej 10-letnia praktyka. To są rzeczy, które trzeba skorygować, ale jak dotąd nikt tego robi. Nierozwiązany został również problem nadgodzin. Jeśli np. w 6-osobowej sekcji pracuje tylko 3 policjantów, bo wakaty od wielu miesięcy są nieobsadzone, to ci ludzie tyrają po godzinach, choć nikt im za to nie płaci. Teoretycznie należy im się dzień wolny, ale przełożony go nie da, bo wtedy policja musiałaby stanąć - mówi Janusz Łabuz. Co roku odchodzi z policji 5-6 tysięcy funkcjonariuszy. Ten rok ma być przełomowy, bo według związkowców może odejść nawet 10 tysięcy. Ich zdaniem wiąże się to również z zapowiadanymi zmianami w ustawie emerytalnej oraz w samej ustawie o policji. Komenda Główna jednak uspokaja, twierdząc, że nie ma powodów do paniki. W tym roku podwyżka uposażeń w policji ma sięgać 220 zł. W najbliższych dwóch latach - podobnie. Tylko, czy to wystarczy? (EK), "Dziennik Polski" 2007-01-31

Autor: ea