Wydatki z myślą o pacjentach
Treść
Pracownicy ochrony zdrowia, którzy prowadzą negocjacje z rządem, chcą gwarancji, że większe nakłady na służbę zdrowia w przyszłym roku faktycznie zostaną przeznaczone na podwyżki, a obiecany w ubiegłym roku wzrost płac o 30 proc. nadal będzie realizowany. Jeśli nie dostaną żadnych konkretnych zapewnień, przystąpią do strajku. Premier Jarosław Kaczyński, gość "Rozmów niedokończonych" w Radiu Maryja i Telewizji Trwam, podkreślił, że dodatkowych pieniędzy na podwyżki w tegorocznym budżecie nie uda się wygospodarować. W jego przekonaniu należy harmonijnie przewidywać wydatki na procedury medyczne oraz wzrost wynagrodzeń w tym sektorze, kierując się przede wszystkim dobrem pacjenta. Odnosząc się do kwestii roszczeń płacowych lekarzy i strajku, szef rządu powiedział, że w tym roku podwyżki już były, a więcej środków na ten cel w tegorocznym budżecie znaleźć się nie da. - W przyszłym roku będzie znaczny wzrost wydatków aż o 15 proc., czyli nastąpi on dużo szybciej niż wzrost dochodu narodowego, ale chcielibyśmy te pieniądze wydać racjonalnie. W ostatnim okresie wyglądało to tak, że więcej pieniędzy szło na pensje, a mniej na procedury medyczne, a przecież te ostatnie wydatki są dla pacjentów - tłumaczył szef rządu. Wyjaśniał także, w jakim kierunku powinny iść zmiany w funkcjonowaniu szpitali. - Konkretny szpital ma dzisiaj tzw. kontraktu około 40 mln zł rocznie i mimo bardzo długiej kolejki do niego, bo pacjenci go cenią, on nie ma możliwości wykorzystania całego swojego potencjału. Załóżmy, że dostaje nie 40 tylko 60 mln zł kontraktu i wykorzystuje wszystkie swoje możliwości. Wówczas szpital jest w stanie zapłacić to, czego lekarze się dzisiaj domagają. To jest prawidłowy mechanizm podwyższania płac. Płace powinny być wyższe, ja się z tym zgadzam, ale to powinno być dla pacjentów, pacjenci powinni mieć coraz lepsze usługi, kolejki powinny się skracać - mówił premier Kaczyński w Radiu Maryja i Telewizji Trwam. Jego zdaniem, taki mechanizm może też przyczynić się do racjonalizacji sieci szpitali, których w tej chwili jest zbyt dużo i państwa nie stać na ich finansowanie. - Poza tym nie ma takiej potrzeby, to byłoby wyrzucanie pieniędzy - dodał premier. Jarosław Kaczyński podkreślił, że mechanizm strajkowy prowadzi do inflacji, niszczy budżet i niweczy pozytywne rezultaty dotychczasowych zmian w kraju, a żądania lekarzy to - zdaniem premiera - na pewno nie jest droga, by polska służba zdrowia funkcjonowała lepiej. Dodał, że obecnie rząd pracuje też nad problemem rozwiązania długów szpitali. - W ciągu ostatnich 18 miesięcy mieliśmy najspokojniejszy okres pod względem społecznym w Polsce po 1989 roku. Zaczynają się jednak dziać dziwne rzeczy, bo strajki po 30-procentowej podwyżce są dziwne, tym bardziej że zapowiada się kolejne środki na najbliższy rok - mówił premier, oceniając postępowanie środowiska lekarzy. Jak dodał, zagrożeniem dla spokoju społecznego i demokracji są nie działania rządu, ale agresywne postępowanie dużej części opozycji. Chcemy gwarancji - Propozycje rządu nie satysfakcjonują nas, bo nie są precyzyjne - stwierdziła wczoraj szefowa medycznej "Solidarności" Maria Ochman. - Chcemy przedłużenia działania ustawy z 2006 r. dającej 30-procentowe podwyżki, by dalej obowiązywała - powiedziała Maria Ochman. Według "S", ważne jest także, by w tej samej ustawie zapisać wzrost nakładów na podwyżki na następne lata. Podobnych gwarancji chcą inne związki. Zdaniem Ochman, najbliższe rozmowy mają pokazać, o co tak naprawdę chodzi rządowi i czy nie chce ich oszukać. - Jeśli tak, to zerwiemy negocjacje i przystąpimy do strajku - podkreślają. A co na propozycje rządu OZZL? Chce rozmawiać. "Solidarność" podkreśla, że w przeciwieństwie do OZZL nie zgadza się na prywatyzację placówek ochrony zdrowia. - Kilka lat temu walczyliśmy, by takiej ustawy nie wprowadzono, teraz problem znowu wraca - mówi Maria Kruglak z łódzkiej "Solidarności". Wczoraj, w drugim tygodniu protestu, lekarze zaostrzyli strajk, odmawiając wypełniania dokumentów dla Narodowego Funduszu Zdrowia. - Chorym będziemy wydawać karty informacyjne, natomiast nie będziemy wydawać druków dla NFZ, nie będziemy wystawiać zwolnień lekarskich ani żadnych innych druków poza aktami zgonu. Dla pacjenta powinno to być stosunkowo mało odczuwalne - mówią lekarze z OZZL. Jednak ta forma protestu może pacjentom utrudnić życie. Jeśli rozmowy z rządem się nie powiodą, lekarze jeszcze bardziej zaostrzą protest. Na czwartek zaplanowali masowe składanie wypowiedzeń. Wieczorem w Kancelarii Premiera trwały rozmowy przedstawicieli związków zawodowych służby zdrowia z wicepremierem Przemysławem Gosiewskim i ministrem zdrowia Zbigniewem Religą. Jak powiedział w TVN24 przewodniczący śląskiego OZZL Maciej Niwiński, ich tematem nie były jednak postulaty lekarzy, ale ogólna trudna sytuacja w służbie zdrowia, co nie satysfakcjonuje związkowców. Paweł Tunia, AS, PAP, "Nasz Dziennik" 2007-05-29
Autor: ea