Wiatraki, miotła i pocałunek śmierci
Treść
Reakcja PiS na porażkę w wyborach samorządowych w powiatach nowosądeckim, gorlickim i limanowskim jest bezprecedensowa i granicząca z frustracją - stwierdzili wczoraj liderzy PO z Nowego Sącza poseł Andrzej Czerwiński i radny wojewódzki Leszek Zegzda. W ostrych słowach odnieśli się do obecnych działań tej partii w samorządach. Wczorajsza konferencja prasowa PO w siedzibie posła Andrzeja Czerwińskiego była odpowiedzią na sobotnie wystąpienie liderów PiS posła Arkadiusz Mularczyka i wicemarszałka Andrzeja Romanka po ich najbardziej spektakularnej klęsce wyborczej w powiecie nowosądeckim. Radnym - o czym pisaliśmy obszernie wczoraj - którzy nie dotrzymali umów wewnątrz bloków koalicyjnych zarzucili zdradę. Zagrozili głównemu - w ich mniemaniu - zdrajcy, Waldemarowi Olszyńskiemu utratą stanowiska dyrektora Wydziału Edukacji w Urzędzie Miasta Nowego Sącza. Oskarżyli pośrednio o dopuszczenie do przegranej PiS należących do tej partii senatora Stanisława Koguta i wiceprzewodniczącego sejmiku Witolda Kozłowskiego. Jak informowaliśmy PiS przegrał wyścig do władzy w radach powiatu limanowskiego, gorlickiego i nowosądeckiego oraz stanowiska trzech starostów. W powiecie nowosądeckim PiS stracił szansę obsady wszystkich kluczowych foteli kierowniczych. Zwycięstwo prezydenta z PiS w Nowym Sączu miało być zapowiedzią pasma zwycięstw w południowej Małopolsce, ale te kalkulacje runęły w gruzy. Zdaniem Czerwińskiego i Zegzdy to, co się stało, jest efektem upolityczniania na siłę samorządów lokalnych. - Nie zgadzaliśmy się z tym nigdy - mówił Andrzej Czerwiński. - Walczyłem z tym jeszcze jako prezydent miasta. Założyłem istniejące do dziś Stowarzyszenie na Rzecz Profesjonalnego Samorządu, które preferowało fachowość, ludzi ukierunkowanych na rozwiązywanie problemów. - Odnosimy wrażenie, że w samorządowych grupach opanowanych przez PiS żadna decyzja nie zapada bez konsultacji i zgody władz PiS - stwierdził Leszek Zegzda. - To jest chore i nie ma nic wspólnego z ideą samorządności. Poseł Czerwiński pokazał kilka pisemnych oświadczeń o rezygnacji z przynależności do PO, między innymi Wiesława Basty, Zenona Szewczyka, Cezarego Burtaka i Stanisława Sułkowskiego, który przegrał mandat radnego powiatowego na korzyść Stanisława Mrzygłoda. - Nigdy nie nazwaliśmy tych ludzi zdrajcami - mówił poseł. - To są dramatyczne decyzje życiowe. Trzeba umieć rozróżnić motywy skrajnie osobiste od odwagi opowiedzenia się za interesem zbiorowym danej społeczności. A tu jesteśmy świadkami niewybrednych ataków lokalnych liderów PiS na przewodniczącego Rady Powiatu Stanisława Wanatowicza, jakichś pogróżek, zastraszania. Ja w tą bijatykę polityczną wdawał się nie będę. Jeśli działaczom PiS wydawało się, że są w stanie w imię własnych interesów i koalicji rządzącej zniszczyć wypracowane od lat struktury samorządowe, zburzyć ciągłość, usunąć sprawdzonych działaczy, to ja im mówię, że to walka z wiatrakami. Jeśli słyszę, że w regionie rządzi układ i podawane to jest w kontekście napiętnowania, to pytam o te układy, o korupcję. Pokażcie ją. I jak przy tym wszystkim wygląda przywożenie w teczce kandydata na starostę? Ja sam będę ją tropił, niezależnie z jakiej partii będą ludzie. Radny Leszek Zegzda odniósł się do pogłosek o możliwości ograniczania środków unijnych niepokornym. - To jest jakiś absurd, by rozdział środków unijnych rozważać w takim kontekście. To przechodzi przez niezależny panel ekspertów, komitet sterujący - mówił Zegzda. - Powstała jakaś kuriozalna filozofia pionowych przepływów pieniędzy po linii partyjnej w dół. Samo takie myślenie budzi ogromny niepokój. Wicemarszałek Romanek, jak słyszałem, odcina się od tego. Mamy wrażenie jakby, używając politycznej siły, chciano wymieść drucianą miotłą wszystko to, co w samorządach stanowi tradycję dobrej pracy. Tak było w przypadku starosty Jana Golonki, który ma określoną pozycję. Nie chcę dawać pocałunku śmierci Olszyńskiemu, Kozłowskiemu czy Kogutowi na zasadzie, że każde nasze poparcie pogrąży ich w PiS. Trzeba umieć jednak - komentując ich zachowanie - ryzykować, by bronić słusznej sprawy, mieć odwagę polityczną opowiedzieć się za dobrem publicznym. Poseł Czerwiński złożył oświadczenie, w którym stwierdził, że głoszone przez PiS opinie, jakoby nie chciał rozmów na temat porozumienia, mijają się z prawdą. - W Sejmie podjąłem rozmowę z posłem Mularczykiem na ten temat, ale stwierdził kategorycznie, że nie ma o czym dyskutować, gdyż odpowiednie umowy i porozumienia są już podpisane. (WCH), "Dziennik Polski" 2006-12-05
Autor: ea