Walne Zgromadzenie Sprawozdawczo-Statutowe PZPN
Treść
Nihil novi na Miodowej? Nie będzie dymisji prezesa PZPN Michała Listkiewicza. Choć jeszcze miesiąc temu wszem i wobec obwieszczał on, że "zaszczuty i bezlitośnie atakowany" pod koniec października zrezygnuje ze swej funkcji, nic nie wskazuje na to, by tak miał postąpić. Dziś w Warszawie odbędzie się Walne Zgromadzenie Sprawozdawczo-Statutowe piłkarskiej centrali. Zmieni się niewiele. Jeszcze niedawno się wydawało, że 27 października będzie przełomowym dniem dla polskiego futbolu. Zżerany przez haniebną aferę korupcyjną, targany skandalami miał się odrodzić, ale rewolucji nie będzie. W ciągu kilkudziesięciu dni wiele się bowiem wydarzyło. Minister sportu Tomasz Lipiec zrezygnował z pomysłu wprowadzenia kuratora do związku, co mogłoby się zakończyć zawieszeniem Polski na arenie międzynarodowej. Sukcesy odnieśli piłkarze reprezentacji i Wisły Kraków, coraz mocniejszą pozycję zyskała wspólna kandydatura Polski i Ukrainy, chcących zorganizować za sześć lat finały mistrzostw Europy. To wystarczyło, by prezes Listkiewicz i jego świta znów poczuli się silni. Nic to, że każdego tygodnia zatrzymywani są kolejni sędziowie, działacze, zawodnicy związani z ustawianiem ligowych meczów. Nic, że wiele skandali nadal nie jest wyjaśnionych, że kibice co rusz dają dowody niechęci żywionej do piłkarskiej centrali, oskarżanej przez nich o "całe zło". Zmian nie będzie. Michał Listkiewicz nie poda się do dymisji, bo - jak mówi - ma jeszcze wiele do zrobienia. A "plecy" - w osobach m.in. prezydenta FIFA Seppa Blattera czy kandydata na szefa UEFA Michaela Platiniego (który notabene będzie gościem zgromadzenia) - ma mocne. Podczas niedawnego spotkania z Blatterem ze swego pomysłu wprowadzenia kuratora zrezygnował Tomasz Lipiec. Wszystkie zainteresowane strony (ministerstwo sportu, PZPN, spółka Ekstraklasa SA, FIFA i UEFA) powzięły decyzję o rozpoczęciu wspólnych prac nad nowym statutem związku. Ich przedstawiciele spotkali się już kilkakrotnie, ale choć w wielu kwestiach się zbliżyli, nadal są spore różnice między ich oczekiwaniami. W ogólnej opinii, nowy statut może zostać przyjęty dopiero 2 grudnia, podczas kolejnego zjazdu. Na razie strony są zgodne co do likwidacji prezydium zarządu związku, sądu koleżeńskiego oraz komisji odwoławczej. Kadencja prezesa oraz zarządu ma trwać cztery lata, ale co roku walne zgromadzenie udzielałoby im absolutorium. Co do tego rozbieżności nie ma. Nadal jednak brak porozumienia m.in. w sprawie podziału mandatów na zjazd, a co za tym idzie - czynnego prawa wyborczego. Co zatem zmienią dzisiejsze obrady? Pewnie nic. W kuluarach możemy się spodziewać tryumfalistycznych wypowiedzi na temat naszych szans na organizację mistrzostw Europy oraz pomniejszania znaczenia afery korupcyjnej. Prezes Listkiewicz znów będzie pewny siebie, stan przygnębienia i przybicia najwyraźniej mu minął. Piłkarskie środowisko oczekuje głębokich reform. - Chcemy nowych ludzi we władzach, nowego statutu i ordynacji, wprowadzenia mechanizmów antykorupcyjnych - apelował minister Lipiec. Dziś trudno być optymistą. Zmian (na razie) nie będzie. Piotr Skrobisz, "Nasz Dziennik" 2006-10-27
Autor: ea