Tzw. blackouty podczas nadchodzącej zimy możliwe w krajach europejskich
Treść
Długotrwałe przerwy w dostawie prądu zagrażają Europie podczas nadchodzącej zimy. Rządy poszczególnych państw radzą, jak się zabezpieczyć przed tzw. blackoutem. Przerwy w dostawie prądu to efekt m.in. odchodzenia od węgla i wykorzystywania zielonych źródeł energii.
Czy grożą nam wyłączenia prądu? Są to scenariusze kreślone przez ekspertów kilku europejskich rządów. Mieszkańcy niektórych krajów, takich jak Austria czy Niemcy, już są przygotowywani na taką ewentualność.
Austriacka rodzina zasiadła do stołu do wspólnej kolacji. Ku zdziwieniu domowników nagle gaśnie światło. Na szczęście w domu znalazły się świece – to fragment spotu austriackiego ministerstwa obrony, które podpowiada, jak przygotować się do blackoutu. Resort zaleca, aby w domu mieć świece, baterie, zapałki, tranzystorowe radio, apteczkę pierwszej pomocy, wodę pitną i żywność w puszkach. Podobne ostrzeżenie wydały także rządy Niemiec i Szwajcarii. Braki w dostawach prądu to m.in. efekt odchodzenia od węgla w energetyce.
– Europa bez węgla nie jest sobie w stanie poradzić. Szczególnie chodzi tu o kraje Europy Wschodniej, mające mix energetyczny, który jest oparty w przeważającej większości na węglu. Potrzeba dziesiątek lat, żeby transformacja mogła być do zniesienia dla społeczeństwa i państw, które muszą to finansować – mówi ekspert ds. energetycznych, dr Bogdan Sedler.
Okazuje się, że w wielu przypadkach wiatraki czy fotowoltaika nie zdają egzaminu – wskazuje ekspert ds. energetycznych, prof. Halina Pawlak-Kruczek.
– Pamiętam, że jeszcze pięć lat temu Brandenburgia miała 40 proc. energii z wiatraków. Przestało wiać w Europie i zabrakło energii. W takiej sytuacji nasze elektrownie węglowe dostarczały energię również do Niemiec – wyjaśnia prof. Halina Pawlak-Kruczek.
Problemy z dostępnymi źródłami energii powinny zmusić władze państw europejskich do szerszej refleksji nad wprowadzeniem różnych rozwiązań związanych z pozyskiwaniem energii – wskazuje dr Bogdan Sedler.
– Dlatego tak ważne jest wprowadzanie małych elektrowni atomowych czwartej generacji, które będą zasilać lokalne sieci energetyczne – zaznacza ekspert ds. energetyki.
Tymczasem problemy w Europie z dostawami prądu nie przeszkadzają Czechom czy Unii Europejskiej, by likwidować kolejne kopalnie. Obecnie toczy się bój o polską kopalnię węgla brunatnego Turów. Czechy domagają się jej zamknięcia. Skarga w tej sprawie trafiła do unijnych instytucji. Teraz trwają rozmowy strony polskiej z czeską. Na razie bez porozumienia.
– Minister Anna Moskwa jest w stałym kontakcie ze swoim czeskim odpowiednikiem. Aktualnie oczekujemy na pisemną wersję uzgodnień, jeżeli chodzi o dialog Warszawa-Praga – informuje wiceminister klimatu i środowiska, Jacek Ozdoba.
Polska zaproponowała 15 mln euro dla czeskiego rządu i 35 mln euro dla samorządu liberackiego na ochronę środowiska. Dodatkowo nasz kraj ma się zobowiązać, że samowolnie nie poszerzy kopalni w stronę Czech. W zamian Praga ma wycofać skargę złożoną do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. W negocjacjach kluczową kwestią jest długość obowiązywania umowy. Czesi chcą, by obowiązywała jak najdłużej i była niezrywalna, Polska – przeciwnie. Pomimo braku porozumienia w sprawie Turowa jest duża szansa na zakończenie sporu w niedługim czasie.
– Temat jest za długo prowadzony, ale to nie jest wina polska, tylko czeska, dlatego że była gorączka wyborcza. Mam nadzieję, że okres powyborczy zakończy się porozumieniem, bo nie są nam potrzebne spory pomiędzy Warszawą a Pragą – mówi Jacek Ozdoba.
We wtorek sprawą Turowa ma zająć się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Najprawdopodobniej jeszcze żadna decyzja w tej sprawie nie zapadnie. Próby zamknięcia kopalni negatywnie oceniają jej pracownicy i okoliczni mieszkańcy. To mogłoby nieść niewyobrażalne konsekwencje.
– Pracownicy kompleksu Turów utraciliby pracę – dochody utraciłoby około 40 tys. ludzi naszego regionu. Mieszkańcy Bogatyni byliby drastycznie poszkodowani, ponieważ nie mieliby ciepłej wody i ogrzewania, mimo że jesteśmy w okresie zimowym. Trzeba byłoby też zamknąć szpital – zwraca uwagę przewodniczący „Solidarności” Kopalni Węgla Brunatnego Turów, Wojciech Ilnicki.
Wcześniej TSUE nałożył na Polskę karę w wysokości 500 tys. euro dziennie na rzecz Komisji Europejskiej. Powodem jest niezaprzestanie wydobycia węgla w kopalni Turów. Rząd zapowiedział, że nie zapłaci ani złotówki.
TV Trwam News
Żródło: radiomaryja.pl,
Autor: mj
Tagi: rak prądu tzw. blackout