[TYLKO U NAS] Prof. J. Odziemkowski o Bitwie Warszawskiej: To był ogromny sukces, który właściwie ocalił państwo i naród takim, jakim jest
Treść
Był to ogromny sukces. On właściwie ocalił państwo, ocalił naród takim, jakim jest, ze swoimi wadami, brakami. Gdybyśmy wtedy przegrali, nie wiadomo, czy dzisiaj bylibyśmy jeszcze narodem. Zupełnie inaczej potoczyłaby się historia – mówił w środowym programie „Polski punkt widzenia” na antenie TV Trwam prof. Janusz Odziemkowski, historyk z UKSW w Warszawie.
Istnieją dwa główne powody, aby pamiętać i czcić rocznice Bitwy Warszawskiej z 1920 roku – wskazał prof. Janusz Odziemkowski.
– Po pierwsze, był to ogromny sukces. On właściwie ocalił państwo, ocalił naród takim, jakim jest, ze swoimi wadami, brakami. Gdybyśmy wtedy przegrali, nie wiadomo, czy dzisiaj bylibyśmy jeszcze narodem. Zupełnie inaczej potoczyłaby się historia. Druga rzecz (…) – my zwykle czcimy i pamiętamy o naszych bohaterskich, wspaniałych dziełach, ale zakończonych źle. Kiedy obchodzimy rocznicę insurekcji kościuszkowskiej, Konstytucji III Maja, Powstania Listopadowego, Powstania Warszawskiego – można tego wymieniać dużo – to były nasze przegrane mimo wszystko, bo moralnie oczywiście nie, ale faktycznie od strony wojskowej przegrane. Tu był ogromny sukces, sukces dostrzeżony przez świat, nazwany osiemnastą decydującą bitwą w dziejach świata – wyjaśnił gość „Polskiego punktu widzenia”.
Historyk podkreślił, że w momencie zagrożenia ze strony bolszewików polskie społeczeństwo było jednością, a do walki z wrogiem przystępowali przedstawiciele wszystkich stanów.
– Z wyjątkiem niewielkiej grupy komunistów w zasadzie nie było wątpliwości, jak należy się zachować i co należy robić. Stąd ten masowy napływ ochotników do wojska, stąd to wsparcie ludności dla wojska i wiele innych pięknych przykładów ofiarności. Pokazaliśmy więc, do czego jesteśmy zdolni, kiedy jesteśmy razem – zaznaczył.
W czasie Bitwy Warszawskiej pomocną dłoń do Polaków wyciągnęli Węgrzy, którzy wsparli nasze wojsko m.in. amunicją. Zupełnie inną postawę wobec Polski zaprezentowali m.in. Niemcy czy Czesi, którzy w przypadku klęski naszego państwa liczyli na wzrost swojego znaczenia w Europie Środkowej – tłumaczył wykładowca UKSW w Warszawie.
– Niemcy byli nam z gruntu przeciwni i trudno się dziwić – stracili Pomorze, stracili Wielkopolskę. Można to zrozumieć. Natomiast bracia Czesi w swojej naiwności sądzili, że jeżeli wyeliminuje się Polskę, to oni będą odgrywać czołową rolę w tej części Europy. Nie zdawali sobie sprawy, że wyrok na nich już zapadł, bo w czasie, kiedy Armia Czerwona zbliżała się do Warszawy, Lenin widząc, że wojna jest wygrana, było powszechne przekonanie ze strony bolszewików (zresztą Europy też), że Polska padnie, postanowił skierować część armii na przełęcze karpackie, na Węgry. Stąd też armia konna Budionnego zamiast pójść, tak, jak planowano, na pomoc Tuchaczewskiemu pod Warszawę, zatrzymała się pod Lwowem, żeby zdobyć Lwów, bo bez tego miasta, tego głównego węzła komunikacyjnego w Galicji, trudno było myśleć o ofensywie na Węgry. Z Węgier krok do Austrii. Cała środkowa Europa byłaby w rękach bolszewików i los Czechosłowacji byłby wtedy przesądzony, podobnie jak państw bałtyckich – wskazywał gość „Polskiego punktu widzenia”.
O polskim sukcesie podczas Bitwy Warszawskiej zadecydowały m.in. takie czynniki, jak znakomity plan walki oraz żołnierze, którzy go zrealizowali – zwrócił uwagę prof. Janusz Odziemkowski.
– Kompletne zaskoczenie nieprzyjaciela pojawieniem się silnego zgrupowania polskiego – to jest jedna strona. Ale rozgraniczmy: plan znakomity, ale kto go wykonywał? Żołnierz go wykonywał. Gdyby żołnierz zawiódł, najlepszy plan by nie wypalił. Napoleon na czele gromady tchórzy też by nic nie zrobił. Druga tajemnica polskiego zwycięstwa to jest ten szary żołnierz, który realizuje plan naczelnego wodza z ogromnym zapałem, podnieconym tym, że są ochotnicy, społeczeństwo go wspiera – akcentował historyk.
Polską armię w Bitwie Warszawskiej wspomogli również chłopi, którzy nie uwierzyli w sowiecką propagandę o ich wyzwoleniu za pomocą armii ze wschodu. Chłopi nie dali się zmanipulować, co wynikało z ich przywiązania do Kościoła oraz szacunku do cudzej własności – zaznaczył wykładowca UKSW w Warszawie.
– Jest wiele przyczyn, chociażby tradycyjne przywiązanie wsi polskiej do Kościoła. Tam, co powiedział ksiądz proboszcz, traktowano jako prawdę. Polityk tego nie mógł zrobić, co mógł zrobić ksiądz proboszcz. To była duża rola Kościoła, duchowieństwa, żeby wskazywać na tą zgubną propagandę bolszewicką no i generalnie nieufność chłopa do tego typu haseł, że „będzie wspólna ziemia”, „odbierzemy panom, damy wam”. (…) To było zakorzenienie w szacunku dla własności cudzej, zakorzenienie w religii, w tym systemie wartości, którego bolszewicy zupełnie nie znali – mówił prof. Janusz Odziemkowski.
RIRM
Źródło: radiomaryja.pl, 16 sierpnia 2018
Autor: mj
Tagi: Bitwa warszawska - Cud nad Wisłą prof. Janusz Odziemkowski