Przejdź do treści
Przejdź do stopki

[TYLKO U NAS] Dr P. Gawryszczak: Przypuszczanie, że za chwilę nastąpi atak rosyjski wcale nie służy bezpieczeństwu Ukrainy

Treść

Przypuszczanie, że za chwilę nastąpi atak rosyjski wcale nie służy bezpieczeństwu Ukrainy, ponieważ ten atak wcale nie musi nastąpić. Sytuacja chyba trochę przerosła prezydenta Władimira Putina. Nie spodziewał się zapewne tego, że Zachód zareaguje tak stanowczo – mówił w sobotnim „Polskim punkcie widzenia” w TV Trwam dr Piotr Gawryszczak, politolog i historyk.

W piątek i sobotę w Monachium miała miejsce Konferencja Bezpieczeństwa. Po raz pierwszy od 30 lat nie wzięła w niej udziału Rosja. Konferencja w dużej mierze poświęcona była sytuacji wokół Ukrainy.

– Siłą rzeczy nie mogło tam być przedstawiciela Rosji, ponieważ Rosja od kilku-kilkudziesięciu tygodni bawi się bezpieczeństwem naszej części Europy, a szczególnie Ukrainy. Bawi się w znaczeniu takim, że próbuje coś ugrać – zaznaczył gość „Polskiego punktu widzenia”.

Prawdopodobnie Władimir Putin planował znów odłączyć fragment Ukrainy, podobnie jak miało to miejsce w 2014 r.

– Natomiast sytuacja chyba trochę przerosła prezydenta Władimira Putina, ponieważ wydaje się, że wyobrażał sobie, iż bardzo łatwo mu pójdzie zarówno z prezydentem Joe Bidenem, jak i nowym kanclerzem Niemiec i że będzie ciche przyzwolenie na dalsze postępy Rosji na terenie Ukrainy, natomiast nie spodziewał się zapewne tego, że Zachód zareaguje tak stanowczo – podkreślił politolog.

Od pewnego czasu mówi się, jakoby wybuch wojny był nieunikniony. Prezydent Andrzej Duda na konferencji w Monachium stwierdził, że „sytuacja zbliża się do punktu, którego wszyscy się obawiają i może być uważany za punkt krytyczny”. Ekspert zwrócił uwagę, że budowanie tego typu narracji także nie służy pokojowi.

– Potęgowanie tego, przypuszczanie, że za chwilę nastąpi atak rosyjski wcale nie służy bezpieczeństwu Ukrainy, ponieważ ten atak wcale nie musi nastąpić – wskazał dr Piotr Gawryszczak.

Stwierdził, że w przypadku ataku na Ukrainę Władimir Putin zbyt dużo by stracił, aby mu się to opłacało.

– Oczywiście przed 8 laty, kiedy zajmował Donbas i przyłączał Krym, także mówiło się, że zbyt dużo może stracić, ale mimo wszystko jednak ta wojna, przy takiej postawie Zachodu, wolnego świata, rzeczywiście może się skończyć dla Rosji poważnymi konsekwencjami – mówił.

Zaznaczył przy tym, że nie chodzi o konsekwencje militarne, lecz dotkliwe sankcje i restrykcje nałożone na Rosję, uderzające zwłaszcza w Nord Stream 2 i oszczędności bankowe Władimira Putina. W przypadku inwazji, Rosja musiałaby się liczyć także z dużymi stratami wśród własnych żołnierzy, bowiem armia ukraińska jest obecnie liczniejsza oraz dużo lepiej zorganizowana i wyposażona niż w 2014 r. Pojawia się jednak pytanie, czy wszystkie te czynniki stanowiłyby zbyt duże ryzyko, skoro gra toczy się o odbudowanie potęgi Rosji z czasów Związku Sowieckiego, bo tak interpretowane są działania Władimira Putina.

– Niewątpliwie niektórzy politolodzy twierdzą, że teraz Władimirowi Putinowi marzy się już tylko jedno: żeby przejść do historii jako ten, który odbudował – przynajmniej po części – Związek Sowiecki, czyli imperialną Federację Rosyjską, ale to wcale nie musi mu się udać – ocenił gość „Polskiego punktu widzenia”.

Zauważył, że poprzedni atak na Ukrainę sprawił, iż Ukraińcy zaczęli budować swoją tożsamość narodową.

– To już jest dojrzały naród, który walczy o swoją wolność – podkreślił.

Zdaniem politologa Ukraina jest też zbyt dużym krajem, aby udało się go zająć Władimirowi Putinowi przy takiej postawie wolnego świata, jaką widzimy obecnie. Dr Piotr Gawryszczak zwrócił jednak uwagę, że o ile popiera działania polskiej dyplomacji ws. Ukrainy, to bezwarunkowe popieranie Ukrainy jest już działaniem idącym zbyt daleko. Zaznaczył, że obecnie jest idealny moment, żeby postarać się chociażby uzyskać zgodę na ekshumację ofiar ludobójstwa wołyńskiego.

radiomaryja.pl

Żródło: radiomaryja.pl,

Autor: mj