[TYLKO U NAS] Dr A. Bartoszewicz: Szybka reakcja na kryzys uratowała polską gospodarkę
Treść
Umiejętność reagowania i niewstrzymywanie inwestycji, utrzymanie zamówień, ogromne tarcze finansowe i antykryzysowe – szybko wdrożone – spowodowały, że gospodarka nie dostała tak silnej zadyszki jak mogłaby dostać – powiedział dr Artur Bartoszewicz, ekonomista z SGH w Warszawie, we wtorkowej audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.
W 2020 roku w Polsce PKB skurczy się o 4,6 proc. – wynika z prognoz Komisji Europejskiej. Recesja ma być najpłytsza w całej Unii Europejskiej [więcej].
– Jest to zaskakujące nie tylko w samej Unii Europejskiej i w instytucjach UE, które rzeczywiście spodziewały się, że tąpnięcia w unijnych gospodarkach będą znaczne, ale myślę, że jest też zaskoczeniem w Polsce, dlatego że nie spodziewaliśmy się, że tak „delikatnie” jednak będzie oddziaływać na nas kryzys, który powstał po uderzeniu wirusa – zaznaczył dr Artur Bartoszewicz.
Ekonomista wskazał, może to być spowodowane tym, że nie zamroziliśmy całej gospodarki.
– Część sektorów funkcjonowała w miarę stabilnie w stosunku do tego, co się odbywało w innych państwach np. sektor budowlany, gdzie we Włoszech, Hiszpanii został wyłączony. W Polsce udało się ten sektor utrzymać w pełnej pracy. To pokazało, że Polska gospodarka zareagowała dosyć elastycznie […]. Warto zauważyć, że nie jesteśmy gospodarką tak znacznie uzależnioną od sektora, który najbardziej ucierpiał czy cierpi ze względu na koronakryzys, czyli turystyki. Polska przez długi czas próbowała włączyć się w ten światowy trend turystyczny, ale raczej do tej pory nie udało się nam uzyskać tak wielkiej skali oddziaływania tego sektora na PKB – dodał wykładowca SGH w Warszawie.
Komisja Europejska oceniła również, że polska gospodarka pokazała relatywną odporność na kryzys wywołany koronawirusem.
– Od kilku lat w Polsce budowaliśmy coś, co nazywa się w ekonomii popytem wewnętrznym. Wielu ekonomistów kwestionowało tego typu podejście. Ten popyt wewnętrzny bazował m. in. na programach społecznych, czyli włączyliśmy do konsumpcji bardzo szeroką grupę do tej pory wyłączoną, która nie konsumowała albo konsumowała w ograniczonym zakresie. Przez transfery socjalne, przez program „500 plus”, przez trzynastą emeryturę i pozostałe mechanizmy wsparcia społecznego, Polacy ruszyli na zakupy. […] Zerwane łańcuchy dostaw, zerwane relacje międzynarodowe i uzależnienie polskiej gospodarki od eksportu – gdyby tej konsumpcji wewnętrznej nie było, to gospodarka zareagowałaby bardzo źle i odczulibyśmy bardzo ostro w naszych kieszeniach i w kondycji budżetu państwa w tej sytuacji. Teraz mamy do czynienia ze zdarzeniem, że pomimo tego, iż część np. gospodarek, od których jesteśmy uzależnieni, nie do końca sprawnie radzi sobie z kryzysem, to okazuje się, że my wewnętrznie jesteśmy w stanie utrzymać dosyć wysoką wartość sprzedaży – podkreślił ekonomista.
Gość Radia Maryja zaznaczył, że zamówienia publiczne uruchomione przez ostatnie lata, które są realizowane przez instytucje publiczne oraz środki europejskie i niewstrzymanie inwestycji pozwoliło zachować stabilność.
– Umiejętność reagowania i niewstrzymywanie inwestycji, utrzymanie zamówień, ogromne tarcze finansowe i antykryzysowe – szybko wdrożone – spowodowały, że gospodarka nie dostała tak silnej zadyszki jak mogłaby dostać – ocenił dr Artur Bartoszewicz.
Ogromną zasługą obecnej sytuacji gospodarczej państwa jest również uszczelniony system podatkowy – stwierdził ekspert.
– Wyeliminowaliśmy szereg patologii tego systemu i wtedy, kiedy to było robione, traktowane to było jako takie dosyć ostre podejście i część z ekonomistów, i część środowisk politycznych to wyśmiewała […], kiedy w gospodarce jeszcze do 2015 roku była promowana logika, o której mówiło się, że nie ma pieniędzy, nie ma możliwości. Gdyby taką gospodarkę, w takim stanie i przy takich politykach i takich ekonomistach, zastał kryzys, to nie byłoby tarczy finansowej, nie byłoby tarczy antykryzysowej, nie byłoby programów społecznych, nie mielibyśmy konsumpcji wewnętrznej, nie mielibyśmy możliwości ratowania szeregu przedsiębiorstw. My naprawdę nie zdajemy sobie sprawy, jak dużo zrobiliśmy w gospodarce i w ekonomii, zmieniając jej warunki i zasady działania. Dlatego dzisiaj mamy do czynienia z sytuacją, w której nie mamy katastrofy. My naprawdę powinniśmy bardzo mocno zastanowić się nad tym scenariuszem alternatywnym. My nie doceniamy tej sytuacji dobrobytu, którą sobie wytworzyliśmy i takiej zdolności samoobrony. Naprawdę te potencjały dzisiaj nas bronią pomimo tego, że były kwestionowane – podsumował gość „Aktualności dnia”.
Całą rozmowę z dr Arturem Bartoszewiczem można odsłuchać [tutaj].
radiomaryja.pl
Żródło: radiomaryja.pl, 7
Autor: mj