Tu nie sejm
Treść
Wśród sporów radni powiatowi pozostawili następcom zamianę nieruchomości z marszałkiem Ostatnie posiedzenie Rady Powiatu Limanowskiego nie przebiegało pod znakiem pokoju wyniesionym z porannej mszy. Powstał spór o sposób wymiany nieruchomości z marszałkiem i ostra wymiana zdań na temat szpitala. Wczorajszą sesję Rady Powiatu Limanowskiego poprzedziła msza święta w Bazylice Matki Boskiej Bolesnej, celebrowana przez prałata Józefa Porębę, jako dziękczynienie za cztery lata pracy. Obrady jednak były już w zdecydowanie odmiennym klimacie. Spór wywiązał się na samym początku sesji, kiedy to komisja edukacji chciała wprowadzić do porządku obrad uchwałę o wymianie praw własności do dwóch nieruchomości, w Limanowej i Mszanie Dolnej. Budynek IV LO w Limanowej należy w zdecydowanej części do marszałka. Natomiast nieruchomość, w której znajduje się Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy w Mszanie Dolnej jest własnością starostwa. Chodziło o to, by marszałek wziął obiekt w Mszanie, oddając w zamian limanowskie liceum. Kraków dwa tygodnie temu wyraził już zgodę na taką roszadę. Rozstrzygnięcie pozostało już tylko w gestii radnych powiatowych. Wydawało się, że wszystko pójdzie jak z płatka i że będzie to tylko formalność. Sprawa znana była od kilku lat. Starostwo powiatowe nie posiada prawa własności ani współwłasności do budynku IV Liceum Ogólnokształcącego w Limanowej. Liceum korzysta z niego na podstawie umowy użyczenia od marszałka. Uciążliwością tego stanu rzeczy, o czym mówił niejednokrotnie dyrektor szkoły Marian Wójtowicz, jest zablokowanie koniecznych inwestycji, a niezbędna jest tam wymiana stolarki, zmiana kotłowni z węglowej na gazową, czy też budowa sali gimnastycznej. Wszystkie szkoły mają już takie inwestycje za sobą. Ale nikt nie kwapi się inwestować w nie swoje. Od 2005 roku samorząd wojewódzki przejął od starostwa prowadzenie Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Mszanie Dolnej. Nieruchomość jednak została własnością starostwa. Pretekst do wymiany obiektów pozostał. Na poniedziałkowym posiedzeniu Zarządu Powiatu zapadła propozycja wprowadzenia do porządku obrad dodatkowego punktu o zamianie nieruchomości. Propozycja upadła, ponieważ w głosowaniu dwóch członków zarządu było za, dwóch przeciw. Na wczorajszy ranek zwołano Komisję Edukacji by wprowadzić ten punkt, radni wniosek przyjęli. Po przedstawieniu go na sesji, wywiązał się spór pomiędzy radnymi z Mszany a Limanowej. Przeciwnik tego wniosku Franciszek Dziedzina z Mszany Dolnej, mówił: - Trzeba wypracować inny sposób przekazania. Jeśli zostanie zrobiona prosta zamiana, ośrodek zostanie zlikwidowany. Może to zrobić następny zarząd, nie róbmy tego tak szybko jak w sejmie. Radny Stanisław Potaczek dodał: - Dziwię się strasznie, czemu nagle marszałek teraz takiego przyspieszenia dostał. Półtora roku im to proponowaliśmy. - Chciałbym żeby ten duch pojednania i pokoju był wśród nas nadal apelował dyrektor szkoły, radny sejmiku wojewódzkiego Marian Wójtowicz. - Nie było żadnego przyspieszenia, a jedynie doprecyzowanie. Wy się boicie, co będzie z Mszaną, a u mnie też są ludzie pracują i uczą się, chociaż budynek jest województwa. To nie jest kwestia robienia kampanii, tylko funkcjonowania tej szkoły. Franciszek Dziedzina doprecyzował na to: - Nam chodzi o to, by była to darowizna celowa, a nie sprzedaż. Obawiamy się o to, że jak będzie przekazany to może stracić pracę kilkadziesiąt osób. Stanisław Dębski dodał: - W poniedziałek uchwała sejmiku się uprawomocniła, podjęli wyraźną zgodę. To, co się ciągnęło cztery lata teraz jest zakończone. Marek Mąkowski jednak apelował żeby zostawić to dla następnej kadencji, gdyż pomysł dobry, ale forma nie do przyjęcia. Zarządzono głosowanie, w którym 11 radnych było za, 6 przeciw, a 5 wstrzymało się od głosu. Podziękowań i podsumowania, o które zabiegali starosta Roman Duchnik i przewodniczący rady Bolesław Żaba nie udało się zakończyć w tonie pojednania, bo na uwagi starosty Duchnika o dobrej kondycji szpitala zareagował ostro radny Stanisław Dębski. Wyliczył problemy ze szpitalnym oddziałem ratunkowym, z kadrą, powiedział o złej atmosferze. Na to natychmiast zareagował dyrektor Antoni Róg, zarzucając Dębskiemu, że mówi o czymś, na czym się nie zna, że przez cztery lata nie widział go w szpitalu, a informacje zbiera z plotek ulicznych. Końcowe podziękowania nie ukryły wrażenia, że sesja miała już na horyzoncie wybory samorządowe. (TOP) (WCH), "Dziennik Polski" 2006-10-19
Autor: ea