Trybunał pogonił esbeków
Treść
Zdjęcie: M.Borawski/ Nasz Dziennik
Unijny trybunał w Luksemburgu odrzucił wniosek polskiego sądu kwestionujący zgodność z prawem obniżenia emerytur byłym esbekom.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał, że jest oczywiście niewłaściwy do udzielenia odpowiedzi na pytania skierowane do niego przez Sąd Okręgowy w Częstochowie. Według sędziów, z akt sprawy nie wynika, że dotyczy ona „przepisów krajowych stosujących prawo Unii”. Chodzi o ustawę dezubekizacyjną z 2009 r., która obniżyła emerytury funkcjonariuszom komunistycznej bezpieki.
„Ze względu na to, że sąd ten nie uzasadnił, poprzez wykazanie dostatecznego związku, iż ustawa z 2009 r. wchodzi w zakres stosowania prawa Unii lub stanowi jego zastosowanie, kompetencja Trybunału do interpretacji zasady proporcjonalności w niniejszej sprawie nie została wykazana” – podkreśla w postanowieniu Trybunał w Luksemburgu.
Treść postanowienia dotarła kilka dni temu do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. – Postanowienie to zostało doręczone do MSZ – potwierdza biuro rzecznika prasowego.
W takich procesach resort spraw zagranicznych danego państwa sporządza stanowisko w odniesieniu do skargi. Jednak tym razem Trybunał o to nie wystąpił. W sprawie nie został wyznaczony termin na przedstawienie uwag przez państwa członkowskie – dodaje resort.
Bez podstaw
– Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał się za niewłaściwego do rozpoznania tej sprawy, nie znajdując w niej żadnego wątku prawa unijnego, które mogłoby być potencjalnie naruszone – tłumaczy prof. Karol Karski, specjalista prawa międzynarodowego i europejskiego z Uniwersytetu Warszawskiego.
– To blamaż częstochowskiego sądu. Teza zawarta w pytaniu prawnym nie okazała się słuszna bądź niesłuszna, a wręcz stwierdzono, że po prostu nie było żadnych podstaw prawnych do wystąpienia z takim pytaniem do Trybunału w Luksemburgu – dodaje prawnik.
Postanowienie Trybunału zapadło 12 czerwca. Wydało je trzech sędziów z siódmej izby Trybunału. Dotyczyło sprawy Ryszarda P., który w latach 1980-1990 pracował w Wydziale SB Komendy Wojewódzkiej MO w Katowicach, a po weryfikacji – w policji. W 2009 r. decyzją Zakładu Emerytalno-Rentowego MSWiA obniżono mu emeryturę o ok. 450 złotych.
Wniosek do Trybunału w Luksemburgu wystosował w grudniu ubiegłego roku sędzia Sądu Okręgowego w Częstochowie Marek Przysucha, który rozpatrywał odwołanie byłego esbeka w związku z obniżeniem mu emerytury.
Sędzia miał wątpliwości co do zgodności ustawy dezubekizacyjnej z 2009 r. z prawem unijnym. Przepisy prawa pozwalają w takiej sytuacji na wystąpienie z tzw. pytaniem prejudycjalnym do unijnego Trybunału.
Przysucha przygotował pytanie aż na 50 stronach uzasadnienia, w którym zastanawiał się, czy ustawa dezubekizacyjna nie ustala „odpowiedzialności zbiorowej” funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa PRL, nie wiąże ich „winą zbiorową”, naznaczając ich „jako współuczestników bezprawia”, którzy muszą się „samooskarżać o łamanie prawa” w przeszłości.
Język dokumentu był nasycony silnymi emocjami, co wskazywało na dużą skalę zaangażowania sędziego po stronie esbeków. – To nie jest klasyczne pytanie prawne, ponieważ sędzia nie ma żadnych wątpliwości. Pytanie prejudycjalne jest składane wówczas, kiedy sędzia ma wątpliwości w danej sprawie, a to jego uzasadnienie jest wręcz przesiąknięte pewnością oraz ocieka emocjami i ideologią – ocenia Karski.
Koniec ścieżki
Sędzia Przysucha podnosił szereg przepisów i zasad prawnych prawa unijnego, które w jego ocenie miały zostać naruszone wskutek obniżenia części emerytur esbekom. Trybunał uciął jednak jego wywody.
„Jak wynika z akt sprawy przedłożonych Trybunałowi, sprawa w postępowaniu głównym dotyczy zgodności z prawem decyzji w sprawie ponownego przeliczenia świadczenia emerytalnego policjanta R. Pańczyka zgodnie z przepisami krajowymi, które miałyby naruszać określone postanowienia prawa Unii”.
Trybunał, rozpatrując sprawę, wskazywał, że co prawda prawo unijne gwarantuje zasadę równości, prawo do rzetelnego procesu, prawo do skutecznego środka prawnego i prawo własności, ale „postanowienie odsyłające nie zawiera żadnej informacji pozwalającej stwierdzić, że przedmiot postępowania głównego dotyczy interpretacji lub stosowania zasady prawa Unii innej niż zawarte w karcie”. Dlatego też „nie stwierdza się kompetencji Trybunału” do interpretacji przywołanych przez polskiego sędziego przepisów prawa unijnego.
Byli funkcjonariusze bezpieki wyczerpali możliwość odwoływania się do trybunałów międzynarodowych.
W czerwcu ubiegłego roku skargę 1628 esbeków odrzucił również ETPC w Strasburgu. Trybunał stwierdził wówczas, że system obniżający emerytury nie oznaczał „nadmiernych obciążeń dla skarżących, którzy nie doznali utraty środków do życia albo całkowitego pozbawienia świadczeń, a system ten był i tak bardziej korzystny niż inne systemy emerytalne”. „Trybunał uznał też, że praca skarżących w służbie bezpieczeństwa, stworzonej po to, by naruszać podstawowe prawa człowieka chronione przez Europejską Konwencję, powinna być uważana za istotną okoliczność dla zdefiniowania i uzasadnienia kategorii osób, które mogą być objęte redukcją świadczeń emerytalnych” – wyjaśniono.
Marks tu nie pomoże
Częstochowski sędzia kwestionował również orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za zgodną z Konstytucją ustawę dezubekizacyjną. – Nie można zostawić przywilejów dla tych, którzy funkcjonowali w aparacie represji – komentował wywody częstochowskiego sędziego Wiesław Johann, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku. – Dla mnie ważna jest polska Konstytucja i jej art. 2, który mówi, że państwo polskie powinno realizować zasadę sprawiedliwości społecznej – zaznacza.
Sędzia Przysucha wychodził od konkretnej sprawy byłego esbeka, ale chodziło mu o całościowe rozstrzygnięcie kwestii obniżenia emerytur. „W sądowym stosowaniu prawa nie budzi wątpliwości, iż wykładnia Trybunału Sprawiedliwości ma charakter wiążący dla krajowych sądów. Tym samym pytanie ma oczywisty wpływ na określenie zakresu ochrony praw obywateli” – uzasadniał sędzia.
Przysucha dał się poznać jako wyraźnie zaangażowany po jednej stronie sporu. Brał udział w konferencji organizowanej przez SLD w ubiegłym roku, gdzie poruszano kwestię „rozliczania z przeszłością”. Jej zwieńczeniem było skierowanie apelu do Trybunału Strasburskiego dotyczącego m.in. ustawy dezubekizacyjnej. W swoim wniosku usprawiedliwiał wręcz byłych esbeków, „którzy zawierzyli określonej ideologii ograniczającej społeczne wykluczenie”. Sędzia wykazuje się znajomością „leninowskich technik”, diagnoz Karola Marksa oraz cytuje współczesnego klasyka nurtu komunistycznego Slavoja Žižka. Zwrócili na to uwagę prawnicy czytający wniosek do Trybunału w Luksemburgu. W ich ocenie ma on charakter „ideologiczny”.
Zenon BaranowskiNasz Dziennik, 26 czerwca 2014
Autor: mj