To marzenie może się spełnić
Treść
Dziś poznamy gospodarza piłkarskich mistrzostw Europy 2012.
Kiedy w 2003 roku padł pomysł wspólnej organizacji piłkarskich mistrzostw Europy przez Polskę i Ukrainę, wielu potraktowało go jako mrzonkę bez szans na realizację. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Około południa okaże się, czy nasza kandydatura zyska poparcie większości spośród dwunastu członków Komitetu Wykonawczego UEFA. Jeśli tak, to za pięć lat nad Wisłą zagrają najlepsze narodowe drużyny Europy, powstaną piękne, nowoczesne stadiony, a nasz futbol wykona niespotykany krok naprzód. Marzenie? Teraz już nie. To wizja bardzo realna, a szanse polsko-ukraińskiej kandydatury są naprawdę duże.
Wszystko rozpoczęło się w roku 2003, gdy z inicjatywą wspólnej organizacji mistrzostw Europy wyszła Ukraina. We wrześniu we Lwowie podpisano porozumienie.
Pod koniec stycznia 2005 r. polski rząd przyjął uchwałę popierającą ideę, po kilku dniach PZPN oficjalnie zgłosił do UEFA naszą kandydaturę. Początkowo szanse nie wydawały się duże. Mocni byli rywale - Włosi, Grecy, Rosjanie, Rumunii (szybko się wycofali), Turcy, Azerowie oraz (wspólnie) Węgrzy i Chorwaci. Ostatecznie na polu bitwy pozostało pięciu chętnych - my, Węgrzy i Chorwaci, Włosi, Grecy oraz Turcy. Ale wciąż optymizm nie był nadmierny. Malkontenci (a może realiści) podkreślali, że nie mamy ani jednego stadionu, na którym można rozgrywać mecze, doświadczenia w organizacji tego typu imprez etc. UEFA jednak doceniła naszą kandydaturę. W listopadzie 2005 r. Komitet Wykonawczy zadecydował, iż do decydującej fazy przejdą kandydatury Polski i Ukrainy, Węgier i Chorwacji oraz Włoch. To było miłe zaskoczenie. Nie brakowało wówczas głosów, iż stało się tak tylko dlatego, by silnych rywali w finałowej walce nie mieli Włosi. Dziś już tak nikt nie myśli. Szanse wydają się być wyrównane, a wielu obserwatorów twierdzi, że na czele wyścigu stoi Polska i Ukraina.
UEFA nie ukrywa punktów, które odegrają najważniejszą rolę przy ostatecznej decyzji. Dla dwunastu członków KW liczyć się będzie doświadczenie kandydatów, stan obiektów, baza noclegowa, bezpieczeństwo, poparcie polityczne i społeczne oraz motywacja. Każdy z rywali ma swoje silne oraz słabe strony. Od prominentnych działaczy UEFA zależy, które z nich zostaną uwypuklone. W Polsce i na Ukrainie brakuje stadionów - to fakt bezsporny i być może główny problem. Z drugiej strony, są ambitne plany i wizje oraz rządowe gwarancje, że takowe powstaną w wymaganym czasie. Ostatnimi czasy na Ukrainie napięta stała się sytuacja polityczna. To kłopot, ale optymiści twierdzą, że w piłkę można grać niezależnie od tego, kto znajduje się na szczycie władzy. Poza tym nasza kandydatura wydaje się mieć sporo zalet. Poparcie społeczne do idei organizacji mistrzostw w obu krajach jest ogromne. Baza noclegowa się rozrasta, a walory turystyczne są bezsporne. Zarówno w Warszawie, jak i Kijowie wola goszczenia najlepszych drużyn Europy jest wielka, motywacji jest aż nadmiar. Poza tym życzliwym okiem na wschód patrzą sponsorzy UEFA, którzy widzą tu rynek chłonny do zagospodarowania. A nie jest tajemnicą, że mają wpływ na decyzję. Doświadczenie? Tak dużej piłkarskiej imprezy w obu krajach nie było. Nie znaczy to jednak, że nie mają się czym pochwalić. W Polsce gościliśmy już finał ligi światowej siatkarzy, byliśmy gospodarzami mistrzostw Europy koszykarek, a zakopiański Puchar Świata w skokach narciarskich cieszy się niebywałą renomą. Ukraińcy trzy lata temu organizowali spory futbolowy turniej im. Walerego Łobanowskiego.
Swoje nadzieje mają Chorwaci i Węgrzy, acz - teoretycznie - ta kandydatura wydaje się mieć najmniejsze szanse. Na Węgrzech organizacji mistrzostw nie popiera nawet połowa mieszkańców, Chorwaci mają problem z zapanowaniem nad agresywnymi kibicami. Pewni siebie są Włosi. Nie bez racji, bo mają piękne stadiony, znakomite drużyny i wielkie doświadczenie. Ale też mnóstwo kłopotów, które mogą odegrać decydującą rolę. Afera korupcyjna zaszokowała całą piłkarską Europę. Zaszokowała także liczba bandytów na trybunach, których skandaliczne zachowanie zepchnęło w cień sportowe wydarzenia niejednego meczu. Poza tym Włosi... osiągnęli już pewien pułap, ponad który będzie się trudno wznieść. Polska i Ukraina wciąż się rozwijają: piłkarsko i gospodarczo. UEFA deklaruje wsparcie dla podobnych dążeń.
Dziś przed południem oczy sportowej Polski spoglądać będą na Cardiff, gdzie zostanie wybrany gospodarz Euro 2012.
Piotr Skrobisz, "Nasz Dziennik" 2007-04-18
Autor: ea