Tanie państwo premiera Tuska
Treść
Zwiększenie liczby sekretarzy i podsekretarzy stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, podwyżka wynagrodzeń w gabinecie politycznym premiera - tak wygląda zdaniem posłów Prawa i Sprawiedliwości tanie państwo w wykonaniu premiera Donalda Tuska. Donald Tusk mocno akcentował, że będzie prowadził naprawdę tanie rządzenie i nie będzie miesiąca, żeby ministrowie rządu nie ogłaszali kolejnych postępów w ograniczaniu kosztów rządzenia. - Tymczasem w grudniu 2006 roku w rządzie Jarosława Kaczyńskiego było 9 podsekretarzy i sekretarzy stanu w Kancelarii Premiera, a teraz mamy 12 podsekretarzy i sekretarzy - wylicza poseł Mariusz Błaszczak (PiS). Jednocześnie zmienił się zakres prac wykonywanych w kancelarii premiera. Z kancelarii do Ministerstwa Finansów zabrano np. prace nad konstrukcją budżetu zadaniowego. Komitet Stały Rady Ministrów podjął też, według posłów PiS, decyzję o wzroście wynagrodzeń w gabinecie politycznym premiera. Połowa z 12 wiceministórw, jak wyliczył inny poseł PiS Adam Hofman, to w przeszłości dziennikarze i PR-owcy zajmujący się komunikacją społeczną. - Nie chodzi o to, że budowa komunikacji jest czymś złym, ale aby premier Donald Tusk przyznał, że połowa tych ministrów zajmuje się PR-em i na nic innego nie ma czasu - mówił Hofman. Według Jacka Kurskiego, jest niedopuszczalne, aby realne rządzenie zastępować PR-em, i to za publiczne pieniądze. - Poza tym biorąc pod uwagę przychylność wielu mediów dla obecnego rządu, nie potrzeba zatrudniać osób, aby dbały o wizerunek premiera - ironizował Kurski. AKW "Nasz Dziennik" 2008-04-04
Autor: wa