Szkoły bez ocen
Treść
Wicepremier, minister edukacji narodowej Roman Giertych zapowiedział w poniedziałek we Wrocławiu, że w ciągu dwóch tygodni podpisze rozporządzenie znoszące obowiązek corocznej oceny pracy szkoły przez dyrektora placówki. Polityk ogłosił to podczas spotkania z dyrektorami dolnośląskich szkół. "Bardzo ważna sprawa, o której wcześniej nie powiedziałem, ważna zwłaszcza z punktu widzenia dyrektorów: w ciągu dwóch tygodni wejdzie w życie rozporządzenie znoszące wewnętrzne mierzenie jakości. Decyzje już zostały podjęte, nie wiem tylko, kiedy wejdzie w życie" - powiedział do zebranych wicepremier. Decyzję ministra zgromadzeni w sali Sejmiku Wojewódzkiego przyjęli brawami. Jak w rozmowie z PAP przyznali dyrektorzy, procedura tzw. wewnętrznego mierzenia jakości szkoły jest bardzo praco- i czasochłonna, wymaga wypełnienia ogromnej liczby papierów, a efekty oceny są niewielkie. Roman Giertych powiedział również, że wystąpił o 1,6 mld zł w przyszłorocznym budżecie na podwyżki dla nauczycieli. "Sytuacja polityczna jest taka, że moje stronnictwo poprze budżet, jeżeli będą środki na podwyżki dla nauczycieli. Ale po pierwszych reakcjach widać, że dojdziemy do porozumienia"- zaznaczył wicepremier. Dyrektorka szkoły podstawowej nr 44 we Wrocławiu Urszula Krasoń była sceptyczna co do ministerialnych obietnic, ale podkreśliła, że takie spotkania są potrzebne, a obie strony czegoś się od siebie uczą. "Jesteśmy przyzwyczajeni do obietnic. Poczekamy, zobaczymy, diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. Ja jestem najbardziej zainteresowana rozszerzeniem oferty nauczania języka angielskiego. Ciężko jest zatrudnić nauczyciela angielskiego za te pieniądze, dlatego postawiliśmy na uczenie niemieckiego. Ale chciałabym wprowadzić angielski jako drugi język, co nie jest możliwe przy obecnej siatce godzin" - powiedziała PAP Krasoń. Giertych pytał nauczycieli, co sądzą o pomyśle, by pięciolatki szły do nieobowiązkowej "zerówki", a szkoła podstawowa zaczynałaby się od 6. roku życia. Wtedy możnaby wrócić do czteroletniego liceum. Minister tłumaczył też, dlaczego na maturze musi być obowiązkowa matematyka. Zdaniem wicepremiera, proszą o to wszystkie uczelnie, a także przemysł, któremu brakuje specjalistów. Matematyka ma się przyczynić do tego, by więcej maturzystów wybierało kierunki techniczne, a co za tym idzie, więcej absolwentów studiów wyższych rozpoczynało pracę w przemyśle.(PAP) 2006-09-19
Autor: ea