Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Szansa na Sopot

Treść

Studentka z Limanowej w finale "Szansy na sukces"

Marta Florek z Limanowej, występowała w miniony weekend w XIV Finale "Szansy Na Sukces". Wykonała tam piosenkę Urszuli "Na Sen". Finału nie wygrała, ale jak mówi, było to dla niej ważne doświadczenie. Teraz ma kolejną szansę tyle, że na występ w sopockim festiwalu z piosenką "Szukam", którą wykonuje wraz z polskim raperem Owalem.



Marta studiuje na pierwszym roku Akademii Muzycznej w Katowicach, na wydziale jazzu i muzyki estradowej. Jest to kierunek elitarny, gdyż na jednym roku kształci się tylko od trzech do czterech osób. Ukończyli go między innymi Mietek Szczęśniak, Stanisław Soyka, Majka Jeżowska czy Kasia Klich.

Zdać egzamin śpiewająco

Najbrudniejszy był egzamin - wspomina Marta. Przystąpiło do niego ponad 70 osób z całej Polski. Należało zaśpiewać dwa standardy jazzowe jeden polski, drugi zagraniczny. Potem był egzamin z dykcji, a co za tym idzie recytacja prozy lub wiersza, do tego doszedł jeszcze egzamin z historii muzyki połączony z historią jazzu, oraz z kształcenia słuchu - polegający na powtórzeniu trudnej do zapamiętania melodii.

Egzamin zdało pięć osób, z których wyeliminowano jeszcze jedną. Marta znalazła się wśród najlepszej czwórki.

- Dla ludzi to takie oczywiste, że się dostałam, bo mam na koncie tyle sukcesów - opowiada "Dziennikowi Polskiemu" Marta Florek. - Ale nie o to chodzi na tych studiach. Dla wykładowców jest ważne tu i teraz, jak śpiewam i czy mam osobowość. Jest gro ludzi młodych, utalentowanych, którzy mają tysiąc razy większe osiągnięcia, ale się nie dostają.

Z Krakowa musiała przeprowadzić się do akademika w Katowicach, który mieści się w tym samym budynku gdzie wydział jazzowy. Tam rozpoczęła się ostra nauka - opowiada Marta. - Inaczej sobie to wyobrażałam, a inaczej zastałam. Nie mogłam się przyzwyczaić do tego, że wszyscy tam myślą "muzycznie" podobnie jak ja.

Wśród autorytetów

Ogromnym wyzwaniem dla młodej wokalistki są występy przez profesorami - wielkimi autorytetami w wokalistyce, jest wśród nich między innymi Anna Serafińska - wokalistka jazzowa, która zrobiła jako pierwsza w Polsce doktorat z wokalistyki, i Ewa Mentel, mentorka Mietka Scześniaka.

- Do tej pory było tak, że wszyscy tylko przyklaskiwali, nikt nie pokazywał mi błędów - mówi Marta. - Tutaj jest inaczej, idę na zajęcia i śpiewam utwór raz, drugi, trzeci. Profesorka ciągle mi mówi, że czegoś jej brakuje i okazuje się, że człowiek nie jest doskonały. Powoli do tego się przyzwyczajam i uświadamiam sobie, że nie zawsze śpiewam idealnie. Próbuje zawsze dochodzić do tego, dlaczego ktoś tak powiedział - dodaje.

Na uczelni spotkała się także z przedmiotami, z którymi wcześniej nie miała kontaktu jak na przykład ruch sceniczny, który głównie uczy akceptacji swojego wizerunku, albo podstawy gry aktorskiej, które często przydają się na scenie.

- Mieliśmy raz warsztaty psychologiczne, rozmawialiśmy przez cztery godziny m. in. o tym jak ciężko pozbyć się swoich kompleksów - mówi Marta. - Zastanawialiśmy się też nad tym, na ile można być sobą na scenie. Np. muzyk jazzowy może pozwolić sobie w klubie na to, by podejść do mikrofonu i powiedzieć, iż spotkało go coś przykrego i nie zagra koncertu. W muzyce rozrywkowej już tak nie ma, trzeba wszystkie sprawy zostawić poza sceną i wyjść z uśmiechem na twarzy, jest to trudne, ale musimy się tego nauczyć. Taki test już przeszłam w swoim życiu i podołałam mu.

Muzyczne dylematy

Na pytanie o plany na przyszłość Marta opowiada, że na pewno chce być wokalistką. Na razie nie zdradza, w którym kierunku pójdzie: czy wokalistyki jazzowej czy rozrywkowej. Póki co, nie myśli o karierze.

- Czasem, gdy spotykam się z brutalnym show biznesem, gdzie ludzie przepychają się łokciami by być pierwszymi, myślę, że to nie dla mnie - mówi - Z drugiej strony chciałabym się spełnić w życiu, muzyce, dlatego walczę.

Marta podkreśla, że na artystów patrzy nie tylko przez pryzmat ich dokonań, ale ważne też dla niej jest to, jakim artysta jest człowiekiem. Zdradza, że chciałaby zaśpiewać z Kayah.

"Szukam" kolejnej szansy

- Jestem już bardzo zmęczona semestrem, sesją, "Szansą na Sukces", chcę chwilę odpocząć - opowiada. Do Limanowej przyjechała jedynie na kilka dni, wkrótce znów rusza na koncerty: w wakacje wystąpi m. in. w największym polskim festiwalu muzyki chrześcijańskiej Song of Songs w Toruniu. Liczy również na finał festiwalu Sopot, do którego została nominowana z piosenką "Szukam". Spośród 10 kawałków codziennie prezentowanych na antenie Radia Zet, pięć znajdzie się w finale, dlatego apel do Was: pomóżcie Marcie i wyślijcie smsa o treści 6 na numer 7123 za symboliczną złotówkę, lub zagłosujcie na stronie rozgłośni.

Piosenka "Szukam", jest obecnie również propozycją do POP Listy radia RMF FM.

- Występ w finale festiwalu w Sopocie otworzyłby mi nowe możliwości. Na scenie będą występować także dobrze znane artystki jak Reni Jusis, Kasia Stankiewicz, czy Małgorzata Ostrowska - mówi Marta. - Szanse na Sukces uważam za ciekawe doświadczenie, ponieważ nigdy nie śpiewałam w Sali Kongresowej. Poza tym, fajnie by było się spotkać ze znanymi ludźmi w jednym miejscu, gdzie mieliśmy szansę porozmawiać sobie na luzie. Najmilej wspominam prowadzącego "Szansę" Wojciecha Manna, bo to strasznie miły facet - dodaje.

Przed 20-letnią artystką zapewne jeszcze wiele szans i sukcesów. Na razie przygotowuje się do sesji i kolejnych występów scenicznych. Nam nie pozostaje nic innego jak zaciskać mocno kciuku za finał na Festiwalu w Sopocie.

(TOP, AD), "Dziennik Polski" 2007-06-14

Autor: ea