Szachowanie premiera
Treść
LPR i Samoobrona deklarują jedność i domagają się nowej koalicji z PiS Roman Giertych z Andrzejem Lepperem ogłosili porozumienie o współpracy parlamentarnej. Deklaracje szły jednak dużo dalej, aż do niemal dozgonnej jedności. Co na to Prawo i Sprawiedliwość? Coraz więcej wskazuje na to, że może to być dobry pretekst do powrotu do rządu lidera Samoobrony. Oczywiście jeśli lider LPR będzie tak wierny porozumieniu z Lepperem, że jeśli ten nie powróci do rządu Giertych z niego odejdzie sam. Rano premier Jarosław Kaczyński spotkał się z Waldemarem Pawlakiem. To są rozmowy dobrze się zapowiadające, mówił chwilę później w "Sygnałach Dnia". Ale my chcemy mieć twarde rozwiązania na trzy lata, odnoszące się do wszystkiego, co jest ważne dla tego, żeby Polskę zmienić, a więc także do składu Trybunału Konstytucyjnego, zastrzegał szef rządu. Kaczyński mówił też, że zrobi "wszystko, co jest w granicach przyzwoitości", żeby nie było przedterminowych wyborów. Później sytuacja rozwijała się bardzo dynamicznie. Około południa w Sejmie zaczęto coraz częściej mówić, że jeśli czwartkowe głosowanie nad uchwałą o skróceniu kadencji Sejmu nie zakończy się po myśli opozycji (co najmniej 307 posłów za samorozwiązaniem) a już widać, że się tak nie skończy, wówczas Platforma Obywatelska złoży wniosek o konstruktywne wotum nieufności dla rządu. Wpływ na takie opinie mogły mieć słowa wicemarszałka Bronisława Komorowskiego (PO), który powiedział, że jeśli wniosek o skrócenie kadencji upadnie, to jego partia "tak tego nie zostawi". Pierwszy publicznie o ewentualnym wotum powiedział Janusz Maksymiuk (Samoobrona). Zadeklarował także jego poparcie. Przy okazji dodał, że budżet jest fatalny i Samoobrona będzie głosować za jego odrzuceniem w pierwszym czytaniu. A potem odbyła się konferencja Giertycha i Leppera, podczas której podpisali oni porozumienie parlamentarne oraz zapowiedzieli zblokowanie swoich list w wyborach samorządowych i wspólne listy w ewentualnych przedterminowych parlamentarnych. Wypowiedzi na konferencji pełne były deklaracji o jedności tych dwóch partii, wspólnych głosowaniach, jednolitej delegacji na ewentualne negocjacje z PiS. Ale lektura tekstu porozumienia nie daje prawa do wyciągania tak daleko idących wniosków. Kluby zobowiązały się jedynie do "powołania stałego zespołu roboczego" pod wspólnym kierownictwem Wojciecha Wierzejskiego i Krzysztofa Filipka, "informowania się o głosowaniach sejmowych i innych stanowiskach politycznych" oraz "spotkań kierownictw klubów przed każdym posiedzeniem Sejmu". Wydaje się więc, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że to nie pierwsza wspólna deklaracja obu polityków, że porozumienie może być trwałe, ale wcale nie musi. A jak w tej sytuacji PiS widzi dalsze negocjacje w sprawie powołania koalicji? Giertych mówi, że jeśli ma być w rządzie, to tylko z Samoobroną. Wydaje się więc, że nie ma szans na porozumienie z PSL. Co o ewentualnym powrocie Leppera do rządu sądzi sam premier? Ja mam wyobraźnię szeroką i najróżniejsze rzeczy mi do głowy przychodzą - mówił Jarosław Kaczyński. Jeszcze bardzo niedawno przychodziła mi do głowy koalicja z Platformą, ale już w tej chwili to nie ukrywam, że mi nie przychodzi, bo poziom nieodpowiedzialności i politycznego awanturnictwa, no i właśnie chamstwa z jej strony przekroczył już wszelkie granice przyzwoitości, tłumaczył. Kiedy zapadną decyzje o koalicji? Nie chcę w tej chwili mówić, że to będzie za trzy dni czy za cztery, ale oczywiście czas leci i decyzje trzeba podejmować, mówił rano premier. Ale już kilkadziesiąt minut później Przemysław Gosiewski zapowiadał, że decyzje zapadną do północy w środę. To prawdopodobnie sygnał, że skuteczne okażą się konsultacje u prezydenta. Lech Kaczyński przyjął wczoraj w Pałacu Prezydenckim po kolei delegacje: SLD, LPR, PO i PiS. Podjęcia decyzji później niż do czwartku rano nie wyobraża sobie Giertych. Jego zdaniem, jest to niezbędne, by nie został odrzucony budżet. Mikołaj Wójcik, "Nasz Dziennik" 2006-10-11
Autor: ea