Świat z niepokojem patrzy na Wschód
Treść
Światowa opinia publiczna z niepokojem patrzy na wydarzenia na Ukrainie. Wszyscy zadają sobie pytanie, czy Rosja dokona inwazji. Stany Zjednoczone już apelują do swoich obywateli o wyjazd z Ukrainy.
Sytuacja na Ukrainie nadal jest bardzo napięta.
– Groźba wojny Rosji z Ukrainą jest bardzo realna, ale nie jest to oczywiście przesądzone. Jeżeli działania dyplomatyczne nie przyniosą skutku, to możemy się spodziewać, że może dochodzić do działań eskalacyjnych – zaznaczył wiceminister spraw zagranicznych, Marcin Przydacz.
Jak mówił, wojna wcale nie musi oznaczać działań zbrojnych. Rosja znana jest z tego, że działa poniżej progu wojny, podejmując działania hybrydowe w przestrzeni cybernetycznej czy też działania dezinformacyjne. To już się dzieje – przyznał minister spraw zagranicznych Ukrainy, Dmytro Kułeba.
– Obecnie widzimy scenariusz destabilizacji Ukrainy i ten scenariusz jest z pewnością nieuchronny. Już odbywa się poprzez szerzenie paniki, wywieranie presji na ukraiński system finansowy, poprzez przeprowadzanie cyberataków na Ukrainę. To także część rosyjskiego planu agresji – wskazał szef ukraińskiej dyplomacji.
Dziś nikt nie potrafi przewidzieć, jak zachowa się Władimir Putin. Niepokój towarzyszy szczególnie krajom Europy środkowowschodniej. Rosja rozpoczęła dziś manewry marynarki wojennej na Morzu Czarnym. Kreml wysłał także więcej swoich myśliwców na Białoruś. Stale rośnie także liczba rosyjskich wojsk przy granicy z Ukrainą.
– Liczba wojsk rosyjskich zgrupowanych wzdłuż granicy Ukrainy i na terytoriach okupowanych Ukrainy jest duża, stanowi bezpośrednie zagrożenie dla Ukrainy, jednak w tej chwili ta liczba jest niewystarczająca do ofensywy na pełną skalę przeciwko Ukrainie – zaznaczył Dmytro Kułeba.
Z kolei minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej, Siergiej Ławrow, w rosyjskim parlamencie groził, że Rosja podejmie niezbędne kroki, jeśli odpowiedź Zachodu nie będzie konstruktywna.
– Nie pozwolimy, aby nasze projekty utonęły w niekończących się dyskusjach – podkreślił.
Żądania Kremla się nie zmieniają. Są nimi nierozszerzanie NATO na Wschód, w tym o Ukrainę oraz wycofanie infrastruktury NATO do granic z 1997 r. Pojawia się pytanie, czy Zachód przystanie na warunki Moskwy.
– Wejdą w życie poważne sankcje gospodarcze, a także czułbym się zobowiązany do wzmocnienia naszej obecności – obecności NATO we Flance Wschodniej, w Polsce i Rumunii – mówił prezydent USA Joe Biden.
Nie wykluczył on też nałożenia osobistych sankcji na prezydenta Rosji. USA odpowiedziały dziś pisemnie na żądania Rosji. Waszyngton zaproponował Moskwie środki zapewniające wzajemną transparentność w sprawie sił na Ukrainie. Pojawiły się tam propozycje dotyczące wzajemnych ograniczeń, jeśli chodzi o ćwiczenia wojskowe i kontrolę zbrojeń. Szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken poinformował, także, że NATO nie zamyka drzwi przed przyjęciem kolejnych członków. Z kolei o poważnych sankcjach gospodarczych mówiła Wielka Brytania.
– Jeśli Rosja wtargnie na Ukrainę, to poniesie poważne koszty gospodarcze – oznajmiła minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, Liz Truss.
W podobnym tonie wypowiadają się europejscy przywódcy.
– Agresja militarna, która kwestionuje integralność terytorialną Ukrainy będzie miała konsekwencje – zapewnił kanclerz Niemiec Olaf Scholz.
Zachowanie naszych zachodnich sąsiadów wciąż budzi jednak zdziwienie. Pojawiły się wątpliwości, czy na Niemcy można liczyć.
„W Polsce i w innych krajach Europy Wschodniej wielu zastanawia się, jaką tak naprawdę grę prowadzą Niemcy w konflikcie ukraińskim” – powiedział w wywiadzie dla niemieckiej agencji DPA wiceszef polskiej dyplomacji, Szymon Szynkowski vel Sęk.
Trudno bowiem inaczej interpretować blokowanie przez Niemcy dostaw broni z innych krajów na Ukrainie. Zamiast broni Niemcy wyślą na Ukrainę 5 tys. hełmów wojskowych. To – jak twierdzi szefowa niemieckiego resortu obrony – pokazanie, po której stronie konfliktu stoi jej kraj. Szefowa niemieckiej dyplomacji mówiła z kolei o potrzebie jedności.
– Naszą najsilniejszą bronią jest i pozostaje nasza jedność. Musimy pozwolić, aby presja, którą wspólnie zbudowaliśmy, opadła, jednocześnie odpierając wszelkie zewnętrzne próby rozbicia nas – zaznaczyła niemiecka minister spraw zagranicznych, Annalena Baerbock.
O sytuacja na Ukrainie w ramach Formatu Normandzkiego dyskutowali dziś doradcy polityczni prezydentów Francji, Ukrainy i Rosji oraz kanclerza Niemiec.
Z kolei z inicjatywy Ojca Świętego obchodzimy dziś dzień modlitwy o pokój na Ukrainie. Podczas audiencji w Watykanie Papież zaprosił cały świat do modlitwy w tej intencji.
– W chwilach trudności, niebezpieczeństw, lęków, cierpienia, umiejmy zawierzyć wszystko dobremu Bogu. Dzisiaj szczególnie modlimy się za Ukrainę – mówił papież Franciszek.
Ojciec Święty podkreślał, że Ukraina wiele wycierpiała w przeszłości i zasługuje na pokój.
TV Trwam News
Żródło: radiomaryja.pl,
Autor: mj