Przejdź do treści
Przejdź do stopki

STOP kłamstwom Grossa

Treść

Profesor doktor habilitowany Jerzy Robert Nowak, jeżdżąc po całej Polsce ze swoimi wykładami demaskującymi kłamstwa zawarte w książce "Strach" Jana Tomasza Grossa, nie narzeka na brak słuchaczy. Często sale jego wystąpień wypełniają się po brzegi jeszcze na godzinę przed rozpoczęciem spotkania. Jak sam przyznaje, jego celem jest odkłamanie tez zawartych w natrętnie promowanej antypolskiej i antykatolickiej publikacji. - Mamy świadectwo kilku tysięcy ludzi, którzy otrzymali przecież odznaczenie "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". Nie ma drugiego kraju, który miałby tylu odznaczonych, tylu uszanowanych bohaterów i tylko w Polsce była sytuacja taka, że za przechowywanie Żydów groziła kara śmierci. W innych krajach tego nie było. Dlatego mamy sytuację taką, że trzeba pokazywać prawdziwą historię. O nic innego nie chodzi, jak po prostu o zwykłą, najzwyklejszą prawdę - jak było. I właśnie pan profesor zechciał przybyć do nas i będzie nam mówił: jak było - powiedział w trakcie sobotniego spotkania z prof. Nowakiem ks. infułat Ireneusz Skubiś w siedzibie redakcji tygodnika "Niedziela" w Częstochowie. Profesor Jerzy Robert Nowak poinformował, że celem jego wyjazdów z wykładami w różne strony Polski jest odkłamanie fałszów zawartych w książce Grossa, które są propagowane w liberalnych mediach. Zdecydował się na te wystąpienia, gdyż w niewielu mediach mówi się o tych sprawach uczciwie. - Mamy tylko m.in. Telewizję Trwam i Radio Maryja - to niewiele. Jednak ludzie poszukują prawdy o stosunkach polsko-żydowskich i przychodzą licznie na moje spotkania - zauważył prof. Nowak. Profesor wskazał także na nie najlepszą kondycję na polu badań historycznych starszego pokolenia historyków. I właśnie jedną z przyczyn, dla której książka Grossa napotyka tak niewielki opór ze strony środowisk naukowych, widzi on w swoistym "deficycie" historyków takiej miary, jak: Stefan Kieniewicz - specjalista dziejów Powstania Styczniowego, Jerzy Łojek, charakteryzujący się nowatorskim podejściem do badań historycznych, oraz słynny eseista Paweł Jasienica. - Teraz dopiero pojawiają się tacy wartościowi dla badań dziejów naukowcy, jak Piotr Gontarczyk czy Antoni Dudek. Natomiast o starszym pokoleniu nie mam najlepszego zdania. W zbyt wielkiej części są to ludzie "wygodni" lub, niestety, skompromitowani - podkreślił prof. Nowak. W Częstochowie profesor jak zwykle w sposób błyskotliwy, niepozbawiony poczucia humoru rozprawiał się po kolei z tezami zawartymi w antypolskiej książce Grossa. Często jego wystąpienie przerywały oklaski, a nawet wybuchy śmiechu licznie zebranych słuchaczy. Odnosząc się do treści książki "Strach", Nowak zaznaczył, że jej polskie wydanie zostało znacznie "oczyszczone" z kompromitujących zafałszowań na temat stosunków polsko-żydowskich. - Co nie zmienia faktu, że w polskim wydaniu na 142 negatywne opinie o Polakach znalazłem tylko 2 pozytywne. "Sczyścił" wiele, a mimo to pozostawił wiele głupot. Gross np. oskarża polską policję granatową o prześladowanie Żydów w getcie, podczas gdy właśnie Niemcy zdecydowali się ją wycofać, m.in. za niesienie pomocy przebywającym tam ludziom. Zastąpili ją natomiast bezwzględną policją żydowską - Judenratem, o której Baruch Goldstein, działacz Bundu, mówił, że spadała na getto jak banda wściekłych psów - stwierdził. Profesor Nowak dodał, że działalność tej policji spowodowała w krótkim czasie wywózkę z getta warszawskiego 310 tys. Żydów do Oświęcimia, o czym, oczywiście, książka Grossa w ogóle nie wspomina. Jacek Dytkowski "Nasz Dziennik" 2008-02-18

Autor: wa