Rząd premiera Donalda Tuska prywatyzuje
Treść
Prywatyzację czas dokończyć - stwierdziła wczoraj Rada Ministrów, przyjmując program sprzedaży państwowych firm do końca 4-letniej kadencji. Na sprzedaż wystawionych ma być ponad 700 spółek. Do 2011 roku w wielu sektorach ma już nie być państwowych spółek, a te, które zostaną, będą miały zmieniony kształt, jeśli chodzi o strukturę własności. Ze sprzedaży państwowych udziałów rząd chce uzyskać ponad 30 miliardów złotych. Wśród spółek, które rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego chce sprywatyzować, znajdują się firmy praktycznie ze wszystkich sektorów, łącznie z energetyką, sektorem gazowym, naftowym i niesprzedaną jeszcze resztką sektora bankowego. Spośród 740 spółek, których rząd będzie chciał się przez cztery lata swojej kadencji pozbyć, 19 ma trafić na warszawską giełdę. Wśród nich jest sama warszawska Giełda Papierów Wartościowych, która jeszcze w tym roku mogłaby zostać sprywatyzowana. Inne spółki, które w ramach prywatyzacji miałyby trafić na giełdę, to np. Bank Gospodarki Żywnościowej, PLL LOT, PKP Intercity czy PKP Cargo. Minister Skarbu Państwa Aleksander Grad zapowiedział także dalszą prywatyzację już notowanego na giełdzie banku PKO BP. Aktualnie większościowy pakiet akcji PKO należy jeszcze do Skarbu Państwa. Według Grada, udział Skarbu Państwa w banku powinien spaść do około 30 procent. Szef MSP zapewniał jednak, że w wyniku umieszczenia w statucie odpowiednich zapisów utrzymany zostanie narodowy charakter PKO, a bank nie będzie posiadał żadnego strategicznego inwestora. Natomiast sprzedawane akcje mają zostać rozproszone wśród wielu inwestorów. Rząd nie planuje z kolei dalszej sprzedaży notowanej już na giełdzie spółki KGHM Polska Miedź. W efekcie prywatyzacyjnych działań ekipy premiera Donalda Tuska wiele sektorów ma być po 4 latach w całości prywatnych, m.in. przemysł maszynowy, sektor metalowy, elektroniczny i elektrotechniczny, spożywczy, cukrowniczy, mięsny i spirytusowy, turystyczny, farmaceutyczny, budowlany, materiałów budowlanych i stoczniowy. A niektóre, w tym te najbardziej strategiczne: elektroenergetyka czy sektor gazowy i naftowy, mają osiągnąć kształt docelowy. W programie przewidziano również, że wśród spółek objętych zamierzeniami prywatyzacyjnymi znajdzie się PZU - z zastrzeżeniem: "po rozstrzygnięciu sporu z Eureko". Pracownicy PGNiG dostaną akcje Wpisana została również sprzedaż jednej akcji Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. To posunięcie ma umożliwić udostępnienie puli akcji spółki pracownikom PGNiG. Takiemu posunięciu przeciwny był rząd PiS, który obawiał się, że akcje strategicznej dla naszego kraju firmy mogłyby od pracowników PGNiG trafić do jakiejś niepowołanej firmy. Podczas kampanii wyborczej Platforma, aby zdobyć przychylność dużej rzeszy zatrudnionych w PGNiG, nie bacząc na zagrożenia, obiecała udostępnić te akcje. Rządowy program prywatyzacji spotkał się z ostrą krytyką posłów Prawa i Sprawiedliwości. - Rząd działa w myśl zasady, że należy sprzedać wszystko jak najszybciej. Zamiast reform - na przykład reformy finansów publicznych - metodą ratowania wpływów budżetu państwa ma być sprzedaż majątku Skarbu Państwa, majątku narodowego - uważa Aleksandra Natalli-Świat (PiS), wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Bezpieczeństwo energetyczne zagrożone - Bardzo niepokojąca jest przede wszystkim zapowiedź sprzedaży spółek z sektora elektroenergetyki - uważa poseł PiS Dawid Jackiewicz, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Skarbu Państwa. Jak tłumaczył, w całej Europie sektor elektroenergetyczny jest uważany za przyszłościowy, a wielkie firmy energetyczne kontrolowane są przez państwa. Nawet jeśli jakąś energetyczną firmę sprzedamy sprawdzonemu inwestorowi, to wcale nie ma gwarancji, że później nie odsprzeda on jednej ze spółek-córek zakupywanej firmy innemu inwestorowi - zauważa poseł. Według Jackiewicza, przed zaprezentowaniem programu prywatyzacji rząd powinien przedstawić projekt ustawy o nadzorze właścicielskim, aby było wiadomo, jak proces prywatyzacji miałby być realizowany. - Powrócimy do dzikiej prywatyzacji z lat 90., która doprowadziła do fatalnych rozstrzygnięć w majątku Skarbu Państwa - ocenia Jackiewicz. Takie zagrożenie jest tym bardziej realne, że rząd zamierza w bardzo krótkim czasie sprzedać ogromną liczbę spółek. W przyszłym tygodniu Rada Ministrów ma przyjąć ustawę, która pomoże rządowi szybko prywatyzować. Około 40 proc. z prywatyzacyjnych wpływów miałoby zostać przeznaczonych - według zapewnień premiera Tuska - na Fundusz Rezerwy Demograficznej na zabezpieczenie przyszłych emerytur. Pozostałe środki mogłyby zostać wykorzystane na obniżenie długu publicznego, a także finansowanie projektów reprywatyzacyjnych i edukacyjnych. Artur Kowalski "Nasz Dziennik" 2008-04-23
Autor: wa