Rolnicy przyjdą do ministra
Treść
4 listopada rolnicy przeprowadzą ogólnopolską akcję protestacyjną
Ma to być sprzeciw wobec braku wsparcia ze strony rządu dla producentów, którzy ponieśli straty w wyniku rosyjskiego embarga.
Rolnicy skarżą się, że słyszą tylko kolejne obietnice ministra rolnictwa Marka Sawickiego, a brakuje konkretnych działań. Dlatego postanowili zorganizować spektakularną akcję, która zwróci uwagę władz na ich sytuację. W protest zaangażowały się praktycznie wszystkie największe związki i organizacje rolnicze. W najbliższy wtorek w wielu miejscach w kraju planowane są blokady dróg (lista tych miejsc jest cały czas aktualizowana), a główna manifestacja odbędzie się w Warszawie przed ministerstwem rolnictwa. – Producenci owoców, warzyw, mleka, mięsa nie ze swojej winy ponieśli największe koszty embarga, a nie otrzymali wystarczającej pomocy ze strony UE i polskiego rządu – uważa Jerzy Chróścikowski, przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”. I przypomina, że rolnicy mają pretensje do rządu, że za słabo zabiegał o wsparcie dla sektora rolnego w Brukseli, można było też szybciej i w większym zakresie uruchomić pomoc z funduszy krajowych. Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych, zwraca uwagę, że z powodu embarga spadła opłacalność produkcji żywności i dlatego potrzebna jest pomoc ze strony państwa dla tego sektora. – Dzisiaj polski rolnik ma problemy ze spłatą kredytów, kłopoty ze sprzedażą produktów rolnych – argumentuje Szmulewicz. I podkreśla, że wspieranie rolnictwa powinno być zadaniem nie tylko ministra Sawickiego, ale całego rządu.
Narzekania rolników znalazły potwierdzenie także przy okazji uruchomienia przez Komisję Europejską drugiej transzy wsparcia dla producentów owoców i warzyw. Wczoraj Agencja Rynku Rolnego zaczęła przyjmować zawiadomienia rolników o zamiarze wycofania z rynku części swojej produkcji. Ale ta pomoc będzie znikoma, bo na Polskę przypada limit w wysokości ledwie niespełna 22 tys. ton. Co więcej, stosowana jest zasada „kto pierwszy, ten lepszy”, i dlatego przed biurami ARR ustawiły się wczoraj długie kolejki rolników chętnych do złożenia zawiadomień. Większość z nich zapewne odejdzie z kwitkiem, a wielu gospodarzy od razu zrezygnowało ze starań o wypłatę rekompensat.
Tymczasem SLD zapowiada złożenie wniosku o odwołanie ministra rolnictwa Marka Sawickiego. Sojusz twierdzi, że chce dymisji Sawickiego zwłaszcza za jego nieskuteczne działania w sprawie embarga. Ponieważ SLD ma za mało posłów (31), aby samodzielnie złożyć wniosek o wotum nieufności dla ministra rolnictwa (potrzeba do tego 69 parlamentarzystów), będzie namawiał posłów z innych klubów do złożenia podpisów. Politycy PiS zapowiedzieli, że nie będą takich podpisów składać, choć nie kryją swojego krytycznego stanowiska wobec działań Sawickiego. Jarosław Kaczyński stwierdził, że jeśli SLD uda się złożyć wniosek o odwołanie szefa resortu rolnictwa, to PiS poprze go w głosowaniu. Ale Marek Sawicki może być spokojny o fotel ministra, bo przeciw projektowi SLD będą na pewno posłowie z klubu PO i PSL, a być może także część posłów TR i niezrzeszonych. Wicepremier Janusz Piechociński (PSL) powiedział, że nie ma sensu wywoływać w Sejmie dyskusji o ministrze Sawickim, i chwalił swojego partyjnego kolegę za działania na rzecz wsi i rolnictwa. Apelował też, aby w Sejmie „rozwiązywać, a nie kreować problemy”.
Krzysztof LoszNasz Dziennik, 30 października 2014
Autor: mj