Protestujący narażają zdrowie seniorów
Treść
Masowe protesty na ulicach mogą doprowadzić do tragedii – przestrzegają lekarze. Młodzi ludzie mogą roznieść wirusa na ogromną skalę i poważnie narazić seniorów oraz chorych z przewlekłymi schorzeniami.
Od tygodnia w całej Polsce organizowane są protesty przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, który opowiedział się za życie każdego dziecka poczętego – także chorego. Na jutro skrajnie lewicowa organizacja Strajk Kobiet zapowiedziała największą do tej pory manifestację w Warszawie. To jednak nie koniec działań – mówiła jedna z inicjatorek protestów, Marta Lempart.
– W poniedziałek zapraszamy wszystkich na blokady, a w środę organizujemy akcję solidarnościową, gdzie udamy się z większych miast do mniejszych miejscowości – zapowiedziała.
Według medialnych doniesień, prokurator krajowy polecił, aby prokuratorzy prowadzący postępowania związane z nielegalnymi protestami działali szybko. Inspiratorzy zgromadzeń w związku z epidemią sprowadzają niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia wielu osób. Grozi za to do 8 lat więzienia. Odpowiedzialność spoczywa tylko na rządzących – bronią się organizatorzy protestów.
– To ich decyzje sprawiły, że ludzie pojawili się na ulicach – powiedziała Klementyna Suchanow, inicjatorka protestów.
To samo mówią politycy Lewicy i Platformy Obywatelskiej, którzy wspierają protesty.
– Odpowiedzialność za to, co się dzieje w stu procentach ponoszą rządzący – przekonywał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który czynnie uczestniczy w manifestacjach, a z drugiej strony mówi o krytycznej sytuacji związanej z pandemią.
Pełne wsparcie dla protestów udzieliła również prezydent Gdańska.
– Całym sercem jestem z wami – zapewniła Aleksandra Dulkiewicz.
O planowanych manifestacjach szczegółowo informują gdańskie służby miejskie.
– Zaangażowane są ogromne środki do walki z pandemią, a tymczasem miasto Gdańsk działa wbrew interesowi mieszkańców popierając demonstracje – zaznaczył Kazimierz Koralewski, radny miasta Gdańska.
Pełne poparcie dla niebezpiecznych protestów udzielił marszałek Sejmu, prof. Tomasz Grodzki, który z zawodu jest lekarzem chirurgiem.
– Naród dał jasno i dobitnie znać: mamy dość. Mamy dość mimo, że zdajemy sobie sprawę z zagrożeń, jakie niosą masowe protesty w czasach pandemii – mówił Tomasz Grodzki.
W obecnej sytuacji nie da się protestować bezpiecznie.
– Masowe protesty mogą oczywiście spowodować eskalację pandemii, coraz większą liczbę zakażeń, coraz większą liczbę zgonów. To jakiś kompletnie zły sen – akcentował dr n. med. Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.
W protestach masowo uczestniczą młodzi ludzie: studenci i uczniowie. Piętnaście uczelni wyższych na czas wczorajszego protestu wprowadziło godziny rektorskie.
– Będziemy na pewno podejmować wszelkie niezbędne decyzje leżące w zakresie kompetencji ministra edukacji i nauki, które będą wychodzić naprzeciw braku odpowiedzialności rektorów – zapowiedział minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.
Przeciwko zaangażowaniu władz Uniwersytetu Gdańskiego w protest swój sprzeciw zgłosiło część studentów.
– My, jako studenci o różnych poglądach, nie zgadzamy się w jednej kwestii: że Uniwersytet nie jest miejscem dla zajmowania określonego stanowiska światopoglądowego przez władze uczelni – wskazał Maciej Gdaniec, student Uniwersytetu Gdańskiego.
Premier Mateusz Morawiecki zwrócił się z apelem do uczestników protestów.
– Niech ten gniew, niech ta niechęć skupia się na mnie, skupia się na politykach, ale niech nie dotyka tych, których za dwa tygodnie może dotknąć – mówił premier.
Czyli osób starszych i chorych, z którymi styczność będą mieli uczestnicy protestów.
TV Trwam News
Żródło: radiomaryja.pl, 29
Autor: mj