Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pracowali z narażeniem życia

Treść

Pierwsze zatrzymanie w związku z tragedią w KWK "Halemba". Stanisław B., nadsztygar ds. bhp, jest pierwszym zatrzymanym w związku z listopadową tragedią w kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej. Mężczyzna, pracownik podwykonawcy - firmy "Mard", był jedną z osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo górników. Pracował na zmianie "A", która w chwili tragedii była już na powierzchni. Stanisławowi B. postawiono zarzuty sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu ludzi oraz niedopełnienia obowiązków jako osoby odpowiedzialnej za bezpieczeństwo i higienę pracy. Zatrzymany to nadsztygar ds. bhp firmy "Mard", która na zlecenie kopalni wykonywała prace przy likwidacji ściany wydobywczej. Stanisław B. odpowiadał za bezpieczeństwo w miejscu wykonywanych przez pracowników firmy robót, w tym również w KWK "Halemba", gdzie doszło do katastrofy górniczej. Zdaniem prokuratury, zatrzymany nie dopełnił swoich obowiązków i dopuścił do prowadzenia prac w warunkach zagrożenia wybuchem pyłu węglowego. B. znał poziom stężenia metanu i był świadom faktu, że powodowało to kilkakrotne wyłączenie prądu w rejonie prowadzonych prac. W takiej sytuacji powinien wyprowadzić załogę z zagrożonego rejonu. Górnicy jednak nadal pracowali. - Stanisław B. nie dopełnił ciążących na nim obowiązków w warunkach szczególnie niebezpiecznych: w wysokim zagrożeniu metanowym, pyłowym i zagrożeniu tąpaniami - podkreślił prokurator Michał Szułczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Mężczyźnie grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. Prokuratorzy i policjanci przewidują kolejne zatrzymania. Naruszanie przepisów bhp w kopalni "Halemba" zauważyła już wcześniej badająca przyczyny wypadku komisja Wyższego Urzędu Górniczego. Ustalenia komisji były podobne do wniosków śledczych - załogi w sytuacji zagrożenia nie były wycofywane, a skala zjawiska wraz z prowadzonymi badaniami narastała. Do katastrofy w kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej doszło 21 listopada ubiegłego roku. 1030 metrów pod ziemią zginęło 23 górników. Piętnastu z nich było pracownikami zewnętrznej firmy "Mard", ośmiu - "Halemby". Przyczyną tragedii był wybuch pyłu węglowego poprzedzony zapaleniem i wybuchem metanu. Komisja WUG wstępnie odrzuciła tezy, iż do zapalenie metanu doszło na skutek iskier powstałych podczas tarcia lin o metalowe elementy wyrobiska oraz że wybuch mogły spowodować lampy górników. Marcin Austyn, "Nasz Dziennik" 2007-02-14

Autor: ea