Powstrzymać pedofilię
Treść
Do Sejmu trafił projekt zaostrzenia przepisów przeciwdziałających pedofilii.
– Projekt ustawy wraz z podpisami złożyliśmy w Sejmie. Przeliczyliśmy ponad 220 tys. podpisów, ale sporo zostało niepoliczonych. Szacuję, że przekazaliśmy blisko ćwierć miliona podpisów – mówi Mariusz Dzierżawski, członek Rady Fundacji PRO – Prawo do Życia. Do złożenia obywatelskiego projektu ustawy niezbędne jest zebranie 100 tys. głosów poparcia.
Do zapisu w kodeksie karnym: „Kto publicznie propaguje lub pochwala zachowania o charakterze pedofilskim podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”, autorzy projektu proponują dodanie paragrafu: „Tej samej karze podlega, kto publicznie propaguje lub pochwala podejmowanie przez małoletnich poniżej lat 15 zachowań seksualnych lub dostarcza im środków ułatwiających podejmowanie takich zachowań”.
Poszerzenie katalogu czynów zabronionych ma związek z tzw. edukacją seksualną forsowaną w szkołach i przedszkolach. Według Fundacji, obejmuje ona m.in. prezentowanie małoletnim treści erotycznych i rozbudzanie zachowań seksualnych de facto wystawiających dzieci i młodzież na łup pedofilów. To nie wydumane obawy, ale realne zagrożenie płynące chociażby ze standardów edukacji seksualnej obowiązujących w Europie. Programy przyjęte przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) czy Federalne Biuro Edukacji Zdrowotnej w Niem- czech mówią wprost o tym, że niemowlęta mają być uczone masturbacji, a dzieci w szkole podstawowej od pierwszych klas zachęcane do rozwiązłości. Poprzez seksinstruktaż niszczy się w dzieciach poczucie wstydu i pokazuje zboczenia jako normę. W ocenie Fundacji, wprowadzenie do kodeksu karnego rozwiązań penalizujących takie praktyki mogłoby powstrzymać tego rodzaju indoktrynację polskich dzieci.
– To, że ćwierć miliona osób podpisało się pod tą inicjatywą, wynika z tego, że do tych ludzi dotarł przekaz: dzieci w Polsce są zagrożone z jednej strony przez homolobby, a z drugiej – przez urzędników państwowych, którzy forsują deprawacyjny model seksedukacji, znany z Zachodu – mówi Dzierżawski. Jak dodaje, wielu ludzi wciąż nie zdaje sobie sprawy ze skali problemu, stąd też należy dotrzeć z informacją przede wszystkim do rodziców. Potrzeba też działań, które postawiłyby tamę praktykom szkodzącym dzieciom. Dzierżawski przyznaje, że złożenie projektu to pierwszy krok. Fundacja będzie teraz zachęcała posłów do poparcia projektu.
– Obiecujemy posłom, że jeśli będą głosowali za molestowaniem dzieci w szkołach, to poinformujemy wyborców w ich okręgach o takiej postawie. Zamierzamy właśnie tak działać, bo z doświadczenia wiemy, że metody łagodnej perswazji zwykle bywają nieskuteczne – zaznacza.
Marcin Austyn
Nasz Dziennik, 3 lipca 2014
Autor: mj