Powstanie komisja śledcza ds. OZE?
Treść
Drenowanie spółek Skarbu Państwa i niekorzystne umowy, które na długie lata miały zabezpieczyć interesy zagranicznych potentatów branży wiatrowej – tak, według medialnych doniesień, wyglądały odnawialne źródła energii za rządów koalicji PO-PSL. W ocenie prezesa gdańskiej Energii Daniela Obajtka, sprawą OZE powinna zająć się komisja śledcza. Z kraju mogły bowiem wyciec miliardy złotych.
W sierpniu pod nowelizacją ustawy o odnawialnych źródłach energii pojawił się podpis prezydenta Andrzeja Dudy.
– Cały świat wie, że trzeba stawiać na energię odnawialną – mówi Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO.
W jej ocenie polityka Prawa i Sprawiedliwości zmierza jednak w przeciwnym kierunku. Podobnie twierdzi Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.
– Prawo i Sprawiedliwość ma do tego inne podejście. Tak naprawdę sukcesywnie niszczy OZE zamiast je wprowadzać – uważa Katarzyna Lubnauer.
Według PSL-u zmiany w OZE uderzają przede wszystkim w branżę wiatrową.
– Dzisiaj mamy sytuację, w której praktycznie energetyka wiatrowa w Polsce została zablokowana – ocenia poseł Marek Sawicki.
Choć wspieranie branży wiatrowej nie należy do priorytetów polskiego rządu, inwestycji w OZE nie brakuje, czego przejawem jest m.in. Geotermia Podhalańska.
– Farmy wiatrowe to wielkie obciążenie dla budżetu państwa i społeczeństwa, a równocześnie mamy takie odnawialne źródła energii, jak choćby zasoby geotermalne czy też wykorzystywanie biomasy – zwraca uwagę minister środowiska prof. Jan Szyszko.
Taka energia – jak wskazuje prof. Jan Szyszko – jest zdecydowania tańsza od tej produkowanej przez farmy wiatrowe.
– Farmy wiatrowe, energia wiatrowa w tym wydaniu, która była realizowana za czasów PO-PSL, to jest zbrodnia dla polskich zasobów energetycznych, to jest zbrodnia dla polskiej polityki energetycznej – wskazuje prof. Jan Szyszko.
Tymczasem – według medialnych doniesień – była to nie tylko zbrodnia przeciwko polskim zasobom energetycznym, ale także spółkom Skarbu Państwa. Szereg niekorzystnych umów, jakie w sprawie OZE podpisywały polskie przedsiębiorstwa, uderzyły przede wszystkim w gdańską Energę. Chodzi m.in. o zakup farm wiatrowych od hiszpańskiej Iberdroli. Od czterech lat sprawa jest w gdańskiej prokuraturze.
– Przesłuchano ponad 20 świadków w ciągu trzech lat. To jest nie do pomyślenia, nie powołano biegłych. Mało tego, po zakupie tej farmy od razu rozksięgowano na wartość materialną i niematerialną. Ta wartość niematerialna to były koncepcje, ok. 130 mln, a te koncepcje to był dosłownie śmiech – zaznacza prezes Energii Daniel Obajtek.
To właśnie miliony wydane na niemające żadnej wartości koncepcje dziś budzą spore kontrowersje. Cała sprawa od dawna stoi w miejscu, dlatego Energa złożyła wniosek o zmianę prokuratury i nadzór Prokuratury Krajowej. Jak twierdzi Daniel Obajtek, potrzebne jest powołanie komisji śledczej.
– Komisje śledcze, prokuratura, policja i podsłuchy to są znakomite instrumenty sprawowania władzy przez Prawo i Sprawiedliwość – odpowiada poseł PO Iwona Śledzińska-Katarasińska.
Sprawę trzeba jednak wyjaśnić, a to – w ocenie Krzysztofa Łapińskiego – zadanie m.in. dla Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
– Przede wszystkim to jest rola śledczych, rola służb i prokuratury, a później sądów. Komisję śledczą należy powołać wtedy, kiedy widać, że te organy sobie nie dają rady – mówi Krzysztof Łapiński.
Według medialnych doniesień, niekorzystne umowy w sprawie OZE miały na długi czas zabezpieczyć interesy zagranicznych potentatów. Chodzi przede wszystkim o stałe ceny tzw. zielonych certyfikatów.
– Jeżeli się przecina jakieś interesy większe, mniejsze, to następuje krzyk, bo to jest normalne lobby – podkreśla Daniel Obajtek.
W ocenie prezesa Energii krzyk zdominował dziś dyskusję o OZE. Celem projektu nie jest bowiem wykluczenie energii ze źródeł odnawialnych, a wyrównanie szans.
– Węgiel rządzi się swoimi prawami ekonomicznymi, rządzi się cenami rynkowymi, więc niech też OZE rządzi się prawami rynkowymi, a nie jakimiś zupełnie innymi prawami. Niech będą równe szanse – mówi Daniel Obajtek.
Elektrownie wiatrowe w Polsce powstawały w warunkach konfliktów interesów, niejasności i korupcji, co w 2014 roku wykazał raport Najwyższej Izby Kontroli. Dlatego całej sprawy nie można zamieść pod dywan. Z kraju mogły bowiem wyciec miliardy złotych, a aferę wokół OZE porównuje się do tej, z jaką mieliśmy do czynienia w przypadku FOZZ.
TV Trwam News/RIRM
Źródło: radiomaryja.pl, 16 września 2017
Autor: mj
Tagi: Powstanie komisja śledcza ds. OZE