Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pomoc czy pomocnictwo

Treść

Zdjęcie: Robert Sobkowicz/ Nasz Dziennik

Pytani o reakcję środowiska medycznego na sprawę prof. Bogdana Chazana, lekarze mówią wprost: Poprzez łamanie sumień państwo próbuje nas tresować do wykonywania procedur niegodziwych i niezgodnych z etosem zawodu.

Zawężające interpretacje prawa do powołania się na sprzeciw sumienia, które w sytuacji odmowy aborcji nakazują wytypowanie do jej przeprowadzenia innego lekarza bądź placówki, mają wymusić na ginekologach uczestniczenie w procederze uśmiercania najmniejszych pacjentów.

„Nasz Dziennik” zapytał lekarzy, prawników i polityków, co myślą o groźbach zwolnienia prof. Bogdana Chazana i konsekwencjach tej sprawy dla służby zdrowia.

Po pierwsze, zgody na tresurę nie będzie. Doktor Konstanty Radziwiłł, sekretarz, a w latach 2001-2010 prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, zaznacza, że samorząd lekarski stoi na straży integralności sumienia lekarza na gruncie prawdy. Dlatego jeszcze przed zmasowaną nagonką na dyrektora warszawskiego Szpitala im. Świętej Rodziny skierował wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o ocenę ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. – Można pytać, dlaczego teraz. Odpowiedź jest dość prosta: w 1996 roku, kiedy ustawa powstawała, nie wyobrażaliśmy sobie, że tego typu sytuacje mogą mieć miejsce. Ale czasy się zmieniają – wyjaśnia. Według wnioskodawców, przepis zobowiązujący lekarza korzystającego z klauzuli sumienia do współudziału w tym, czego odmawia, jest sprzeczny m.in. z Konstytucją. W ocenie Radziwiłła, bez względu na to, ilu jest lekarzy korzystających z klauzuli, tak brutalne traktowanie ich sumienia jest niedopuszczalne. – Na tym polega dojrzałość społeczeństwa demokratycznego, że jest miejsce dla każdego człowieka. A wydaje się, że nie wszyscy to rozumieją – zauważa nasz rozmówca. W sytuacji, w jakiej znalazł się prof. Chazan, dr Radziwiłł dostrzega też pewne pozytywy. – Już teraz nastąpiło ożywienie debaty społecznej, w której coraz śmielej pojawiają się głosy, że są wartości, których trzeba bronić – wskazuje.

Według lekarzy, pozbawienie pracy dyrektora Szpitala Specjalistycznego im. Świętej Rodziny, który odmówił uśmiercenia chorego dziecka, obnaża zamiary polityków – zarówno tych, którzy podjęli taką decyzję, jak i tych, którzy za nią lobbowali. Nie jest pozbawiona podstaw obawa, że obszar ginekologii i położnictwa, zwłaszcza stanowiska kierownicze, miałby zostać zarezerwowany dla zdeklarowanych aborterów.

Środowisko medyczne jest zbulwersowane okolicznością, że prezydent Warszawy ogłosiła decyzję o rozwiązaniu stosunku pracy z prof. Chazanem, zanim ten miał szansę odnieść się do projektu raportu z kontroli przeprowadzonej w jego placówce. Wiele osób zastanawia się, czy w grę nie wchodził rachunek korzyści i strat w związku ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi. Zwracają też uwagę na fakt, że podobnie jak 3,5 tys. kolegów lekarz podpisał Deklarację Wiary, której sygnatariusze mieli odwagę przypomnieć, czemu naprawdę służy medycyna.

Łamanie sumień

– Nie pierwszy raz, choć tym razem bardzo jaskrawo, okazało się, że są w Polsce politycy, którzy chętnie ograniczyliby prawo katolików do sprawowania funkcji publicznych. Taki jest sens decyzji podejmowanych wobec prof. Chazana – ocenia Konrad Szymański, prawnik, były europoseł. Środowiska lekarskie otrzymują wyraźny sygnał: albo będą działać wedle życzeń władzy, albo mogą zmienić profesję. W ocenie Szymańskiego, gdyby tego rodzaju roszczenia do łamania sumień zostały wycelowane w inne grupy wyznaniowe, poruszenie opinii publicznej byłoby ogromne.

Skutki tej rażącej dyskryminacji już są poważne. – Wiele osób wyczuło możliwość wytrącenia – poprzez praktykę – z polskiego systemu prawnego tego, czym w istocie jest klauzula sumienia. Bo jeśli dziś zgodzimy się na podsuwaną nam interpretację, to z czasem prawo do sprzeciwu sumienia będzie coraz bardziej zawężane, do tego stopnia, że stanie się martwą literą – twierdzi Szymański. Dlatego należy domagać się właściwego jej interpretowania i stosowania. Okazja będzie już dziś. Przed warszawskim ratuszem o godz. 15.00 rozpocznie się modlitwa w intencji dzieci poczętych oraz tych wszystkich, którzy bronią ich życia. „Wesprzyjmy modlitwą lekarzy, który są bezwzględnie atakowani i prześladowani za obronę życia nienarodzonych dzieci” – apeluje Krucjata Różańcowa za Ojczyznę.

Powołując się na sprzeciw sumienia, prof. Chazan czynił to nie tylko jako dyrektor szpitala, ale przede wszystkim jako lekarz, który konsultował stan zdrowia dziecka. – Kształt klauzuli sumienia jest jasny i jeżeli lekarz ma prawo na nią się powołać, to bez względu na to, jaką funkcję pełni, to prawo mu przysługuje. Absurdem byłoby, żeby lekarz, który łączy profesję medyczną z innymi obowiązkami, był klauzuli sumienia pozbawiany – zaznacza Szymański.

Lekarz, a nie terminator

Funkcjonowanie w ustawie obowiązku wskazywania abortera przez lekarza sprowadza klauzulę sumienia do czystej fikcji. Dlatego konieczna jest zmiana przepisów. – Jeżeli państwo toleruje takie przypadki jak zabijanie dzieci nienarodzonych z powodów eugenicznych, to niech państwo przy pomocy swoich urzędników tę sprawę załatwia. Na pewno nie może robić tego lekarz – mówi Konrad Szymański. – Z pewnością klauzula sumienia nie jest jakimś technicznym rozwiązaniem, tylko ma być instrumentem ochrony praw indywidualnych – dodaje.

Marek Jurek, poseł do PE, lider Prawicy Rzeczypospolitej, nie ma wątpliwości, że szykany, które spadły na prof. Chazana, wpisują się w widoczną od kilku lat tendencję do rozszczelniania przepisów chroniących życie człowieka od momentu poczęcia. Według polityka, przeszkodą dla proaborcyjnego lobby są obecnie lekarze, którzy chcą postępować w zgodzie z sumieniem. Dlatego stają się obiektem ataków. Tymczasem w naszym porządku prawnym lekarz ma pełne prawo do korzystania z wolności sumienia i nie jest zobligowany do zabijania nienarodzonych. – Żaden przepis prawa nie nakazuje komukolwiek ani bezpośredniego, ani pośredniego udziału w dzieciobójstwie prenatalnym. Takiej regulacji nie ma. To przepis wymyślony przez aborcjonistów, by wywierać presję na lekarzy – wskazuje.

Sami lekarze liczą się z tym, że w swojej praktyce mogą się znaleźć w sytuacji prof. Chazana. Doktor Grzegorz Nyc, ginekolog, sygnatariusz Deklaracji Wiary, mówi krótko: „Historia pokazuje, że czasem trzeba w sposób zdecydowany stanąć w obronie swojej wiary. Wiele wskazuje na to, że właśnie takie czasy nastały”. – Jesteśmy właśnie wywoływani do tablicy i musimy się w jasny sposób określić. Skądinąd martwiłbym się, gdyby do takich konfrontacji nie dochodziło. Wówczas zastanawiałbym się, czy może moja postawa jest niezbyt zdecydowana – mówi. Jak dodaje, w swojej pracy stara się kierować najlepszą wiedzą medyczną i zasadami etyki. – Jestem przekonany, że tak jest dobrze dla pacjentów. Jeśli ja sam respektuję te wartości, jestem lepszym lekarzem, kiedy np. proponuję pewne terapie, a pewnych rzeczy właśnie nie proponuję – wyjaśnia lekarz. Doktor Nyc jest zbulwersowany sposobem potraktowania prof. Chazana. Jego zdaniem, jeśli specjalista, uznany autorytet, będzie musiał odejść z pracy, to będzie to wielka strata dla korzystających z jego pomocy matek i dzieci. Nasz rozmówca zwraca uwagę, że Szpital im. Świętej Rodziny jest jednym z miejsc, gdzie ciężko chore dzieci traktowane są z największą troską. – Czy teraz będzie mniej takich placówek? – zastanawia się doktor Nyc.

Czas próby

Lekarze, wśród nich sygnatariusze Deklaracji Wiary, mówią otwarcie, że właśnie nadszedł czas próby. Zdaniem dr. Tomasza Dmochowskiego, ginekologa z Poznania, trzeba wykazać się dużym hartem ducha, aby poradzić sobie w takiej sytuacji, w jakiej znalazł się prof. Bogdan Chazan.

Doktor Ewa Ślizień-Kuczapska, ginekolog-położnik z Warszawy, uważa, że lekarze nie dadzą się złamać, ponieważ nie od dziś zdają sobie sprawę, że za dobrem idą represje. – Każdy z nas jest słaby i ma pewne obawy. Ale stoi za nami Chrystus. To On wspiera nas, aby wykonywać ten zawód z miłosierdziem i głębokim powołaniem. Oczywiście nie chcę przez to powiedzieć, że lekarze, którzy nie są katolikami, nie mają powołania, lecz raczej chcę podkreślić źródło naszej misji. Naszym zadaniem jest dać świadectwo prawdzie. A prawdą jest to, że każdy człowiek, niezależnie od fazy rozwoju, ma prawo do życia od momentu poczęcia do naturalnej śmierci. Gwarantuje to Konstytucja – podkreśla dr Ślizień-Kuczapska.

W trudnej sytuacji mogą się znaleźć studenci medycyny i młodzi lekarze. – Nagonka na katolickich lekarzy w Polsce zmierza ku temu, co już wydarzyło się w Wielkiej Brytanii. A mianowicie, że osoba, która deklaruje się jako chrześcijanin, nie może robić specjalizacji z ginekologii. Szereg wypowiedzi, które słyszymy w mediach i które można przeczytać na forach internetowych, podjudza do tego, żeby lekarzom, którzy chcą zachowywać się zgodnie ze swoim sumieniem, zakazać wykonywania zawodu – mówi dr Dmochowski. Drugą stroną medalu, dodaje Ślizień-Kuczapska, może być to, że lekarze deklarujący przywiązanie do wartości uniwersalnych i wiary nie będą powoływani na ważne stanowiska lub – jak prof. Chazan – będą z nich odwoływani. Władza może dyskryminować takich ludzi. Nadzieję lekarze wiążą z faktem, że kierowanie się sumieniem w leczeniu przyciąga pacjentów. Jeśli natomiast aborterzy wywieszą na drzwiach swoich gabinetów informacje o tym, co w istocie robią, która matka zechce im zaufać? – Nie musimy się obawiać, że będziemy postrzegani negatywnie, napiętnowani. To naprawdę wielka rzecz, że możemy pomagać w takich skrajnych przypadkach kobietom, dzieciom i ich rodzinom – mówi dr Ślizień-Kuczapska. Zauważa przy tym potrzebę edukowania społeczeństwa na temat problemu wad u dzieci oraz rozbudowania systemu wsparcia, pomocy psychologicznej i finansowej. Problem w tym, że państwo pozostaje w tym obszarze bierne. – Nie trzeba się bać, tylko robić swoje. Zło najczęściej jest głośne i początkowo przyjmowane z entuzjazmem, ale ludzie szybko się orientują, że to nie jest właściwa droga – dodaje. Podobnego zdania jest dr Józef Fąk, ginekolog-położnik z Siedlec. – Musimy wszyscy zdać sobie sprawę z tego, na czym polega nasza wiara. Bo przecież nie chodzi o to, żeby tylko chodzić do Kościoła, ale aby określoną postawę zajmować wtedy, kiedy trzeba wiarę zamanifestować. Nie dotyczy to tylko lekarzy, ale wszystkich ludzi – podkreśla lekarz.

Marcin Austyn, Izabela Borańska-Chmielewska
Nasz Dziennik, 18 lipca 2014

Autor: mj