Polska - utracony sojusz Kijowa
Treść
Zdjęcie: Mateusz Marek/ Nasz Dziennik
Najnowszy wpis Filipa Frąckowiaka na blogAiD.
W mojej opinii, nie da się i nie można prowadzić polityki izolacjonistycznej pomiędzy państwami jak Polska i Ukraina, tak bardzo zależnymi od silniejszych państw/mocarstw. Mam na myśli postrzeganie przez Kijów polityki Polski jako „narzucanie się″. Gdyby przyjąć, że Kijów miał prawo izolować się od sugestii polskiego rządu, że warto odwrócić się od Moskwy, a zbliżyć do Europy Zachodniej, to dziś moglibyśmy powiedzieć: relacje Ukrainy z Moskwą, ta wojna i separatyści, to sprawa wewnętrzna Ukrainy. Ale tak nie jest. Grabież terytorium Ukrainy jest sprawą także polską. Tak też było z Gruzją.
Warto przypomnieć, że nawet w obliczu agresji rosyjskiej ukraiński parlament nie ratyfikował umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Choć UE jest karłem politycznym, a jej przywódcy tchórzami w stosunkach z Moskwą, to jednak jestem pewien, że problemu imperialnej polityki Rosji nie jesteśmy w stanie rozwiązać indywidualnie. Jest to zadanie wewnętrznego sojuszu państw Europy Środkowo-Wschodniej wewnątrz dwóch innych sojuszy/organizacji międzynarodowych UE i NATO. I dziś trzeba powiedzieć wprost: balansowanie Ukrainy pomiędzy Moskwą a Zachodem przyspieszyło odważną ofensywę Putina. Zatem w mojej opinii, to instrumentalne traktowanie Ukrainy przez Polskę w ubiegłych latach, które opisałem w „Wprowadzić plan B″ w „Naszym Dzienniku″, służyło bezpieczeństwu Ukrainy. Kijów z tej szansy nie skorzystał.
Filip FrąckowiakNasz Dziennik, 30 sierpnia 2014
Autor: mj