Polityczne epicentrum
Treść
Każdy scenariusz jest możliwy. Rozstrzygnięcie najdalej jutro, chyba że posiedzenie Sejmu zostanie przerwane na tydzień Będzie koalicja PiS - LPR - PSL - RLN i finisz politycznej kariery Andrzeja Leppera - to wprawdzie najrzadziej pojawiająca się wersja rozwoju wydarzeń na scenie politycznej, ale paradoksalnie właśnie to ją uprawdopodabnia. Bo naprawdę bardzo wąska grupa polityków wie, co dziś się naprawdę dzieje w kwestii tworzenia koalicji rządowej. Inne warianty - powrót do koalicji PiS z LPR i Samoobroną, wcześniejsze wybory czy konstruktywne wotum nieufności - wymieniane są znacznie częściej. Każdy z nich obarczony jest jednak poważnym błędem logicznym. Możliwe jest również przesunięcie decyzji o tydzień. Podczas spotkania z Andrzejem Lepperem i Romanem Giertychem miał o to poprosić premier, który dzisiejszy dzień spędzi w Rzymie. W Sejmie atmosfera jest coraz bardziej napięta i wszyscy oczekują wielkiego wybuchu. Pytanie tylko, kiedy on nastąpi. Zacznijmy od najbardziej egzotycznego scenariusza, czyli tego, że PiS wbrew swoim deklaracjom poprze dzisiaj wniosek o skrócenie kadencji Sejmu. Nie wydaje się, by były na to szanse w obliczu licznych deklaracji nawet samego premiera. Co prawda niektórzy politycy PiS mówią w kuluarach, że jeśli nie dogadają się z Giertychem i Lepperem, to będą wybory, ale najczęściej mówią to osoby, które potwierdzają, iż nie biorą udziału w rozmowach na najwyższym szczeblu. A często niewiele o nich wiedzą. Na pewno jednak Sejm zajmie się dzisiaj wnioskami SLD i PO o skrócenie kadencji i najprawdopodobniej jeszcze wieczorem rozstrzygnie w głosowaniu o ich odrzuceniu. Co wówczas zrobi opozycja? Donald Tusk zapowiada na dzisiejsze popołudnie jakąś sensację. Jednocześnie insynuuje, kim to nie będzie niedługo Jan Rokita. Trudno odczytywać to jako zapowiedź złożenia konstruktywnego wotum nieufności, bo to byłby fatalny ruch Platformy. Samoobrona wciąż jednak po cichu straszy poparciem tego wniosku. Wczoraj w Sejmie był nawet prof. Andrzej Zoll, którego Lepper zgłaszał jako kandydata na premiera takiego rządu, ale stanowczo zaprzeczył, jakoby miał takie plany i przybył na negocjacje. Z tym scenariuszem wiąże się pomysł tygodniowej przerwy w obradach Sejmu, która miałaby zostać ogłoszona dzisiaj przed głosowaniami nad skróceniem kadencji. Miał o nią prosić sam premier. Być może dlatego że potrzebuje czasu na negocjacje z Samoobroną, może na rozmowy z ludowcami i kontynuację rozbicia partii Leppera, a może po to, by pokrzyżować szyki opozycji? Błąd logiczny z Lepperem w tle Jaka koalicja jest możliwa w tym układzie parlamentarnym, wciąż pozostaje pytaniem zasadniczym i otwartym. Sądząc po nagłośnieniu spotkań politycznych, najbliżej byłoby do ponownego układu PiS i LPR z Samoobroną. Wczoraj w podwarszawskim Jadwisinie w rządowym ośrodku spotkali się trzej liderzy tych partii. Nikt jednak nie chwalił się ustaleniami z tych rozmów. Lider Samoobrony nie przyjechał nawet, jak to ma w zwyczaju, gdy jest się czym pochwalić, do Sejmu. Giertych powiedział jedynie, że w jego przekonaniu taki układ jest jedynym możliwym. Jest on jednak obarczony poważnym błędem. Po pierwsze, nie po to premier wyrzucił Leppera z rządu, by teraz znów go do niego przyjmować. Tym bardziej że w międzyczasie zdarzyła się jeszcze afera taśmowa, politycznie wykorzystywana przez Leppera jako oręż do walki z PiS. Po drugie, wspólne stanowisko LPR - Samoobrona jest swoistym politycznym szantażem. Gdyby premier mu uległ, udowodniłby tezę, że jest coraz słabszym liderem. Nieoficjalnie mówi się więc, że PiS miałoby zastosować ripostę w podobnym stylu. - Albo popieracie budżet w pierwszym czytaniu pomimo braku koalicji, albo nie ma o niej mowy ani teraz, ani potem - mówi w skrócie o tym scenariuszu jeden z polityków PiS. W tym wariancie to właśnie piątek, a nie czwartek ani przyszły tydzień, będzie decydującym dniem na scenie politycznej. Układ ukartowany? W tym kontekście najczęściej wraca temat głosowania nad odrzuceniem budżetu. To wówczas PiS chce powiedzieć: "Sprawdzam". PO złożyła wniosek o odrzucenie projektu budżetu w pierwszym czytaniu. Jarosław Kaczyński może ogłosić, że kto popiera ten wniosek, jest przeciw rządowi, a kto jest "za", może liczyć na formalną koalicję. Na pewno wniosek poprze PO i SLD. Z deklaracji Leppera wynika, że także Samoobrona. Ale czy cała? - Chcemy jakiegoś głosowania, które potwierdzi nasze domniemania, i zapewnienia PiS, że mamy większość - mówi nam jeden z polityków... PSL. Tłumaczy, że obecnie trwa scenariusz na wykończenie Samoobrony, z góry ustalony przez trio Kaczyński - Giertych - Pawlak. Według naszego informatora, po takim głosowaniu jeszcze jutro mogłoby dojść do powstania koalicji, która formalnie w pierwszym okresie trwania nie miałaby większości. Mikołaj Wójcik, "Nasz Dziennik" 2006-10-12
Autor: ea