Płytki i bez konkretów
Treść
Minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka przedstawiła wczoraj na spotkaniu ze środowiskami naukowymi i akademickimi projekt założeń reformy systemu nauki i szkolnictwa wyższego. Główne założenia projektu to: zmiany finansowania uczelni, szerszy dostęp do karier naukowych, wykreowanie uczelni flagowych, zredukowanie liczby kierunków studiów, odmłodzenie kadry akademickiej, wprowadzenie systemu ocen dorobku naukowego opartych na ankietyzacji. Wielu rektorów uczelni, którzy wzięli udział w spotkaniu, było bardzo zaskoczonych faktem, że nie pozwolono im wyrazić swoich opinii na temat zmian, nie było żadnej dyskusji pomiędzy zaproszonymi gośćmi a przedstawicielami resortu nauki, tylko monolog ministrów i premiera Donalda Tuska. - To zdumiewające, że w taki sposób to spotkanie z rektorami się zakończyło, nie było żadnej dyskusji, rektorzy nie mieli okazji się wypowiedzieć, ministerstwo nie było zainteresowane ich opiniami - ocenia poseł Ryszard Terlecki (PiS). Główne założenia projektu to zmiany finansowania uczelni czy szerszy dostęp do karier naukowych. - Wykreujemy uczelnie flagowe, czyli najlepsze, najnowocześniej zarządzane, powstaną poprzez wyłonienie Krajowych Naukowych Ośrodków Wiodących. Po drugie, powiążemy uczelnie z sektorem gospodarczym, czyli będą kierunki studiów na zamówienie, w dziedzinach, gdzie będzie duże zapotrzebowanie. Po trzecie, uprościmy procedurę awansu naukowego poprzez likwidację kolokwium habilitacyjnego, umiędzynarodowimy uczelnie poprzez międzynarodowe programy badawcze, politykę zatrudnienia i zwiększenie liczby studentów spoza naszego kraju - wymieniała minister Kudrycka, usiłując zarazić swym entuzjazmem zgromadzonych rektorów. - Polskiej nauce potrzebne są zasadnicze zmiany. Żeby te reformy się udały, potrzebne są trzy czynniki: potrzebny jest sprzyjający klimat polityczny, pozwolenie ministra i gotowość środowiska naukowego, a że akurat teraz wszystkie trzy są spełnione, to nie mogliśmy takiej okazji przepuścić - powiedział wprost prof. Michał Szulczewski z zespołu, który opracował projekt zmian. Wiele wątpliwości co do niektórych założeń zmian ma nie tylko środowisko akademickich, ale i parlamentarzyści. - Ten pomysł uczelni flagowych może się okazać dużym niebezpieczeństwem. Po pierwsze, nie znamy kryteriów wskazywania tych uczelni, w związku z tym jest bardzo mocne podejrzenie, że jedynym kluczem może stać się kryterium polityczne. Po drugie, istnieje zagrożenie, że finansowanie z jednej puli środków finansowych przeznaczonych w tej chwili na naukę i szkolnictwo wyższe tych siedmiu czy ośmiu uczelni wyższych spowoduje kompletną degradację pozostałych wyższych uczelni w naszym kraju, a wiadomo, jak wielką rolę każda wyższa uczelnia pełni. To może doprowadzić do bardzo silnych napięć w środowisku naukowym - akcentuje poseł Sławomir Kłosowski (PiS). Przedstawiciele resortu nauki są bardzo podekscytowani projektem zmian. Podkreślali, że są bardzo zdeterminowani, aby zmiany jak najszybciej wprowadzić w życie. Przewidują m.in. szybką nowelizację ustawy o szkolnictwie wyższym, ustawy o stopniach naukowych i zasadach finansowania uczelni. - Przede wszystkim te założenia zapewniają, że ta sfera będzie lepiej zarządzana - twierdzi prof. Maria Elżbieta Orłowska z resortu nauki. Co ważne, premier Donald Tusk odciął się od pomysłu wprowadzenia opłat za studia na uczelniach publicznych. - Nie przewidujemy wprowadzenia takich opłat, zapewniam, naszym celem jest zwiększenie dostępności do nauki - powiedział Tusk. Izabela Borańska "Nasz Dziennik" 2008-04-17
Autor: wa