Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pieniądze czy zdrowie

Treść

Nie chcą kolejnych zakładów przemysłowych Mieszkańcy osiedla "Metalowców" w Limanowej protestują przeciwko budowie w ich okolicy kolejnego zakładu przemysłowego. Na ich wniosek w poniedziałek burmistrz zorganizował spotkanie z inwestorami. - Chcecie zrobić z Limanowej miasto turystyczne, a wprowadzacie w jego centrum taki przemysł - mówił jeden z mieszkańców podczas dyskusji w sprawie. - Gdybyśmy wiedzieli, co tam ma powstać to nigdy byśmy się tam nie wybudowali. Blisko 80 mieszkańców przybyło na spotkanie z burmistrzem. Żądali wyjaśnienia całej, dla nich, absurdalnej sprawy. Wyrazili swoje obawy związane z budową niedaleko ich domów zakładu produkcyjno-magazynowo-biurowego przez firmę Emiter. Teren, gdzie prowadzona jest inwestycja, leży przy ulicy Tarnowskiej, wedle planu zagospodarowania przestrzennego miasta jest obszarem przemysłowym. - Dziwimy się władzom, że przy sporządzaniu ostatniego planu zagospodarowania przestrzennego nie zmienili statusu tego terenu z przemysłowego na inny - mówili mieszkańcy. - Ten teren od dawna był przemysłowym. Nowy ostatni plan zagospodarowania przestrzennego realizowany w latach 2003-2004 przed zatwierdzeniem był dostępny. Status tego terenu pozostał taki, jaki był wcześniej, nikt nie zwrócił się wtedy o jego zmianę na inny, a ja nie mogę sam od siebie tego zrobić, złamałbym prawo - tłumaczył burmistrz Marek Czeczótka. Mieszkańcy sprzeciwiają się budowie tego zakładu w obawie o swoje zdrowie, twierdząc że produkcja rozdzielni elektrycznych z termoutwardzalnych tworzyw sztucznych, czym zajmuje się Emiter, jest bardzo szkodliwa. - Według naszych informacji, inwestycja ta ma na celu skonsolidowanie całego zakładu, który obecnie mieści się w dwóch miejscach, tutaj - mówili mieszkańcy. Inwestorzy kilkakrotnie zapewniali zgromadzonych, że nie mają zamiaru przenosić zakładu produkującego tworzywa termoutwardzalne z Pisarzowej. - Miasto nie wyda zgody na produkcje tego typu rzeczy, które powstają w Pisarzowej - zapewniał burmistrz. Mieszkańcy są wobec inwestorów nieufni: - Przenosicie tę firmę od kuchni, najpierw pozwolenie na budowę teraz wniosek o wydanie decyzji o zmianie części pomieszczeń magazynowych na lakiernię mokrą i wprowadzanie linii technologicznej do lakierni proszkowej. A w przyszłości, pewnie produkcja elementów z tworzyw termoutwardzalnych - pytali. Współwłaściciel zakładu Emiter Jacek Bieda, mówił: - W tej chwili lakierni nie mamy, posiadamy maszynę do klasycznej obróbki metali, z której wyprodukowane części muszą być pomalowane, a później umieszczane są wewnątrz rozdzielni i to właśnie te urządzenia chcemy tam usytuować. Będzie tam montaż wszystkich elementów w jedną całość, odbywający się do tej pory w zakładzie w Młynnym, niestety jest on za mały i musimy to przenieść. Nie chcemy tam zrobić produkcji elementów sztucznych - powtarzał. Mieszkańcy nie zgadzają się na lakiernię, twierdząc, że jest tak samo szkodliwa dla zdrowia. Burmistrz zapewnił, że żadna decyzja dotycząca utworzenia lakierni nie została do tej pory podjęta. W sprawie zmiany przeznaczenia pomieszczeń na tego typu działania będzie prowadzone postępowanie zgodnie z wymogami ustawy o ochronie środowiska. Niezależnie od opinii Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego jak i Powiatowego Inspektora Sanitarnego zobowiąże inwestora do opracowania raportu oddziaływania zakładu na środowisko. O opracowaniu tego raportu zostaną powiadomieni mieszkańcy w celu przeprowadzenia debaty społecznej. - Nie jesteśmy zadowolenia z tego, co usłyszeliśmy. Co jest ważniejsze nasze zdrowie czy ulokowane w teren pieniądze? - mówili niezadowoleni limanowianie. Niezależnie od problemu budowy zakładu przez firmę Emiter, mieszkańcy domagali się od burmistrza doprowadzenia do ograniczenia uciążliwych działań zakładu "Laskopol", gdzie jak twierdzą, właściciel dopuszcza spalanie odpadów zwierzęcych w kotłowni, a tym samym zatruwa środowisko. Burmistrz będzie występował do Inspekcji Ochrony Środowiska o podjęcie stosownych działań w tym zakresie. KUBA TOPORKIEWICZ, "Dziennik Polski" 2006-11-02

Autor: ea