Piąta kolumna w mediach katolickich
Treść
Obserwując rynek mediów w Polsce, na którym dominują gazety, stacje radiowe i telewizyjne otwarcie walczące z chrześcijaństwem, chciałoby się cieszyć z rozwoju każdego pisma, które w tytule przekonuje, iż jest katolickie, oraz zapowiedzi powstania nowych katolickich stacji telewizyjnych. Jednakże zanim zaufamy danej gazecie czy stacji telewizyjnej, pozwalając im zagościć w naszych domach, należy przeanalizować dotychczasowe działania firmy, która chce wydawać pismo czy tworzyć kanał telewizyjny dla katolików, i pytać o cel zaangażowania się w takie przedsięwzięcie - sprawdzając, czy ta działalność będzie służyć ewangelizacji, ponieważ we współczesnym świecie nie brakuje różnej maści manipulatorów - wilków w owczej skórze, którzy próbują prowadzić działalność dywersyjną od środka, również w Kościele. W ostatnim czasie wiele osób z niedowierzaniem przyjmowało informację, że Grupa ITI, do której należy telewizja TVN, będzie inwestować w media katolickie, tworząc od jesieni telewizyjny kanał religijny. Plany te nabrały realnych kształtów w ostatni piątek, kiedy to ITI kupiła 49 proc. udziałów w przeżywającym kłopoty finansowe "Tygodniku Powszechnym". Nowy opiekun "Tygodnika" Udziały sprzedała założona w 2002 r. Fundacja "Tygodnika Powszechnego", która wówczas przejęła ten tytuł od Społecznego Instytutu Wydawniczego Znak. Fundację założyło Wydawnictwo Znak wraz z trzema francuskimi podmiotami - spółką Bayard Presse, Stowarzyszeniem Malesherbes Solidarite i Europe Presse Solidarite. Warto tutaj wspomnieć, że Społeczny Instytut Wydawniczy Znak założył w 2003 r. krakowską Wyższą Szkołę Europejską im. ks. Józefa Tischnera, kształcącą również dziennikarzy na studiach podyplomowych. Uczelnię tworzą m.in. Władysław Bartoszewski, Bronisław Geremek, Tadeusz Mazowiecki, Aleksander Smolar, ks. bp Tadeusz Pieronek, ks. abp Józef Życiński, a rektorem jest Jarosław Gowin, senator Platformy Obywatelskiej, w latach 1995-2005 redaktor naczelny miesięcznika "Znak". Ta transakcja pozwoliła właścicielowi TVN wkupić się w działalność wydawców formalnie klasyfikowanych jako katoliccy. Wydaje się, że ma na celu również uwiarygodnić ITI, przynajmniej u sympatyków linii programowej "Tygodnika", którzy w przyszłości mogą być potencjalnymi widzami nowego kanału telewizyjnego, jak i zdobyć argument umożliwiający dziennikarzom TVN przekonanie do siebie duchownych, którzy zrazili się ich dotychczasową postawą. Ta inwestycja pozwoli też nowo tworzonemu kanałowi skorzystać z zaplecza, które "Tygodnik Powszechny" stworzył w ciągu ponad 60 lat swojego istnienia. Zarabiać, wszystko jedno na czym Spółka International Trading and Investments (ITI) została założona w 1984 r. przez Mariusza Waltera i Jana Wejcherta. W 1992 r. dołączył do nich szwajcarski bankowiec Bruno Valsangiacomo - ITI współpracowała z nim już od połowy lat 80. przy sprowadzaniu sprzętu elektronicznego do Polski. W 1990 r. działającą w Polsce spółkę ITI przejęła powstała w 1988 r. w Luksemburgu firma International Trading and Investments Holding SA Luksemburg. ITI łączy całą grupę firm zarejestrowanych w różnych krajach (m.in. Luksemburgu, Polsce, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Holandii, Antylach Holenderskich leżących na Morzu Karaibskim). Należy też wspomnieć o dwóch istotnych oprócz ITI inwestorach telewizji TVN. Od początku funkcjonowania TVN do 1999 r. 33 proc. udziałów posiadał amerykański koncern Central European Media Enterprises (CME) należący do Ronalda Laudera. Ronald Lauder oprócz pełnienia funkcji skarbnika Światowego Kongresu Żydów, posiada również fundację swojego imienia zajmującą się pomocą organizacjom żydowskim w naszej części Europy. Pieniądze przekazywane są m.in. na odrodzenie gmin żydowskich poprzez finansowanie remontów kamienic, edukację - w tym zakładanie szkół żydowskich. Gdy CME wycofało się z rynku polskiego, 33 proc. udziałów w TVN przeszło w ręce holenderskiej Strateurop International B.V. należącej w 100 proc. do międzynarodowego koncernu medialnego Scandinavian Broadcasting System (SBS). W 2003 r. ITI rozpoczęła wykup udziałów w TVN od SBS. Patrząc na linię programową TVN, wielokrotnie wskazywano, że stacja ta, podobnie zresztą jak zakupiony przez ITI "Tygodnik Powszechny", broni układu Okrągłego Stołu, sprzyjając niegdyś Unii Wolności, a dziś Platformie Obywatelskiej czy Demokratom.pl. Wiele zastrzeżeń budzą także demoralizujące programy TVN. To właśnie ta stacja emitowała polską wersję "Big Brothera", a i dzisiaj nie brakuje na jej antenie demoralizujących treści. Pomimo zapewnień Mariusza Waltera i Jana Wejcherta, iż nie będą dążyć do uruchomienia kanału pornograficznego, który mógłby im przynieść duże zyski - zadowalają się jak na razie mniejszymi, umieszczając jako stałe elementy kanałów TVN programy w rodzaju "Turbo Erotyk" czy "Seks Inspektorzy". Jednak w wielu programach systematycznie emitują nawet w środku dnia podobne treści, okrojone jedynie w warstwie wizualnej. No cóż, jak zapewnia w jednym z wywiadów Piotr Walter, obecny prezes TVN, "Nie mam problemu z Big Brotherem. (...) Mnie od początku uczono, że misją telewizji komercyjnej jest zarabianie", a jego ojciec Mariusz Walter dodaje: "Big Brother musi zarobić na Fakty, Wiśniewski musi zarobić na rozwój kolejnych mniej dochodowych kanałów, i tak dalej" ("Przekrój", nr 47/2001, "Businessman Magazine", nr 6/2004, s. 49). Idąc więc tym tropem, można dojść do przerażającego wniosku, że wspomniane powyżej nieobyczajne programy muszą być emitowane, gdyż trzeba zarobić chociażby na powstający kanał religijny, który - jak zakładają specjaliści - będzie niedochodowy. Walka z TV Trwam Rodzi się tutaj również pytanie, w jakim celu ten kanał powstaje, skoro nawet ITI twierdzi, iż "Spółka nie jest nastawiona komercyjnie do tej inwestycji", a koszty jej uruchomienia są niemałe, gdyż szacuje się je na 20 mln złotych. Czyżby więc było prawdą, że jest to próba rywalizacji z Telewizją Trwam i wsparcia tzw. postępowych katolików. Lecz czy jest możliwe, by katolicy opowiedzieli się za tak naprawdę niejasną ideowo telewizją, która według jej dyrektora ks. Kazimierza Sowy będzie zajmować się zarówno chrześcijaństwem, ale również ma zapoznawać widzów z zasadami innych religii. Czy jest też możliwe, by katolicy zdecydowali się na wsparcie tych, którzy próbują dzielić Kościół, chociażby poprzez ciągłe ataki na Radio Maryja i Telewizję Trwam. W tym względzie działalność ks. Kazimierza Sowy jest zbieżna z ukazującymi się na antenie TVN paszkwilami. W lutym 2005 r. w analogicznym ideowo Polsacie ks. Sowa wziął udział w programie "Co z tą Polską?" Tomasza Lisa (który pracował wcześniej w TVN), gdzie nie tylko siedział po stronie przeciwników Radia Maryja, ale i przytakiwał bezpodstawnym stwierdzeniom, iż Radio Maryja szkodzi Kościołowi, ilekroć dotyka polityki. Natomiast, gdy go zapytano o prowadzone wówczas przez niego Radio Plus, stwierdził: "My natomiast oczywiście mamy do tego prawo, aby pewne wydarzenia i pewne zjawiska w Polsce przekazywać czy przedstawiać, pewne komentarze z takiego właśnie punktu, który w naszym przekonaniu ani nie jest jątrzeniem, ani dzieleniem". No cóż, dziwna mentalność, podobna do tej reprezentowanej przez jednego z bohaterów powieści "W pustyni i w puszczy". Lecz w zasadzie nie ma się czemu dziwić, skoro ks. Sowa przyznaje, że dla niego pierwszorzędnym źródłem informacji drukowanej jest "Gazeta Wyborcza" (zob. "Press", nr 6/2002, s. 90). Zresztą z "Gazety Wyborczej" wywodzi się również Szymon Hołownia, który jest współtwórcą nowego kanału ITI. Wyrażana bywa również więź między "Gazetą Wyborczą" a zakupionym przez ITI "Tygodnikiem Powszechnym" (wydaje się, iż ITI uprzedziło Agorę, wydawcę "Wyborczej", gdyż od kilku lat krążyły hipotezy, że to właśnie ona kupi udziały w "Tygodniku"). W 2003 r. od redakcji "Tygodnika" Adam Michnik otrzymał Medal św. Jerzego - wedle słów ks. Adama Bonieckiego - jako nagrodę za walkę ze złem. Jednakże "Tygodnik Powszechny" i "Gazeta Wyborcza" niejednokrotnie próbują walczyć z urojonymi smokami - zwłaszcza w Kościele. Uwidoczniło się to chociażby w 2002 r. przy okazji debaty na temat duchowieństwa w życiu publicznym zorganizowanej wspólnie przez "Tygodnik Powszechny" i Fundację Batorego, a relacjonowanej przez "Wyborczą". Jednakże tego typu działanie, co nawet musiał przyznać ks. Boniecki, spotkało się z wyraźnym bojkotem ze strony kościelnej hierarchii (zob. "Gazeta Wyborcza", nr 146/2002, s. 6). Powtórka z Plusa? Warto również przypomnieć kilka informacji o losach Radia Plus, na funkcjonowanie którego decydujący wpływ miał także ks. Kazimierz Sowa. Sieć Radia Plus powstała jako zrzeszenie lokalnych rozgłośni diecezjalnych po utworzeniu w 1997 r. Spółki Producenckiej Plus przez Konferencję Episkopatu Polski (główny udziałowiec) oraz rozgłośnie diecezjalne. Kapitał założycielski wynosił 10 tys. zł i został w lutym 1999 r. podwyższony do 2,6 mln złotych. W połowie 1999 r. powołano Agencję Reklamową Plus, odpowiedzialną za sprzedaż czasu reklamowego oraz promocję i dystrybucję programu. Udziałowcami Agencji zostali: Firma Komputerowa Prokom Investments SA oraz dwie firmy zarejestrowane w tzw. rajach podatkowych - High-Tech&Media Investments z Wysp Dziewiczych i Middle Europe Media Investments z Lichtensteinu. Nie była to pierwsza inicjatywa mająca na celu integrację programową rozgłośni diecezjalnych - w 1993 r. powstało Stowarzyszenie Rozgłośni Katolickich VOX, które jednakże nie odniosło spodziewanego sukcesu. Jednym z powodów powstania sieci Plus miało być, jak twierdzono, wypełnienie na rynku ogólnopolskim luki w ofercie radia katolickiego niezagospodarowanej przez Radio Maryja. Radio Plus miało być nowoczesną, energicznie rozwijającą się siecią rozgłośni obejmującą swym zasięgiem 80 proc. powierzchni kraju. W skład Rady Nadzorczej Spółki Producenckiej Plus weszli m.in. ówczesny ks. bp Kazimierz Nycz, ks. bp Wiktor Skworc czy ks. abp Józef Życiński. Audycji ściśle religijnych było w stacjach Plus stosunkowo mało, wykazał to chociażby monitoring programu Radia Plus Warszawa przeprowadzony w 2003 r. przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Część z nich, tak jak np. cykl "Szaleńcy Pana Boga", budziła liczne kontrowersje. Żywoty świętych były tu bowiem czytane przez Bogusława Lindę znanego z filmu "Psy", gdzie wcielił się w byłego oficera UB Franza Mauera. Chęć skojarzenia czytającego żywoty aktora z postacią z filmu była zamierzona, świadczy o tym m.in. motyw muzyczny reklamujący cykl "Szaleńcy Pana Boga" pochodzący z filmu "Psy" oraz wypowiedzi uzasadniające taki wybór Pawła Nowackiego, pełniącego wówczas obowiązki dyrektora programowego spółki. Zaskoczeniem dla niektórych słuchaczy było także rozdawanie telefonującym do rozgłośni młodym słuchaczom w przeddzień Dnia Dziecka w 2001 r. kaset video z filmem "Pokemon", powszechnie krytykowanym za upowszechnianie przemocy, konsumpcyjnych wzorców oraz stanowienie zagrożenia dla zdrowia dzieci (zdarzające się napady padaczki). Pewne kontrowersje budziły też lutowe akcje walentynkowe na antenie ośrodków Plus. Warto dodać, że we wrześniu 2001 r. wybuchł ostry konflikt w samej redakcji Plus, gdy prezes ks. Joachim Oleś postanowił mianować Aleksandra Ostrowskiego szefem programowym stacji. Dziennikarze zaprotestowali, twierdząc, że jest to człowiek bez kwalifikacji i zadeklarowany ateista. Pod koniec 2001 r. do Zarządu Plusa wszedł ks. Kazimierz Sowa, który został prezesem tej sieci i pełnił tę funkcję do 2005 roku. W 2002 r. udziałowcem sieci Plus został Dresdner Kleinwort Capital związany z Dresdner Bank i Prokom Investments SA. Na początku 2003 r. z sieci Plus wystąpiły: Radio Plus Poznań, Radio Plus Ciechanów i Radio Plus Płock. Poznańska rozgłośnia, rozpoczynając nadawanie w marcu 2003 r., przybrała nazwę Radio Emaus, a tłumaczący powody wyjścia z sieci Plus dyrektor stacji ks. Bogusz Lewandowski powiedział: "Uznaliśmy, że Plus jest stacją nastawioną bardziej na komercję i rozrywkę. My chcemy służyć pełniejszej ewangelizacji naszych słuchaczy" (Serwis KAI, 28.02.2003, "Press", nr 3/2003, s. 11). Obecnie stacje Plus zrzeszone są w grupie radiowej Ad.point, którą w minionym tygodniu wykupił Eurozet, właściciel m.in. Radia Zet (tak na marginesie Radio Zet zostało założone przez spółkę Agora wydającą "Gazetę Wyborczą"). Część radiowych stacji katolickich skupionych jest również w grupie VOX FM (jednym z pracowników tej sieci jest Szymon Hołownia). W związku z tymi zmianami pojawiły się wręcz spekulacje, iż Radio Zet będzie chciało tworzyć sieć rozgłośni katolickich, łącząc dwie powyżej wspomniane sieci. Rodzą się więc tutaj pytania: czy media dla katolików muszą być w Polsce tworzone przez firmy, które niejednokrotnie dały się poznać jako wrogo nastawione do chrześcijaństwa; czy katolicy muszą karmić się podrzucanymi przez manipulatorów informacjami; a może - na co wielu ma nadzieję - Polacy, którzy są przecież w przytłaczającej większości katolikami, powszechnie zaczną korzystać z tych mediów, które są tworzone zarówno przez katolików, jak i ich reprezentują, służąc Kościołowi oraz Ojczyźnie. Paweł Pasionek, "Nasz Dziennik" 2007-04-30
Autor: ea