Perfumy naiwności
Treść
- Telewizja Polsat obchodzi szóste czy trzynaste urodziny? - to jedno z pytań na dzień dobry, jakie zadają sprzedawcy perfum Sancaro i Koh Samui. Później mówią kilka komplementów i proszą o wypróbowanie ich produktu, by poinformować potencjalnego klienta, że znalazł się w gronie szczęśliwców, którzy mogą nabyć perfumy po promocyjnej cenie. Sprzedawcy ci działają w całej Polsce. Od kilku miesięcy ofiarą ich oszóstw padają także sądeczanie przechodzący ul. Jagiellońską i limanowianie w rynku. Scenariusz ich postępowania jest podobny. - Po szkoleniu wiedziałam, że muszę zagadywać ludzi, tak by nie dać im dojść do głosu - mówi Anna Deja, niedoszła sprzedawczyni perfum. - Klientów miałam łapać na miłe słówka i komplementy. Znam się na perfumach i od razu wiedziałam, że nie mam do czynienia z francuskim produktem. Ponadto nie wiem, jak inni sprzedawcy z tym sobie radzą, ale ja nie potrafiłam w żywe oczy kłamać ludziom, więc nie podjęłam się tej pracy. Z pewnością młodych kusi możliwość zarobienia sporych pieniędzy. Poznałam osoby, które wyciągają średnio 2,5 tys. zł miesięcznie. Po krótkiej rozmówce sympatyczni sprzedawcy proszą o wypróbowanie ich perfum. - Analizując w domu postępowanie przemiłej pani, której udało się wcisnąć mi te perfumy, zdałem sobie sprawę, jak perfidne, ale trzeba przyznać, skuteczne jest działanie tych sprzedawców. Biorą człowieka z zaskoczenia - opowiada pan Piotr, jeden z wielu mieszkańców Limanowej, któru dał się nabrać na promocję. Kiedy proszą o powąchanie perfum, nie jesteś w stanie nic powiedzieć, poza tym, że ładnie pachną. Słyszę, że znalazłem się w gronie 10 osób, które objęła promocja. Ponadto, że mam dobry gust. Pani oferuje mi dwa flakoniki perfum, dla mnie i dla dziewczyny, po promocyjnej cenie 30 zł. Wcześniej dodaje, że te same perfumy za dwa tygodnie w limanowskich sklepach będą kosztować łącznie około 300 zł. Pan Piotr perfumy kupił w czerwcu, a produkt "jeszcze" nie pojawił się w sprzedaży w drogeriach czy innych sklepach z kosmetykami. - Postanowiłem poszukać informacji o perfumach Koh Samui w internecie. Okazuje się, że można je kupić za 10 zł na Allegro - kontynuuje limanowianin. Teraz, wpisując w Google hasło Koh Samui, pan Piotr i wielu innych klientów mogą natknąć się już na informacje o perfumach. Bynajmniej nie są to strony reklamujące ten produkt, a zawierające artykuły, które przestrzegają przed sprzedawcami z ulicy. "Pierwszy raz sympatyczna naciągaczka odwiedziła mnie w domu rok temu i jakoś do tej pory w żadnej z perfumerii nie znalazłam tego produktu - czytamy w jednym z nich. - "Słucham dalej: "Dziś dla szesnastu pierwszych pań mam promocyjny zestaw, za jedyne 29 zł dostanie pani ode mnie aż 2 flakoniki tych wspaniałych francuskich perfum!". Znowu kłamstwo. Naciągaczka oferuje ten zestaw każdemu, a nie tylko szesnastu paniom. To oczywiście tylko chwyt, abyśmy poczuli się wyróżnieni. Poza tym perfumy wcale nie są francuskie. Z tyłu opakowania malutkim druczkiem napisane jest, że produkuje się je w... Poznaniu." Wychodzą od firmy DS LOGIC działającej od 1991 roku i mającej swoje oddziały w 60 miastach w Polsce. Firma ta zajmuje się sprzedażą nie tylko kosmetyków, ale i książek, przyborów kuchennych, długopisów. Specjalizuje się, jak można przeczytać na ich stronie internetowej, marketingiem "face to face", nic dziwnego więc, że ani pracownicy sądeckich drogerii, ani limanowskich sklepów od nich produktów nie otrzymują. - Nie było u nas takich kosmetyków i nic nie wiem, aby kiedykolwiek się pojawiły - mówi ekspedientka z Limanowej. - Zawsze mamy wcześniej informacje o produktach wchodzących na rynek od przedstawicieli handlowych. To co oferują te panie i ci panowie, to jakaś bzdura. Zawsze można się z nami skonsultować i poprosić o opinię. Poza tym należy pamiętać, że perfumy po takiej cenie są przeważnie bardzo mocno rozreklamowane w gazetach czy w telewizji. Mimo tylu niezadowolonych klientów do rzecznika praw konsumenta w Starostwie Powiatowym w Limanowej nie trafiła jeszcze oficjalna skarga. - Taka sprzedaż jest traktowana jako umowa ustana - mówi Katarzyna Skolarus, powiatowy rzecznik praw konsumentów. - Opowieści o fikcyjnych promocjach i naciąganie klientów na zakup produktu nie są zgodne z prawem. Można zawiadomić w takiej sytuacji również organy ścigania. Do nas nie trafiła skarga w tej konkretnej sprawie, dlatego nie możemy podjąć żadnych kroków czy zająć jakiegoś stanowiska odnośnie sprzedaży tych perfum. Jacek Bugajski, Katarzyna Gajdosz "Dziennik Polski" 12.07.07
Autor: aw