Niejasne propozycje Platformy Obywatelskiej
Treść
Czym jest jednorodny kontrakt i czy zastąpi nie tylko umowy cywilno-prawne, ale także umowy o pracę? Pytania niby proste, ale z odpowiedzią na nie mają problem nawet ministrowie rządu, w którym narodził się pomysł jednorodnych kontraktów.
To miał być przełom w kampanii wyborczej Platformy Obywatelskiej. Efekty – widowiskowo i głośno. Głośno miały być także propozycje gospodarcze PO.
- Postanowiliśmy, że zaproponujemy Polakom jednolitą stawkę podatku PIT. Dużo niższą niż w tej chwili, bo na poziomie 10 proc – powiedziała premier Kopacz.
Jednolity podatek zawierałby także składki na ZUS i składkę zdrowotną. Ale z tymi propozycjami ściśle związany jest jeszcze jeden pomysł premier Kopacz.
- Uporządkujemy rynek pracy. Wprowadzimy jednorodny kontrakt, który zastąpi wszystkie formy zatrudnienia. Umowy cywilno-prawne, które trwają miesiąc jak i te formy zatrudnienia, które dziś są regulowane w kodeksie pracy. Zastąpimy jednorodnym kontraktem – twierdzi Kopacz.
Z tej wypowiedzi wynikałoby, że także umowy o prace byłyby zastąpione jednolitym kontraktem, ale już dziś nieco inaczej ten pomysł objaśniał główny doradca premier Janusz Lewandowski, z wypowiedzi którego nie wynika likwidacja umów o prace, regulowanych w Kodeksie pracy.
- Przenosimy się od sztucznych umów, zwłaszcza zleceń, w kierunku Kodeksu pracy. Dopiero wtedy możemy wprowadzić jednolite opodatkowanie, które proponujemy – powiedział Janusz Lewandowski, szef doradców ekonomicznych premiera.
Pomysł jednolitego kontraktu jest tak niejasny, i tak ogólny że nie sposób tego należycie zinterpretować – mówił rzecznik komisji Krajowej NSZZ „Solidarność ‘ marek Lewandowski.
- Jeśli miałoby się to wiązać z ograniczeniem funkcji ochronnej Kodeksu pracy lub z osłabieniem pozycji pracownika po wprowadzeniu takiego jednolitego kontraktu, to oczywiście na to zgody nie będzie – zaznaczył Marek Lewandowski.
O innej dacie wprowadzenia tego pomysłu mówił Janusz Lewandowski.
- W tym kierunki zmierza jednolity kontrakt, który jest możliwy do wprowadzenia od roku 2017 – zaznaczył Janusz Lewandowski
Nieco inna datę przedstawia minister finansów Mateusz Szczurek.
- Wprowadzić ją można w życie na pewno nie wcześniej niż w 2017 roku, prawdopodobnie rok później – twierdzi minister finansów Mateusz Szczurek.
Poza chaosem, jaki wyłania się z wypowiedzi czołowych przedstawicieli rządu na temat nowego systemu podatkowego pozostaje jeszcze pytanie o wiarygodność tych propozycji.
- Trzeba wyjaśnić, że tak głębokie fundamentalne zmiany wprowadza się na początku rządzenia, a nie zapowiada się ich na sam koniec, po 8 latach sprawowanie niepodzielnego władzy – podkreśla dr Marian Szołucha, ekonomista.
Propozycje premier Ewy Kopacz padają na czterdzieści cztery dni przed wyborami. W sytuacji, kiedy notowani partii rządzącej dołują. Każda więc obietnica w takiej sytuacji jest na wagę złota, a właściwie na wagę każdego głosu.
TV Trwam News/RIRM
Źródło: radiomaryja.pl, 15 września 2015
Autor: mj