Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie ma żadnego raportu sporządzonego przez arcybiskupa St.Wielgusa

Treść

Akta są dostępne w internecie na stronie "Gazety Polskiej" ( pod artykułem znajduje się link, pod którym można ściągnąć akta ). Dwie umowy o współpracy z wywiadem PRL podpisane pseudonimem "Grey" lub "Adam Wysocki", ale żadnego raportu - m.in. takie dokumenty zawiera teczka ks. abp. Stanisława Wielgusa znajdująca się w IPN, którą w całości udostępniła na swoich stronach internetowych "Gazeta Polska". Nie da się przesądzić, jakie były skutki tej współpracy - mówią historycy analizujący dokumenty z akt duchownego. Według komunikatu rzecznika praw obywatelskich, który wytypował specjalną grupę do przejrzenia tych dokumentów, nie ma wątpliwości, że zarzuty stawiane wobec hierarchy o współpracę z wywiadem PRL nie są bezpodstawne. Swoje sprawozdanie nowo mianowanemu metropolicie warszawskiemu przedstawiła wczoraj kościelna komisja historyczna. "Ja Grey Wielgus Stanisław (...) zgadzam się dobrowolnie do współdziałania ze służbą wywiadowczą PRL w czasie mego pobytu za granicą" - to fragment umowy o współpracy z 1978 r. z wywiadem PRL, która znajduje się w teczce ks. abp. Stanisława Wielgusa. W całości (69 stron) opublikowała ją wczoraj na swoich stronach internetowych "Gazeta Polska". Inna umowa o współpracy została zawarta 28 września 1973 r. i podpisana "Adam Wysocki". Duchowny zobowiązywał się w niej do podjęcia działań w "zakresie problematyki interesującej służbę wywiadowczą PRL". Instrukcja z tego samego dnia, podpisana jako "Grey", przewiduje, że agent miał realizować kierunkowe zadanie sformułowane jako "dotarcie i rozpoznanie wybranych ośrodków naukowych" w zakresie ich działalności na użytek "ośrodków walki ideologiczno-politycznej Zachodu". Teczka nie zawiera żadnego raportu sporządzonego przez duchownego. Jedynym odręcznym dokumentem w aktach IPN sporządzonym przez ks. Stanisława Wielgusa jest "Plan badań naukowych w związku z otrzymanym stypendium im. A. Humboldta" z 11 września 1973 r. Przedstawia w nim swoje plany naukowe. Hierarcha przyznał wcześniej, że taki plan sporządził. Poza umowami o współpracy teczka zawiera raporty sporządzane przez funkcjonariuszy wywiadu i zawierające ich oceny, m.in. że ks. Wielgus był "sprawdzony", "deklarował lojalność" i dostarczał "interesujących" informacji. Akta zawierają także informację, że w trakcie spotkań z funkcjonariuszami oraz podczas kilkudniowego pobytu w Warszawie ks. Wielgus został "gruntownie" przeszkolony. Z drugiej strony w raporcie z 1977 r. funkcjonariusz stwierdza, że duchowny podkreślił, iż w "stosunkach między nami nie może być elementu finansowego". Rok później wywiad oznajmia, że ks. Wielgus "nie zrealizował w Niemczech postawionych mu zadań". Zbigniew Nosowski, członek komisji powołanej przez RPO, stwierdził, że wygląda to tak, jakby duchowny wyraźnie chciał wycofać się z umowy. Streszczenia dokumentów Te czka zawiera omówienie innych dokumentów. Jest tam mowa o tym, że funkcjonariusze SB spotykali się z duchownym w okresie 1967-1973 około 50 razy. Według tych opinii, Służba Bezpieczeństwa miała w ich trakcie uzyskać szereg informacji "stanowiących wartość operacyjną". Duchowny miał w tym okresie m.in. dostarczać na zamówienie SB "oryginalne materiały" w postaci referatów, przemówień, wykładów i nagranych wystąpień hierarchów i naukowców oraz dostawać upominki. Jak przyznaje inny członek komisji RPO, prof. Andrzej Paczkowski, nie można na podstawie tego stwierdzić, czy hierarcha był współpracownikiem SB. Sami funkcjonariusze w jednym z raportów piszą, że spotkania te miały niejako "zmiękczyć" duchownego. "Po zapoznaniu się z materiałami Służby Bezpieczeństwa dostępnymi na ten temat w Instytucie Pamięci Narodowej, przedstawiciele Rzecznika Praw Obywatelskich stwierdzili, że postawione zarzuty nie są bezpodstawne" - napisał w swoim komunikacie RPO Janusz Kochanowski. "W świetle dostępnych dokumentów nie podlega wątpliwości fakt świadomej tajnej współpracy ks. Stanisława Wielgusa ze Służbą Wywiadu (Departament I MSW) w latach 1973-1978" - pisze rzecznik. "Na ich podstawie nie sposób natomiast jednoznacznie ocenić rzeczywistego zakresu współpracy, jej skutków i szkodliwości dla konkretnych osób" - dodaje. - Rzeczywiście ksiądz arcybiskup Stanisław Wielgus był w latach 1973-1978 tajnym współpracownikiem wywiadu MSW - powiedział przed spotkaniem z rzecznikiem prof. Paczkowski. - Z tych dokumentów nie ośmieliłbym się wyciągać radykalnych wniosków, co on [ks. abp S. Wielgus] zrobił ani jakie były tego skutki. Trudno to powiedzieć, myślę, że niewielkie - ocenił historyk. Wykluczył jednak, że może to być teczka sfałszowana. RPO podkreśla, że konieczne są kompleksowe badania tych dokumentów przez IPN. Jak poinformował rzecznik Episkopatu ks. Józef Kloch, kościelna komisja historyczna przekazała swoje sprawozdanie ks. abp. Wielgusowi. Stwierdził, że w aktach są "znaki zapytania, do których musi się ustosunkować sam abp Wielgus, jeśli będzie tego chciał". - Jeżeli są jakiekolwiek znaki zapytania w stosunku do danej osoby, musi być ta osoba wysłuchana - dodał Kloch. Nagonka jednak była W kontekście długo niepopartych dokumentami zarzutów wytaczanych przez niektóre media - zwłaszcza "Gazetę Polską" - przeciwko nowo mianowanemu arcybiskupowi Warszawy, już w grudniu ks. bp Andrzej Suski, pasterz Kościoła toruńskiego, wraz z ks. bp. Józefem Szamockim i 46 duszpasterzami toruńskimi wyraził stanowczy sprzeciw wobec "wszelkich przejawów terroryzmu medialnego", a zarazem "głęboki niepokój z faktu odnotowanego na łamach prasy, że 'pewna kategoria dziennikarzy przekształciła się w szwadrony śmierci cywilnej'". - To są ogólne informacje, że się spotykał, że rozmawiał, że pisał jakieś tam raporty czy sprawozdania, ale czego to wszystko dotyczyło, to nie wiadomo - ocenia wieloletni przyjaciel ks. abp. Wielgusa, ks. prof. Marian Rusecki, wykładowca KUL. Ksiądz arcybiskup Sławoj Leszek Głódź w swoim oświadczeniu zwrócił się z apelem o umiar i rozwagę w kwestii ferowania wyroków i oskarżeń wobec ks. abp. Stanisława Wielgusa o "rzekomą jego współpracę z SB i wywiadem PRL". Zaapelował też "o godne przeżycie ingresu do archikatedry warszawskiej abp. Stanisława Wielgusa, metropolity warszawskiego". - Dywagacje na temat ingresu to jest rodzaj presji na władze Kościoła, w moim przekonaniu niestosownej - uznał marszałek Sejmu Marek Jurek, wyrażając przekonanie, że ta sprawa powinna być dokładnie wyjaśniona. Zenon Baranowski, "Nasz Dziennik" 2007-01-05

Autor: ea