Naciski na Kościół - Prymas Polski ks. kard. Józef Glemp
Treść
Jestem przekonany, że to był zorganizowany nacisk na Kościół - powiedział Prymas Polski ks. kard. Józef Glemp w wieczornym wywiadzie w telewizyjnej Jedynce w kontekście ostatnich wydarzeń związanych z ks. abp. Stanisławem Wielgusem. Ksiądz Prymas Józef Glemp podkreślił, że ks. abp. Stanisławowi Wielgusowi "należy się proces o zniesławienie". - On powinien tego dochodzić, a jeżeli nie, to będą inne czynniki dochodzić, bo zbyt dużo krzywdy jest w naszym systemie - powiedział ksiądz Prymas. - Jestem przekonany, że jednak to był zorganizowany nacisk na Kościół - stwierdził. Dodał też, że grożą następne. Hierarcha powiedział, że jeżeli ks. abp Wielgus, podobnie jak wielu innych, podpisał jakiś dokument, to należy zbadać okoliczności, w jakich to nastąpiło, "ile było za tym nacisków, ile gróźb". Zaznaczył, że przymusowe wejście w uwikłanie z bezpieką - a w tym przypadku mieliśmy do czynienia z procesem "wielu miesięcy nalegań" na naukowca - z samego prawa jest nieważne. Administrator archidiecezji warszawskiej, odnosząc się do ostatnich doniesień mediów o rzekomej współpracy dwunastu biskupów z SB w latach 70., powiedział, iż media "mogą wymyślić więcej". - To jest potwierdzenie mojej tezy, że jest nagonka - ocenił. Dodał, że wyszukiwane są wszystkie możliwe i niemożliwe uwikłania duchownych. - Trzeba zmiany struktury państwa, bo państwo musi się wyzwolić od nacisku mediów - zaapelował. Ksiądz Prymas powiedział, że nadszedł czas na pokazanie, "ile było bohaterstwa i obrony Narodu w obronie substancji Narodu właśnie przez duchowieństwo", chociaż nie zaprzeczył, że były też osoby słabe. Opowiedział się również za przeprowadzeniem lustracji, ale "prawdziwej, a nie takiej powierzchownej, która by się tylko opierała na przejrzeniu teczek". Ksiądz Prymas Glemp podkreślił, że "ostatecznie Ojciec Święty znał człowieka, wiedział, że byłby godnym pasterzem, a że wytworzyły się okoliczności, w których prosi on o zwolnienie, to Ojciec Święty zwalnia". Zenon Baranowski, "Nasz Dziennik" 2007-01-10
Autor: ea