Moratorium grzęźnie w komisjach
Treść
Mijają kolejne tygodnie, wraz z nimi posiedzenia Sejmu, a Klub Parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości ciągle zwleka z przyjęciem oficjalnego stanowiska w sprawie inicjatywy moratorium na wykonywanie aborcji. Najpierw nie było niezbędnego kworum, później na przeszkodzie stanęły wybory na Podkarpaciu. Przewodnicząca zespołu Elżbieta Rafalska deklaruje teraz, że na najbliższym posiedzeniu zostanie ono na pewno zaakceptowane. Następne posiedzenie klubu PiS przewidziano około 22 lipca. Elżbieta Rafalska, przewodnicząca zespołu zajmującego się sprawą moratorium, uważa, że nie powinno być żadnych przeszkód, by sprawę wreszcie pomyślne zakończyć. - Mam nadzieję, iż na następnym posiedzeniu stanowisko zostanie przedstawione i będzie przyjęte przez Klub. W każdym razie tak jest uzgodnione: jest jakaś koncepcja, jakiś plan. Wiemy też, że do marszałka wpłynął apel o podjęcie przez Sejm uchwały w sprawie moratorium, ten apel marszałek skierował do Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Na prezydium tej komisji został odrzucony i nie był skierowany nawet na jej posiedzenie. My się też temu przyglądaliśmy, w każdym razie zapadła decyzja, że na następnym posiedzeniu będziemy tę uchwałę podejmować - zapewnia kategorycznie Rafalska. W jej obietnice zupełnie nie wierzy posłanka Anna Sobecka, która straciła już nadzieję na pozytywne rozstrzygnięcie sprawy moratorium. - Na razie nic się nie dzieje i dziać nie będzie. Nie ma woli, żeby ta sprawa weszła w jakiś sposób pod obrady - powiedziała nam Sobecka. - Jeśli ktoś byłby gotów mi podpowiedzieć, co jeszcze można zrobić w tej sprawie, żeby to rzeczywiście zostało uwieńczone sukcesem, żeby parlament to przyjął, podjęłabym się naprawdę wszystkiego, ale ja nie widzę szans, skoro opinia komisji jest taka i ona powędrowała do marszałka Sejmu - mówi posłanka. Patrząc na to, co się dzieje wokół moratorium, trudno jej obaw nie podzielać. Zapytana o ewentualne dalsze kroki PiS w tej sprawie Rafalska przedstawia dość pokrętne tłumaczenia. - Ja myślę, że to stanowisko powinno być przekazane i tam zobowiązujemy premiera do podejmowania kroków na forum ONZ, bo ten apel kierowany jest przecież do ONZ - dywaguje. Ale apel równolegle miał być przyjmowany w poszczególnych państwach członkowskich. - Mówimy tu o szeroko rozumianej ochronie i o wartościach, ale nie ma w naszym stanowisku odnoszenia się wprost do zmian prawa obowiązującego w Polsce - twierdzi Rafalska. Przypomina jednak, że zespół nie odegrał jeszcze swojej roli, wypełniając tylko jedną część swojego zadania, jakim było przygotowanie stanowiska roboczego. - Pozostałe punkty dotyczą bieżącego śledzenia sprawy, dlatego my nie zamknęliśmy tej pracy. Natomiast żeby dalej pracować jako zespół, musi być ten moment przyjęcia tego stanowiska, żeby ewentualnie monitorować, co się dalej z tym dzieje, czy rząd rzeczywiście podejmuje jakieś działania - wyjaśnia posłanka. Również dość krytycznie ustosunkowuje się do decyzji Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, której prezydium sprawę zablokowało. - Uważam to za istotny błąd, bo nie można się bać poddawania tego tematu pod dyskusję. Słyszałam, że członkowie Prawa i Sprawiedliwości, którzy byli na tym prezydium, wnioskowali, żeby podjąć ten temat i zostali przegłosowani. Moim zdaniem, szczególnie ta komisja, która już w samej swojej nazwie ma rodzinę, powinna mieć odwagę zmierzyć się z takim tematem - mówi. Ale wobec kierownictwa PiS Rafalska jest dużo bardziej wyrozumiała. - Myślę, że trzeba się zachowywać spokojnie i cierpliwie, skoro już tyle czasu czekaliśmy. Musi być właściwy moment, żeby to przyjąć z należną powagą. Myślę, że nie jest to najważniejszą rzeczą, czy to będzie jedno posiedzenie wcześniej czy później - najważniejsze jest, żeby je w ogóle przyjąć - zapewnia Rafalska. Ciągle jeszcze nie wiadomo, jakie są losy wniosku o dyskusję nad apelem, który trafił do Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, ponieważ, choć sekretariat potwierdził jego przyjęcie jeszcze w czerwcu, w porządku obrad prezydium komisji do tej pory ten punkt się nie znalazł. - Nie wiem, czy marszałek Komorowski komisji to przekazał, ale myśmy się tym nie zajmowali. Jesteśmy po prezydium, a na prezydium nic takiego nie było - mówi Wojciech Wilk (PO), zastępca przewodniczącego Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Maria Cholewińska "Nasz Dziennik" 2008-07-11
Autor: wa