Mirosław Mielniczuk: Wieś niezintegrowana
Treść
Aktywizacja niepełnosprawnych jest głównie nakierowana na miasta. Natomiast na terenach wiejskich, czy w małych miasteczkach jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia - mówi Mirosław Mielniczuk, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych. Oto tekst wywiadu jakiego udzielił red. Annie Stradowskiej z Serwisu Samorządowego PAP: Przygotowywana jest nowelizacja ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych. Projekt zakłada kilka punktów, które budzą kontrowersje. Co Pan, jako Pełnomocnik ds. Osób Niepełnosprawnych na ten temat sądzi? - Problemem, który podlega ciągłym dyskusjom jest problem zwrotu składki ZUS, którą do tej pory za pracodawcę pokrywał PFRON (Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych). Nowelizacja proponuje zmianę polegającą na tym, że tę część składki ma pokrywać pracodawca. Obciążenia pracodawcy zwiększyłyby się i to wzbudza kontrowersje. Sami niepełnosprawni również krytykują ten pomysł, gdyż taki zapis może wpłynąć na ilość miejsc pracy i chęci zatrudniania niepełnosprawnych. Ta sprawa wciąż podlega dyskusjom, pomimo tego, że znajduje się w projekcie poprawki. Czy te kontrowersyjne zapisy zostaną zweryfikowane? - Mamy przygotowaną propozycję autopoprawki. Sprawa jest omawiana przez kierownictwo resortu. Propozycja ma wyjść naprzeciw oczekiwaniom pracodawców i osób niepełnosprawnych. W jaki sposób? - Nie chcę jeszcze zdradzać szczegółów. Dodam tylko, że w nowelizacji są również kwestie porządkujące niektóre procedury. Pracodawcom zależy na tym, aby refundacja składki następowała jak najszybciej. Mam zapewnienie PFRON, że jest możliwe, aby refundacja następowała w przeciągu miesiąca. Chciałbym również, aby w autopoprawce znalazły się zapisy dotyczące osób niepełnosprawnych prowadzących gospodarstwa rolne. Do tej pory ta sprawa była pomijana. Tymczasem niepełnosprawny prowadzący gospodarstwo rolne jest takim samym pracodawcą i pracownikiem, jak osoba prowadząca działalność gospodarczą w mieście. Sytuacja niepełnosprawnych bardzo różni się w miastach i na terenach wiejskich? - Moim zdaniem aktywizacja niepełnosprawnych jest głównie nakierowana na miasta i tam funkcjonuje dosyć dobrze. Natomiast na terenach wiejskich, czy w małych miasteczkach jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Tam często osoby niepełnosprawne są pozostawione same sobie, a pomoc ogranicza się tylko do pomocy socjalnej. Tymczasem potrzeba jest przede wszystkim rehabilitacji zawodowej tych osób, większego wsparcia w uzyskaniu przez nich pracy. Mam nadzieję, że uda mi się doprowadzić do tego, by osoby z tych mniejszych miejscowości miały lepszy dostęp do tego typu działań. Jak wygląda sytuacja zatrudniania osób niepełnosprawnych w administracji publicznej? - Obecnie administracja jest zobowiązana zatrudniać 4% osób niepełnosprawnych a w przyszłym roku 5%. Jeżeli tego nie robi, odprowadza z tego tytułu składkę do PFRON. Przykładowo, ZUS odprowadza 27 mln rocznie, ponieważ jest dużą instytucją. Problem polega więc na tym, że pomimo, iż istnieje rozwiązanie prawne, które zobowiązuje do zatrudniania niepełnosprawnych, administracja nie wywiązuje się z tego. Ta sprawa wymaga szczególnej uwagi i działań. Obecnie wskaźnik zatrudnienia niepełnosprawnych w państwowych i samorządowych jednostkach organizacyjnych zobowiązanych do dokonywania wpłat na PFRON wynosi 1,2 %. W ministerstwach i urzędach centralnych jest nieco gorzej. W roku ubiegłym wskaźnik zatrudnienia w tych jednostkach wyniósł zaledwie 0,63%. Mogłoby więc być lepiej. Nadal zbyt wiele jest urzędów, ministerstw, agend i samorządów, które niedostatecznie wywiązują się z ustawowego obowiązku. Trzeba jednak dla porównania dodać, że wśród pozostałych pracodawców, zobowiązanych do dokonywania wpłat na PFRON, u których wskaźnik zatrudnienia powinien wynosić 6%, jego wartość wynosi zaledwie 0,8%. Z czego to wynika? - Moim zdaniem źle działa przepływ informacji. Pracodawcy często nie wiedzą o tym, że mają obowiązek zatrudniać niepełnosprawnych.. Nie ma świadomości tego obowiązku wśród pracodawców i często nie wynika to z ich złej woli. Poza tym trzeba sobie też zdać sprawę z tego, że często brakuje osób niepełnosprawnych z odpowiednimi kwalifikacjami. Wśród pracodawców istnieje też, niestety, wiele obaw wynikających z ukształtowanych negatywnych stereotypów związanych z zatrudnianiem osób niepełnosprawnych. Można więc uznać, że z jednej strony administracja publiczna namawia pracodawców do zatrudniania niepełnosprawnych, ale z drugiej sama nie wywiązuje się z tego obowiązku. - Rzeczywiście chociaż w nieco mniejszym stopniu niż pozostali pracodawcy. Trzeba dążyć do tego, aby zatrudnianie osób niepełnosprawnych w administracji publicznej odpowiadało wysokości określonej przez ustawodawcę.. W jaki sposób? - Przede wszystkim trzeba dotrzeć do szefów instytucji administracji publicznej z informacją. Trzeba zorientować się, jaki jest poziom zatrudnienia, przeprowadzić kampanię informacyjną, w której zostanie wyjaśnione, że zatrudnianie niepełnosprawnych jest korzystne dla pracodawcy, a być może niedługo zostanie wsparte zachętami finansowymi. Stworzenie, czy przystosowanie miejsca pracy jest dotowane ze środków publicznych. Nowelizacja ustawy o rehabilitacji, którą zaproponował Rząd, przewiduje, że będą mogły skorzystać z tego rozwiązania także jednostki sektora finansów publicznych .Kolejny element to dotarcie do samych osób niepełnosprawnych z informacją, że mają takie możliwości i mogą się ubiegać o pracę w administracji. Trzeba też dotrzeć do osób, które studiują. Być może dobrym rozwiązaniem byłby system staży, praktyk w administracji publicznej. Z tym, że nie chodzi o to, by w konkursach niepełnosprawni mieli jakieś ulgi, gdyż ich kompetencje są na równym poziomie z pozostałymi. Chodzi mi o dotarcie do samych niepełnosprawnych z informacją, że mogą się w różnych instytucjach o pracę ubiegać. Mam nadzieję, że uda mi się te działania rozpocząć, a ich efekt będzie zauważalny. Rozpoczął Pan pracę jako Pełnomocnik Rządu stosunkowo niedawno. Jakie są Pana wcześniejsze doświadczenia we współpracy z niepełnosprawnymi? - Sprawami niepełnosprawnych w sposób sformalizowany zajmuję się od niedawna, jednak już wcześniej udało mi się kilka pożytecznych rzeczy dla tego środowiska zrobić. Na przykład kiedy byłem burmistrzem miasta Wolin, we współpracy ze Stowarzyszeniem na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym otworzyliśmy ośrodek. Wyremontowaliśmy pomieszczenie zajmowane wcześniej przez przedszkole. Uzyskaliśmy 80% dopłaty do samochodu, który przewoził niepełnosprawnych. Były to środki z Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Ambasada Kanady pomogła nam wyposażyć ten ośrodek. Było to dziesięć lat temu. Sukcesem jest to, że ośrodek funkcjonuje do dzisiaj. Jak Pana zdaniem wygląda obecnie działalność samorządów na rzecz osób niepełnosprawnych? - Moja ocena nie jest jednoznaczna. Jednak liczby mówią same za siebie. Biorąc pod uwagę wykorzystanie środków z PFRON, w samorządach powiatowych na rehabilitację społeczną jest wykorzystywanych 92%. Natomiast na zawodową tylko 8%. Skąd taka dysproporcja? - Myślę, że wiele samorządów powiatowych nie jest przygotowanych do udzielania innej pomocy niż socjalna. Proste przekazywanie pieniędzy np. na turnusy rehabilitacyjne, funkcjonuje dobrze. Natomiast jest niewiele osób zatrudnionych w samorządach , które kreowałyby nowe rozwiązania, swoje projekty. Ma Pan konkretne pomysły na poprawę sytuacji w zakresie aktywizacji zawodowej? - Być może warto byłoby zejść z tego rodzaju pomocą do gmin. Moim zdaniem powinno to iść w dwóch kierunkach. Samorządy mogłyby realizować ściśle określone programy w postaci grantów i być rozliczane z efektów tej realizacji. Poza tym bardzo ważną rolę pełnią organizacje pozarządowe, szczególnie te duże, które są w stanie przyjąć środki, pożytecznie je wykorzystać i się z tego rozliczyć. Trzeba więc szukać płaszczyzny współpracy organizacji pozarządowych z samorządami. Poza tym, może warto byłoby przyjąć rozwiązanie, aby zlecić aktywne poszukiwanie pracy dla niepełnosprawnych właśnie organizacjom. Jeżeli taka organizacja znajdzie pracodawcę i niepełnosprawnego, który zostanie zatrudniony, to otrzyma powiedzmy 50% ustalonego z góry wynagrodzenia. Jeśli taki niepełnosprawny będzie zatrudniony przez rok lub dwa lata, to uzyska pozostałą część kwoty. Chciałbym, aby odejść od tego, że jedynym miejscem, gdzie się poszukuje pracy, są tylko urzędy pracy. Wracając do sytuacji w samorządach, jakie tam bariery trzeba przezwyciężyć? - U podstaw wszelkich działań leży edukacja. Jeżeli urzędnik nie wie, jakie są programy, jeżeli nie ma świadomości, jak można korzystać z pomocy Unii Europejskiej, to nie może podpowiedzieć pracodawcy ani pomóc niepełnosprawnym. Poza tym urzędnikom po prostu musi się chcieć to robić i muszą być rozliczani z efektów swojej pracy. W tej chwili każda forma aktywnej pomocy ma niskie wykorzystanie. Np. na osoby, które w pracy pomagają osobom niepełnosprawnym wykorzystano w ubiegłym roku zaledwie 0,1% środków, czyli 23 tys. zł w całym kraju. Tymczasem pracodawca często boi się zatrudnić niepełnosprawnego, gdyż może on wymagać pewnej formy asystowania. Inny przykład: na zwrot pracodawcom kosztów przystosowania tworzonych lub istniejących miejsc pracy do potrzeb osób niepełnosprawnych wydano w ubiegłym roku 6 mln. Jest to jednak tylko 1% wydatkowanych środków. Na rehabilitację społeczną wydaje się pieniądze o wiele łatwiej? - Świadczą o tym liczby. Na turnusy rehabilitacyjne wydano 16% środków, na warsztaty terapii zajęciowej 30%. Ale finansowanie sportu, kultury, rekreacji turystyki, gdzie trzeba wykazać większą aktywność, to zaledwie 2,5% wydatkowanych środków. Widać więc, że w samorządach brakuje aktywności. Niektórzy pytają, czy samorządy otrzymają więcej pieniędzy na te cele. Trzeba jednak zapytać, czy jeśli otrzymają, to czy te niskie wskaźniki ulegną poprawie? Mam obawy, że nie. W jaki sposób chciałby Pan przekonać samorządowców do większej aktywności? - Chcę spotkać się z organizacjami samorządowymi i przedstawić im swój punkt widzenia oraz zapoznać się z ich opinią. Chciałbym tez, aby kadry zajmujące się w samorządach sprawami osób niepełnosprawnych były jak najlepiej do tego przygotowane. Liczę na dobre zrozumienie i współpracę. Jestem otwarty na każdą inicjatywę ze strony samorządów. Chciałbym też podkreślić, że sprawa niepełnosprawnych to sprawa nas wszystkich, a nie jakiegoś zamkniętego środowiska. Jedna sekunda może zmienić życie każdego człowieka. Warto o tym pamiętać. Dziękuję za rozmowę Rozmawiała: Anna Stradowska, "PAP", 2006-09-19
Autor: ea