Ministerialny falstart z ustawą
Treść
Informacje na temat projektu ustawy o oddłużeniu szpitali miał przekazać senatorom przedstawiciel resortu zdrowia podczas wczorajszego posiedzenia senackiej Komisji Zdrowia. Jednak już na początku posiedzenia okazało się, że nie dojdzie to do skutku. Powód? Opieszałość resortu. Na temat przesunięcia przedłożenia tych informacji dosłownie w jednym zdaniu wypowiedziała się wiceminister zdrowia Mariola Dwornikowska. - Trwają prace końcowe. Na dziś zaplanowano spotkanie w Ministerstwie Finansów na ten właśnie temat - stwierdziła. Ale nie potrafiła podać dokładnej daty, kiedy projekt zostanie wreszcie senatorom przedstawiony. - W przeciągu 2-3 tygodni będą znane szczegóły propozycji dotyczącej sposobów na oddłużenie szpitali - obiecywał szef klubu PO Zbigniew Chlebowski 11 maja br. Tłumaczył wtedy, że nad projektem w tej sprawie trwają prace w Ministerstwie Finansów. Do dziś sytuacja jest taka sama, wciąż nieznane są szczegóły. A chodzi o to, w jaki sposób szpitale będą oddłużane i skąd czerpane będą na ten cel pieniądze, czy przez częściowe umorzenie np. zobowiązań publiczno-prawnych, czy przez obligacje. - My nie przyspieszymy rzeczywistości. Jeśli ustalenia się jeszcze toczą i rozmowy nie są do końca doprowadzone, to wydaje mi się, że niewskazane byłoby przekazywanie senatorom niedopracowanych planów rządu. Chyba raczej chodzi o to, żeby senatorowie mieli jasną i kompletną informację, jak to będzie wyglądało, a nie jeszcze podlegającą zmianom koncepcję oddłużeniową. W tym tygodniu ta informacja powinna zostać przekazana opinii publicznej - mówi Jakub Gołąb, rzecznik Ministerstwa Zdrowia. Przedłużającym się brakiem informacji na temat szczegółów projektu oburzona jest opozycja. - To bałagan i prawdziwy festiwal niekompetencji. Mówię to z wielkim żalem, dlatego że niezależnie od tego, kto by w Polsce rządził, wszystkim nam powinno zależeć jako obywatelom na tym, aby kwestie związane ze służbą zdrowia porządkować, żeby wszystko szło we właściwym kierunku, a nie odwrotnie. To jest przejaw bałaganu i niekompetencji nowej władzy - zauważa poseł Tomasz Latos (PiS) z sejmowej Komisji Zdrowia. Jak dodaje, sytuacja przypomina do złudzenia tę sprzed kilku miesięcy, kiedy PO przedstawiła propozycję pakietu słynnych siedmiu ustaw minister Kopacz. - Do tych projektów ustaw, które są w Sejmie, do tej pory rząd nie zajął oficjalnego stanowiska. Poza tym tutaj trzeba mówić tak naprawdę o dwóch ustawach, które zostały pocięte i przedstawione jako siedem ustaw - zaznacza poseł Latos. Również poseł Jolanta Szczypińska (PiS) zwraca uwagę na szczególne podobieństwo obu sytuacji. - Jestem przerażona: minister zdrowia Ewa Kopacz nie panuje nad reformą ochrony zdrowia, którą przeprowadza. Tu widać tę obojętność rządu. I może się okazać, że ten projekt będzie niedopracowany - mówi w rozmowie z nami poseł Szczypińska. - Na jednej z obrad w podkomisji zdrowia na znak protestu dla tego, co się dzieje w pracach w Sejmie, posiedzenie opuścili wszyscy posłowie PiS, a nawet SLD, a także przedstawiciele związków zawodowych, jak OPZZ "Solidarność", reprezentanci Naczelnej Izby Pielęgniarskiej i Naczelnej Izby Lekarskiej. Coś takiego nie zdarzyło od 1989 roku i wskazuje na chaos i lekceważenie tego tematu przez PO. W rozmowach ze związkami, które nigdy PiS nie sprzyjały, widać, że ich cierpliwość się wyczerpała - zauważa Jolanta Szczypińska. Izabela Borańska "Nasz Dziennik" 2008-06-04
Autor: wa