Medialny bubel przeszedł przez Senat
Treść
Dzięki Platformie Obywatelskiej skandaliczny projekt ustawy medialnej, który nie tylko parlamentarzyści, ale również prawnicy konstytucjonaliści nazywają "bublem roku", nie został odrzucony przez Senat. Senatorowie zgodzili się jedynie na przyjęcie kilkudziesięciu poprawek do ustawy, z których najważniejsza przywróciła ministrowi skarbu możliwość samodzielnego odwołania dowolnego członka zarządu mediów publicznych. Pozwoli to obecnej koalicji rządzącej przeprowadzenie politycznych czystek w TVP i Polskim Radiu. Po wczorajszej wielogodzinnej dyskusji nad projektem ustawy medialnej autorstwa Platformy Obywatelskiej, dyskusji, w której nie brakowało emocji, przed głosowaniami praktycznie było już wszystko jasne. Choć projekt ustawy jeszcze dzień wcześniej w mniej lub bardziej oficjalnych wystąpieniach krytykowali nawet niektórzy senatorowie PO, wczoraj nie ukrywali, że zagłosują za partyjnym projektem. Zastrzeżenia opozycji, a także licznych prawników konstytucjonalistów, którzy wskazywali, że znowelizowana ustawa medialna przygotowana przez partię Donalda Tuska znacznie ograniczy zagwarantowane Konstytucją uprawnienia KRRiT, zostały zlekceważone. Już w trakcie głosowań doszło zresztą do swoistego paradoksu - senatorowie Platformy Obywatelskiej, którzy zapewniali, że ustawa zmierza do odebrania KRRiT kompetencji "superministerstwa", a pozostawienia jej konstytucyjnych funkcji kontrolnych, bez wahania zagłosowali za przywróceniem w ustawie zapisu pozwalającego ministrowi skarbu przerwać kadencję obecnych władz mediów publicznych. - Samo przerwanie kadencji konstytucyjnego organu, jakim jest KRRiT, powinno wystarczyć do odrzucenia ustawy - przekonywał senator Piotr Andrzejewski (PiS), prawnik konstytucjonalista. - W świetle tej ustawy KRRiT można porównać z tygrysem, któremu wyrwano zęby, zamknięto w klatce i podano środki uspokajające - mówił senator Czesław Ryszka. Te argumenty trafiały jednak w próżnię i wniosek PiS o odrzucenie noweli ustawy medialnej przepadł. Senatorowie przyjęli natomiast poprawkę do nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, która zakłada, że prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej nie tylko powołuje, ale i odwołuje Sejm na wniosek premiera; niezbędna jest do tego zgoda Senatu. Ponadto senatorowie poparli poprawkę, która ma zagwarantować, że KRRiT rozpocznie działanie na mocy nowelizacji, nawet gdyby Sejm, Senat lub prezydent zwlekały z powołaniem nowych członków. Senat wprowadził również poprawkę przywracającą kompetencje ministra Skarbu Państwa, z których wcześniej, na etapie prac w Sejmie, wycofała się PO. Zgodnie z nią minister będzie uprawniony do odwołania członka zarządu. Senatorowie przyjęli też poprawki zmieniające zasady uzyskiwania obowiązkowych rekomendacji dla kandydatów na członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Poprawka wprowadzona przez senatorów mówi, iż potrzebne będą dwie rekomendacje uniwersytetu lub uczelni artystycznej oraz rekomendacja stowarzyszenia twórców lub dziennikarzy. Nie przeszła zaś zmiana proponowana przez senatora Krzysztofa Piesiewicza (PO), by obowiązkowe rekomendacje uczelni i stowarzyszeń twórczych dla kandydatów na członków KRRiT nie dotyczyły kandydatów wskazywanych przez prezydenta. Ostatecznie za przyjęciem ustawy wraz ze zgłoszonymi poprawkami zagłosowało 56 senatorów, 32 było przeciw, 2 wstrzymało się od głosu. Nowelizacja trafi teraz ponownie do Sejmu, który zadecyduje o przyjęciu lub odrzuceniu senackich poprawek. Potem głos w tej sprawie będzie miał prezydent. Lech Kaczyński już zapowiedział, że ustawę zawetuje. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-04-12
Autor: wa