Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Marne szanse na porozumienie

Treść

Prawo i Sprawiedliwość rozpoczęło akcję „Czas na zmianę”, czyli otwarte spotkania z wyborcami w sprawie tzw. afery podsłuchowej. W ramach nich Jarosław Kaczyński pojechał wczoraj do Międzyrzecza (woj. lubuskie), gdzie zapowiedział, że podejmie próbę zjednoczenia prawicy, by w przyszłości mogła rządzić samodzielnie.

Prezes liczy między innymi na to, że uda się przekonać tych posłów Platformy Obywatelskiej, dla których PiS jest partią „drugiego wyboru”. Zamysł zjednoczenia prawicy jak najbardziej oceniam jako dobry, natomiast mam wątpliwości co do zaplanowanego sposobu jego przeprowadzenia. Obawiam się, że grunt, na jaki to ma trafić, nie jest odpowiednio przygotowany. Moim zdaniem, jest jeszcze za wcześnie na takie posunięcie. Uważam tak choćby dlatego, że nie została wyjaśniona tzw. afera podsłuchowa, obywatele czekają na domknięcie tej sprawy i faktyczne konsekwencje prawne dla osób w nią zamieszanych.

Niestety, dzisiaj wychodzi na to, że rząd Donalda Tuska jest jedynym rządem w Polsce, który od 25 lat po takich aferach ciągle potrafi przetrwać. W związku z tym może się okazać, że kandydatów z PO, którzy chcieliby przejść do PiS, raczej będzie ciężko zebrać. Co więcej, od ponad 20 lat historia polskiej prawicy obfituje w waśnie, spory i braki porozumienia. Nie wiem też, na ile pokoleniowo ta zmiana będzie możliwa. Niestety, będę pesymistą w kwestii pomysłu zjednoczenia prawicy drogą zaproponowaną przez prezesa Kaczyńskiego.

Ewentualna koalicja jest według mnie możliwa jedynie w ramach działań powyborczych. Natomiast do wyborów nie spodziewam się jakichś większych koalicji, może z wyjątkiem wciągnięcia grupy Jarosława Gowina na podobnych zasadach jak w przypadku partii Marka Jurka. Taki scenariusz oceniam jako możliwy, ale nic więcej.

Andrzej Maciejewski
Autor jest politologiem, ekspertem Instytutu Sobieskiego.
Nasz Dziennik, 30 czerwca 2014

Autor: mj