Małopolskie szpitale dostaną więcej pieniędzy
Treść
Coraz dłuższe kolejki pacjentów. 7 tysięcy osób czeka na operację usunięcia zaćmy, a 2,3 tys. - na endoprotezę stawu biodrowego. Małopolski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia czeka na dodatkowe 98 mln zł, za które zamierza m.in. wykupić więcej świadczeń, co powinno nieco zmniejszyć kolejki. - Z szacunkiem obserwowałam działania organizatorów protestu - podkreśla Maria Janusz, dyrektor małopolskiego oddziału NFZ. - W stanach nagłych nikomu nie odmówiono pomocy. Bez zarzutu funkcjonowały szpitalne oddziały ratunkowe i ratownictwo. Uszczerbek ponieśli pacjenci leczeni planowo, którzy mieli wyznaczone terminy zabiegu bądź wizyty u specjalisty. NFZ szacuje, że w związku tym czas oczekiwania w małopolskich placówkach medycznych wydłużył się o około kilkanaście procent. W proteście wzięło udział 20 placówek, część z nich nadal strajkuje. Związki zawodowe zapowiadają zaostrzenie akcji po wakacjach. Pojawiła się szansa na skrócenie czasu oczekiwania w placówkach medycznych - małopolski NFZ czeka na dodatkowe ponad 98 mln złotych pochodzące z ponadplanowej ściągalności składek. - Pieniądze powinny dotrzeć we wrześniu - mówi dyr. Janusz. - Rozdzielone zostaną po szczegółowej analizie potrzeb oraz sytuacji epidemiologicznej. Z pewnością znaczna część z nich przeznaczona zostanie na zapłacenie za nadwykonania oraz dokupienie dodatkowych świadczeń. Już teraz fundusz wykupił niewielką ilość zabiegów usunięcia zaćmy oraz założenia endoprotez stawu biodrowego, aby zmniejszyć kolejki. W sumie od początku tego roku małopolski NFZ otrzymał prawie 125 mln zł więcej, niż przewidywał pierwotny plan na ten rok. Pieniądze te wydano na zwiększenie finansowania m.in. leczenia onkologicznego (w tym chemioterapii), wizyt w poradniach specjalistycznych, badań takich jak tomografia, gastroskopia, rezonans magnetyczny, rehabilitacji leczniczej, podstawowej opieki zdrowotnej. (SIE) Przerwa na przeładowanie broni Piotr Watoła, wiceprezes małopolskiego oddziału Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy: - Nie mówmy o "krajobrazie po strajku", ponieważ strajk cały czas trwa i po wakacjach protesty przybiorą na sile. Ta chwila przerwy to tylko krok w tył, żeby przeładować broń. W porozumieniach zawartych w niektórych szpitalach jest klauzula o możliwości powrócenia do protestu w ciągu 5 dni. Bój trwa, a jest o co walczyć, ponieważ koledzy z województwa świętokrzyskiego i podkarpackiego złożyli wypowiedzenia, których czas mija już za parę tygodni. Żądają 6 tys. zł podstawowego wynagrodzenia. Kolejki to nie jest problem wynikający ze strajku, lecz ze złego systemu. To system jest zabójcą i dopóki się nie zmieni, zawsze będzie generował ofiary wśród pacjentów. Jeżeli ktoś czeka w kolejce rok, to wydłużenie tego czasu o kolejny miesiąc niewiele zmienia. (SIE) "Dziennik Polski" 2007-08-17
Autor: wa