Lekarze sądowi pilnie poszukiwani
Treść
Sąd Okręgowy w Nowym Sączu oraz podlegle mu sądy rejonowe w Muszynie, Limanowej, Gorlicach, Nowym Targu, Zakopanem oraz sądecki będą potrzebować 165 lekarzy sądowych różnych specjalności. Na ich barkach za dwa miesiące spocznie obowiązek wystawiania zaświadczeń, potwierdzających zdolność lub niezdolność podsądnego do stawienia się na rozprawie. Tymczasem chętnych nie ma. Do Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie zgłosiło się zaledwie 35 osób z całej Małopolski. Potrzeba - 1064. 1 lutego przyszłego roku wejdzie w życie ustawa o lekarzu sądowym. Tylko on będzie mógł badać m.in. oskarżonych, pokrzywdzonych, świadków i wydawać zaświadczenia, usprawiedliwiające ich nieobecność na rozprawach. Ważne będą tylko dokumenty wystawione przez lekarza sądowego, wpisanego na listę stworzoną przez prezesa sądu okręgowego. Nowa procedura ma przede wszystkim rozwiązać problem niezasadnych zwolnień, w nieskończoność wydłużających procesy sądowe. Do tej pory niestawiennictwo w sądzie z powodu choroby usprawiedliwiane było na podstawie zaświadczenia, wystawionego przez lekarza publicznego, albo niepublicznego ZOZ u, ordynatora szpitala, bądź lekarza pracującego w sanatorium. - Prezes Sądu Okręgowego w Nowym Sączu przekazał do Okręgowej Rady Lekarskiej dane, z których wynika, że sądy w okręgu nowosądeckim potrzebują 165 lekarzy różnych specjalności - mówi sędzia Bogdan Kijak, rzecznik Sądu Okręgowego w Nowym Sączu. - Do 10 grudnia przewodniczący Okręgowej Rady Lekarskiej ma przedstawić prezesowi sądu listę kandydatów, z których wybierze osoby, które zostaną lekarzami sadowymi. Lista ma być gotowa do 31 grudnia. Prezesi sadów rejonowych w Nowym Sączu, Muszynie, Limanowej, Gorlicach, Nowym Targu i Zakopanem złożyli zapotrzebowanie na 113 sądowych internistów, 13 chirurgów, 13 neurologów, 13 ginekologów i 13 psychiatrów. Chętnych - jak na lekarstwo. Ministerstwo Sprawiedliwości, chcąc zaradzić problemowi, proponuje podwyższenie kwoty za badanie z 40 do 80 zł. Projekt takiego rozporządzenia ma być podpisany lada dzień. Działania resortu wcale jednak nie muszą przynieść oczekiwanego efektu. Jerzy Friediger, przewodniczący Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie przyznaje, że przyczyn tak znikomego zainteresowania specjalistów pracą lekarza sądowego może być kilka. - Lekarz sądowy z definicji jest osobą, cieszącą się szczególnym zaufaniem sądu. Jednak strony będą miały możliwość kwestionowania jego zaświadczeń. Specjalista musi liczyć się z tym, że będzie zmuszony do udowadniania swoich racji przed organami ścigania. Lekarz nie będzie się raczej narażał na coś takiego. Kolejna kwestia to konieczność wypełniania i przechowywania dodatkowej dokumentacji. Pozostaje też problem, gdzie taki lekarz ma przyjmować pacjentów. Jeśli posiada własny gabinet lekarski, to nie powinno być problemów, natomiast jeśli pracuje w publicznym, albo niepublicznym zakładzie opieki zdrowotnej, to rodzi się pytanie - dlaczego te placówki mają ponosić dodatkowe koszty? Doktor Friediger uważa, że sądy rejonowe powinny same zatrudniać dwóch lub trzech lekarzy. (MIGA) "Dziennik Polski" 2007-11-19
Autor: wa