Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kwiaty wiosny

Treść

GRZEGORZ TABASZ: LEŚNY DZIENNIK

Tak się jakoś dziwnie utarło, że jako pierwsze kwiatowe zwiastuny wiosny pokazują się przebiśniegi czy nieśmiertelne krokusy. Tymczasem są prawdziwi rekordziści, którzy w cuglach wygrywają wszelakie wyścigi w rozwijaniu kwiatów wiosną: ranniki. Rannik to pochodzący z południowej Europy kuzyn naszych łąkowych zawilców. Swoje kwiaty rozwija w pierwszych dniach marca, a często już w lutym, czym bije na głowę wspomniane krokusy i przebiśniegi. Wystarczy kilka cieplejszych dni, by z ziemi wychyliły się żółte pączki na krótkiej łodyżce, które rozwijają swoje płatki razem z pierwszymi promieniami słońca. Trudno go przeoczyć czy pominąć, bowiem każdy kwiat jest masowo oblegany przez obudzone pszczoły i inne wygłodzone owady. Liście o głęboko powycinanej blaszce pojawiają się po opadnięciu kwiatów. Później, gdy już pojawią się wszystkie kwiaty wiosny, ranniki szybciuteńko kończą wegetację i zapadają w sen trwający wiele miesięcy. Roślinki doskonale udają się na każdej ogrodowej glebie, w cieniu i słońcu, szybko tworzą duże dywany i wiosną nie można od nich oderwać wzroku. Zdziczałe ranniki trafiają się nawet na łąkach, ale tam nie wytrzymują natłoku konkurencji rodzimych traw i ziół. Jeżeli nabraliście ochoty na posadzenie rannika we własnym ogródku, to niestety muszę was rozczarować. Zasuszone kłącza wsadza się do ziemi tylko jesienią. O tej porze roku jest już na to za późno, a przesadzanie kwitnących roślin, nawet z bryłą ziemi, zwykle fatalnie się kończy, bo kwiatuszek nie przyjmuje się i usycha. Mam kilka ranników, wsadzonych jesienią do ziemi, w najcieplejszym skrawku ogrodu. Sprawdzam każdego dnia, co tam u nich słychać, ale niestety, jest tak zimno i lodowato, że nawet ranniki nie mają najmniejszej ochoty na przebudzenie.

żródło: "Dziennik Polski" 2006-03-24

Autor: mj