Korekta po sędzim Gmyzie
Treść
Sędzia ppłk Robert Gmyz próbował wcześniej tłumaczyć, że R. wprawdzie identyfikował się z ideologią komunistyczną, ale to, co robił, robił z przekonania, że jest zaangażowany rzekomo w słuszną sprawę Na procesie gen. Marian R. zachowywał się butnie, był agresywny wobec dziennikarzy, nie wykazywał najmniejszej skruchy (FOT. M. BORAWSKI)
We wrześniu Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie zbada ponownie sprawę byłego stalinowskiego prokuratora gen. Mariana R., oskar- żonego o bezprawne pozbawienie wolności 17 osób. Sąd przesłucha też płk. Zbigniewa Domino, sekretarza tzw. komisji Mariana Mazura.
Rozprawie będzie przewodniczył ppłk Paweł Więcek. Sąd będzie orzekał w składzie jednoosobowym. Jak tłumaczy płk Tomasz Krajewski, rzecznik Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie, to standardowa reguła. Posiedzenie będzie miało charakter jawny. Sędzia Więcek przesłucha też płk. Zbigniewa Domino, w latach 1956-1959 prokuratora Naczelnej Prokuratury Wojskowej, członka PRL-owskiej tzw. komisji Mazura, która miała zbadać działalność Informacji Wojskowej, prokuratury i sądów wojskowych do 1956 roku. Jej prace zakończyły się sporządzeniem sprawozdania, w którym uznano, że wprawdzie do wydawania bezprawnych wyroków dochodziło, ale ściganie karne wszystkich osób winnych jest niemożliwe. Komisja wnioskowała o wdrożenie postępowania karnego „tylko w stosunku do tych osób, o których winie nabrała głębokiego przekonania”.
Przesłuchanie Domino to efekt zaleceń Sądu Najwyższego, który w tym zakresie dopatrzył się uchybień Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie. O przesłuchanie wnioskowała prokurator IPN Małgorzata Kuźniar-Plota. Sąd wniosek ten odrzucił. Taką decyzję podjął sędzia ppłk Robert Gmyz.
– Sąd uznał, że dowód z przesłuchania tego świadka jest nieistotny i nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy. Oczywiście podczas rozprawy mogą zawsze pojawić się pewne okoliczności niesprzyjające, kiedy np. świadek jest chory. Wtedy wniosek jest modyfikowany – strony mogą się zgodzić na odczytanie zeznań świadka, sąd może przesłuchać go w miejscu zamieszkania. Możliwości są różne. Tu nastąpiło oddalenie wniosku a priori – nie miałam wcześniej do czynienia z taką sytuacją. Zwłaszcza że do przesłuchania tego świadka przychylał się też obrońca oskar- żonego – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” prok. Kuźniar-Plota.
– Sytuacja niecodzienna. Nie spotkałem się wcześniej z tym, żeby sąd oddalił wniosek dowodowy przedstawiony w akcie oskarżenia. Zwłaszcza że chodziło tu o przesłuchanie tak istotnego świadka, płk Domino był przecież sekretarzem w komisji Mazura, w związku z czym dysponuje rozległą wiedzą w zakresie nieprawidłowości w postępowaniach z lat 40. i 50. prowadzonych w prokuraturze i sądach wojskowych – komentuje prok. Marcin Gołębiewicz, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie.
„Zasługi” generała R.
W akcie oskarżenia sformułowanym w grudniu 2012 r. pion śledczy IPN zarzucił gen. Marianowi R., że przez trzy lata, tj. od września 1951 r. do września 1954 r., jako prokurator wojskowy dopuścił się zbrodni komunistycznej będącej jednocześnie zbrodnią przeciw ludzkości. Chodziło o niedopełnienie obowiązku kontroli zasadności i terminowości aresztów. IPN podnosił, że oskarżony był szefem Wojskowej Prokuratury Rejonowej w Warszawie i szefem VII oddziału Naczelnej Prokuratury Wojskowej, a więc organu, który zajmował się przestępstwami szczególnie niebezpiecznymi dla ówczesnego państwa. R. miał też obowiązek sprawowania kontroli nad zasadnością i terminowością środków zapobiegawczych. Jako urzędnik państwowy dopuścił się czynów, które nie tylko były przestępstwem urzędniczym, ale pociągały za sobą bezprawne pozbawianie wolności. R. usankcjonował bezprawne pozbawienie wolności 17 osób (jedna z nich spędziła w areszcie 44 dni bez formalnej decyzji o aresztowaniu).
Wszyscy zatrzymani należeli do antykomunistycznych formacji niepodległościowych: Oddziałów Pomocniczych Armii Krajowej, Obrońców Korony, a następnie Podziemnej Organizacji Wolność i Niepodległość, Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Pod postanowieniami o czasowym aresztowaniu podpisywał się ówczesny major Marian R.
Prokurator IPN żądał dla niego kary 3,5 roku więzienia. W swoim końcowym wystąpieniu Kuźniar-Plota uzasadniała, że jako wykształcony prawnik R. był świadom zarówno bezprawności swojego działania, jak i systemowego stosowania niepraworządnych środków w okresie stalinowskim. Powtórzyła też, że jego czyny wypełniają znamiona i zbrodni komunistycznej, i zbrodni przeciw ludzkości, bo były to represje w celu „złamania” więźniów, podejmowane z przyczyn politycznych.
Więcek poprze IPN?
Czy nowy sędzia, który będzie przewodniczył rozprawie 18 września, uwzględni argumentację IPN?
Postawa jego poprzednika ppłk. Gmyza nie była do końca jednoznaczna. Sędzia tłumaczył np., że R. wprawdzie zawsze identyfikował się z ideologią komunistyczną, ale to, co robił, robił z przekonania, że jest zaangażowany w słuszną sprawę. Według Gmyza, było to jedynie uzasadnienie jego wyborów życiowych, a nie dowód na akceptację zbrodni stalinowskiego aparatu bezpieczeństwa. Gmyz zastrzegał co prawda przy tym, że nie oznacza to bynajmniej uniewinnienia R. Niemniej jednak działalność Mariana R. próbował tłumaczyć tym, że w okresie popaździernikowej odwilży został awansowany na stanowisko szefa NPW i nie został pociągnięty do odpowiedzialności przez kierowaną przez Mariana Mazura komisję do zbadania odpowiedzialności byłych pracowników Głównego Zarządu Informacji, Naczelnej Prokuratury Wojskowej i Najwyższego Sądu Wojskowego. Miało to więc świadczyć o tym, podnosił ppłk Gmyz, że Marian R., będąc tylko urzędnikiem, nie akceptował stosowanych przez aparat bezpieczeństwa brutalnych metod śledztw oraz fikcyjnych oskarżeń i wyroków skazujących, a tylko… podpisywał dokumenty. Sędzia zakwestionował również celowość i sens podciągnięcia zarzucanych czynów pod definicję zbrodni komunistycznej i zbrodni przeciw ludzkości.
15 listopada 2013 r. Wojskowy Sąd Okręgowy pod przewodnictwem ppłk. Gmyza umorzył proces byłego stalinowskiego naczelnego prokuratora wojskowego Mariana R. Ten wyrok zaskarżył IPN i wniósł o jego uchylenie, do czego ostatecznie przychylił się Sąd Najwyższy. 18 września sprawa gen. R. ponownie wróci na wokandę WSO. – To ponowne rozpatrzenie tej samej sprawy. Proces rozpocznie się od nowa – zobaczymy, jak nowy sędzia oceni materiał dowodowy. Mimo wszystko liczę na sprawiedliwy wyrok – konkluduje prokurator IPN Małgorzata Kuźniar-Plota.
Anna AmbroziakNasz Dziennik, 30 lipca 2014
Autor: mj