Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kończy się piąty proces w sprawie Przemyka

Treść

Prokurator domaga się kary pięciu lat więzienia dla byłego milicjanta, który jest oskarżony o śmiertelne pobicie w 1983 r. na warszawskiej Starówce Grzegorza Przemyka. - Z zeznań byłych milicjantów i świadka wynika, że Grzegorza Przemyka bił Ireneusz K. - podkreślił wczoraj prokurator Robert Skawiński. Zażądał on dla byłego milicjanta kary 10 lat więzienia, która zostałaby pomniejszona o połowę z powodu amnestii. - Byli milicjanci zeznają pokrętnie, ale w ich zeznaniach są elementy prawdy. A jej wykrywaczem są zeznania Cezarego F., który w 1983 r. wskazał, że bił go ten milicjant, który chwycił za pałkę. Pałkę według zeznań milicjantów miał Ireneusz K. - zaznaczył prokurator. - Proszę o surowy i sprawiedliwy wyrok - powiedział przed sądem ojciec Grzegorza Leopold Przemyk. Jego pełnomocnik, mecenas Ewa Milewska-Celińska, przedstawiła skalę manipulacji podjętą przez SB, aby nie dopuścić do wyjaśnienia sprawy śmiertelnego pobicia. Mecenas podkreśliła, że milicjanci "perfekcyjnie wywiązali się" z zalecenia skazanego w tej sprawie dyżurnego z komisariatu Arkadiusza Denkiewicza, aby "bić tak, żeby nie było śladów". - Obrażenia wewnętrzne ciała Grzegorza były straszliwe, a na zewnątrz nic nie było widać - zaznaczyła Milewska-Celińska. Obrońca oskarżonego mecenas Grzegorz Majewski wniósł o uniewinnienie lub umorzenie postępowania z powodu przedawnienia. Grzegorz Przemyk, syn opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej, który z kolegami świętował maturę, został 12 maja 1983 r. zatrzymany przez milicjantów i na komisariacie brutalnie pobity, w wyniku czego zmarł. Proces Ireneusza K. toczył się już cztery razy. K. był uniewinniany z powodu braku dowodów, ale te wyroki uchylano. Zenon Baranowski "Nasz Dziennik" 2008-05-21

Autor: wa