Koalicja trzech przesądzona
Treść
Cały dzień trwały rozmowy liderów PiS, Samoobrony i LPR. Już przed godz. 19.00, według Romana Giertycha, koalicja i powrót Andrzeja Leppera do rządu były przesądzone. O godz. 21.20 potwierdził to rzecznik rządu O godz. 21.20 rzecznik rządu Jan Dziedziczak potwierdził doniesienia o tym, że Andrzej Lepper jeszcze tego samego dnia odbierze po raz drugi w ciągu ostatniego pół roku nominację na wicepremiera i ministra rolnictwa. Konstrukcja z Samoobroną nabrała realnych kształtów wieczorem, po godzinnym spotkaniu liderów. Wcześniej Lepper gościł u prezydenta. Ale wciąż wydawało się, że jego żądania, m.in. prawa do sprzeciwiania się decyzjom i stanowiskom rządu niepodlegającym głosowaniu w Sejmie, zostaną uznane za nie do spełnienia i dowód na chęć kontynuowania destabilizacji układu koalicyjnego. Tezy tej mogło dowodzić wczorajsze zachowanie wicepremiera Romana Giertycha sprzed spotkania Lecha Kaczyńskiego z Andrzejem Lepperem. Wczoraj od samego rana w pokoju nr 103, czyli siedzibie szefa klubu parlamentarnego PiS Marka Kuchcińskiego, trwały rozmowy, przerwane w niedzielę późnym wieczorem. Uczestniczyli w nich Kuchciński i Małgorzata Sadurska ze strony PiS, Samoobronę reprezentowali poseł Janusz Maksymiuk i szef zespołu doradców tej partii Kazimierz Zdunowski, a Ligę - wiceminister budownictwa poseł Piotr Ślusarczyk i przez chwilę wiceprezes Wojciech Wierzejski. Co ciekawe, nikt z PiS nie wypowiadał się na temat uzgodnień koalicyjnych. Maksymiuk w przerwie ok. godz. 11.00 mówił, że trzy kluby dogadane są już na 80 procent. Zaprzeczał, że istnieje protokół rozbieżności, o którym mówiono jeszcze w niedzielę, ale potem przyznał, że część uzgodnień pozostanie w gestii liderów. Już kilka godzin później z korytarzy zniknęli wszyscy politycy LPR i Samoobrony. Do Sejmu przyjechał Roman Giertych i nie zamieniając z dziennikarzami nawet słowa, wszedł do gabinetu wicemarszałek Sejmu Genowefy Wiśniowskiej. Tam spotkał się z p.o. szefem klubu Samoobrony Krzysztofem Filipkiem, a telefonicznie rozmawiał z Andrzejem Lepperem. O czym? Wiele wskazuje na to, że tak pewni podpisania nowej umowy liderzy dwóch partii zaczęli zdawać sobie sprawę z tego, że wcale nie musi do niego dojść. Bo choć rozmowy rzeczywiście toczyły się w niezłej atmosferze, to w gruncie rzeczy nie dotykały spraw najbardziej różniących liderów. Co więcej, Maksymiuk upierał się, że Samoobrona zagwarantuje sobie w umowie koalicyjnej prawo do prezentowania "odmiennych stanowisk niż rządowe w sprawach niewymagających głosowania w Sejmie". To by oznaczało powtórkę z sytuacji sprzed miesiąca, gdy Lepper głośno krytykował decyzję o wysłaniu wojsk do Afganistanu. Po południu Lepper udał się do Pałacu Prezydenckiego, gdzie spotkał się z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Wcześniej posłowie Samoobrony i LPR zapewniali, że stabilizatorem nowej-starej koalicji byłby właśnie prezydent. - Prezydent będzie popierał koalicję, która zagwarantuje rządowi większość, ale oprócz LPR i Samoobrony w Sejmie są inne ugrupowania, które mogą poprzeć rząd - powiedział po spotkaniu rzecznik prezydenta Maciej Łopiński. W tym czasie układ PiS - LPR - Samoobrona utracił większość w parlamencie. Do klubu Ruchu Ludowo-Narodowego akces zgłosił poseł Henryk Młynarczyk z Samoobrony, co sprawiło, że bez klubu Jana Bestrego rząd miałby tylko 230 szabel. - Gdyby mieli od nas kogoś wyciągnąć, to stałoby się to w ostatnim tygodniu - mówi nam Bestry. Dodaje, że fiasko starań Giertycha - kuszenia posłanki Anny Sobeckiej czy Gabrieli Masłowskiej - tylko umocniło klub RLN. Mimo to szef LPR podjął jeszcze jedną próbę rozbicia tej formacji. Zaproponował wiceministrowi transportu Bogusławowi Kowalskiemu (RLN) spotkanie "przed godziną 16.00". Ten się nie zgodził. Jest przekonany, że byłby namawiany do odejścia i kuszony np. szefostwem klubu LPR, gdy wicemarszałkiem Sejmu zostanie Janusz Dobrosz. Po południu w kompleksie rządowym przy ul. Parkowej spotkali się liderzy PiS, LPR i Samoobrony. Po godzinie Giertych powiedział, że wszystkie sporne kwestie zostały rozstrzygnięte, jeszcze tego samego dnia o godz. 22.00 Lepper odbierze nominację na wicepremiera i ministra rolnictwa, a jutro podpisana zostanie umowa o blokowaniu list do sejmików wojewódzkich przez koalicyjne partie. Wieczorem w kancelarii premiera spotkał się Komitet Polityczny tej partii. Wyjątkowo zarządzona została obecność obowiązkowa. O godz. 21.20 rzecznik rządu Jan Dziedziczak potwierdził słowa Giertycha o nominacji dla lidera Samoobrony. Pozostaje pytanie, którego Jarosław Kaczyński nie uniknie: po co było całe zamieszanie sprzed blisko miesiąca i wyrzucanie z rządu Leppera, skoro dziś wraca on jako jeszcze silniejszy gracz, który już wie, że warto stawiać sprawę na ostrzu noża. Po dzisiejszym odrzuceniu wniosków opozycji o skrócenie kadencji kolejne zagrożenie wyborami pojawi się dopiero za pół roku. A choćby nie wiem komu lider Samoobrony składał obietnice, że "będzie grzeczny", już wiadomo, że natura buntownika jest w nim zbyt silna. Mikołaj Wójcik, "Nasz Dziennik" 2006-10-17
Autor: ea