Katolicy i państwo
Treść
Podejmujemy lekturę listu ks. kard. Augusta Hlonda „O chrześcijańskie zasady życia państwowego” w dobie kryzysu państwa wywołanego odrzucaniem tych zasad.
Żyjemy w państwie dotkniętym kryzysem samej jego istoty, nie jego przejawów, ale istoty. To jest struktura, która w sytuacji pozbawienia jej elity politycznej, prezydenta i naczelnego dowództwa wojska oddaje śledztwo w ręce obcego państwa, podejrzewanego o możliwość sprawstwa tej katastrofy.
To jest struktura, która coraz śmielej szydzi poprzez postawy dygnitarzy władzy z wiary katolickiej. To jest struktura, która potrafi w ciągu kilku dni odwołać ze stanowiska dyrektora szpitala lekarza, który bronił życia swojego pacjenta i jego prawa do naturalnej śmierci, a która nie potrafi (nie chce) wyciągnąć przez lata wniosków dyscyplinujących wobec nieudolnych ministrów. To jest struktura, w której osoby życia publicznego, ministrowie, urzędnicy państwowi w sposób równie wulgarny jak cyniczny szydzą ze społeczeństwa i Narodu.
To jest państwo, które jest dotknięte głębokim kryzysem swojej istoty i swojej tożsamości.
W cytowanym dzisiaj fragmencie listu ks. kard. August Hlond, Prymas odradzającej się nadziei, człowiek stający dwukrotnie u progu odradzającej się państwowości polskiej, formułuje dwie podstawowe zasady określające istotę państwa.
Pierwszą z nich jest prawno naturalne – źródło państwowości.
U podstaw genezy państwa leży natura społeczna człowieka. Podkreślenie genezy państwa w naturze osoby ludzkiej zasługuje współcześnie na podkreślenie. Zamiast bowiem takiej koncepcji coraz częściej spotykamy się dzisiaj z mniej lub bardziej wyraźnymi sugestiami, iż u podstaw genezy państwa leży wola prawodawcza jakichś grup społecznych.
To pozornie drobne rozróżnienie ma fundamentalne znaczenie dla naszego życia. Można ująć je w formie pytania – czy tak dosadnie głoszone dzisiaj prawa człowieka są konsekwencją ludzkiej natury, czy też są wynikiem zmiennej, poddanej koniunkturze woli prawodawców? To w przestrzeni tych pytań znajdziemy odpowiedź, dlaczego dzisiaj nie jest w cenie wynikające z natury prawo do życia, a dowartościowane jest bezprawne wedle natury, ale przegłosowane przez stosowne gremia prawo do aborcji.
W klasycznej nauce o państwie istotne są pytania o początki jego rodowodu i o przyczyny wpływające na jego powstawanie. Z teoretycznego punktu widzenia zagadnienie powstawania państwa jest integralnie związane z poglądami o pochodzeniu i podstawach władzy państwowej.
Stąd w liście ks. kard. Augusta Hlonda to zagadnienie pochodzenia władzy zajmuje istotne miejsce. Nietrudno dostrzec, że Prymas Polski staje jednoznacznie na gruncie Boskiego pochodzenia władzy, co jednak nie oznacza absolutnie postulatu ścisłej teokracji.
Prymas daleki jest także od tak zwanej teorii regalistyczno-gallikańskiej, wedle której władza pochodzi od Boga, a należy do panującego, który ją otrzymuje bezpośrednio od Boga, bez udziału społeczeństwa.
Kardynał Hlond wyraźnie wskazuje, że to, iż władza pochodzi od Boga, oznacza, że władza ma swoje źródło w naturze człowieka, a więc ostatecznie w Bogu, który jest Stwórcą tej natury. Władza pochodzi „bezpośrednio od ludu czy narodu, pośrednio i ostatecznie od Boga” (immediate a populo, mediate a Deo).
Ta koncepcja jest oczywiście w opozycji do myśli oświeceniowej i teorii J.J. Rousseau, wedle której władza pochodzi od ludu i należy do ludu, który ją wykonuje sam za pośrednictwem odwołalnych w każdej chwili osób. Problemem jest w tej teorii to, że nie mocuje ona władzy w niczym innym, jak tylko w zmiennej, podatnej na manipulacje woli ludu.
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr
Nasz Dziennik, 8 sierpnia 2014
Autor: mj