Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jaskra - złodziej wzroku

Treść

Ponad połowa osób z jaskrą nie jest świadoma choroby. Według danych światowych, cierpi na nią 70 mln ludzi. W Polsce liczba chorych to około 800 tys., z czego leczy się tylko 300 tysięcy. Z roku na rok liczba chorych wyraźnie rośnie. Jaskra jest grupą schorzeń, które uszkadzają nerw wzrokowy. Pod względem ilości przypadków to jedna z najczęstszych na świecie przyczyn ślepoty. - Jedną z głównych przyczyn jaskry jest wysokie ciśnienie wewnątrzgałkowe spowodowane przez zwiększenie ilości cieczy wodnistej, naturalnego płynu wytwarzanego przez oczy - tłumaczy prof. Jerzy Szaflik, prezes Polskiego Towarzystwa Okulistycznego. Nieleczona jaskra prowadzi do ślepoty, bo uszkodzenia jaskrowe są nieodwracalne. Postęp leczenia zależy od etapu, na jakim choroba została wykryta - im wcześniej to następuje, tym wyniki leczenia są bardziej zadowalające. Jednocześnie jest to choroba uwarunkowana genetycznie, to znaczy, że na zachorowanie na jaskrę nie mają żadnego wpływu takie czynniki, jak praca przy komputerze, wzrok przeciążony czytaniem, oglądaniem telewizji czy też picie kawy. Bezobjawowy przebieg choroby powoduje, iż często jest ona wykrywana dopiero wtedy, gdy jedno oko praktycznie nie funkcjonuje, a funkcja drugiego jest już mocno ograniczona. - Aby jaskra w razie czego mogła zostać w porę wykryta, należy przede wszystkim po 40. roku życia co dwa lata przeprowadzać badania kontrolne dna oka - podkreśla prof. Szaflik. Jednocześnie dodaje, że jedynym jak do tej pory sposobem leczenia jaskry jest obniżenie ciśnienia wewnątrzgałkowego, które - jeśli zostanie przeprowadzone we wczesnym stadium choroby - daje większe szanse na uratowanie wzroku. Wiedza o tym schorzeniu jest bardzo niska, nawet u tych, którzy są nim zagrożeni. Osoby takie często nie przywiązują wcale wagi do pomiaru ciśnienia wewnątrzgałkowego. Jak pokazują statystyki, ponad połowa osób powyżej 60. roku życia nigdy nie miała wykonywanego tego badania. Izabela Borańska "Nasz Dziennik" 2008-03-11

Autor: wa