J. Dziedziczak: ,,Bon pierwszaka" to wyraźna wskazówka, by wybierać polskie szkoły
Treść
Polskie szkoły za granicą pozwalają na formację patriotyczną oraz naukę języka polskiego – powiedział Jan Dziedziczak, pełnomocnik rządu do spraw Polonii i Polaków za granicą w programie „Polski punkt widzenia” na antenie TV Trwam.
Od 2016 roku rząd polski wprowadził stypendium „Bon pierwszaka” jest to forma pomocy polskim dzieciom rozpoczynającym edukację, mieszkającym na wschodzie, m.in. na Białorusi, Ukrainie, Litwie, Łotwie i w Czechach. Bon jest propozycją dla Polaków mieszkających na wschodzie, by posłali swoje dzieci do polskich szkół.
– Jeśli poślemy dziecko do polskiej szkoły, to w zasadzie wprowadzamy go w świat polskości. Jeżeli ktoś ma codziennie od poniedziałku do piątku zajęcia w języku polskim, to uczestniczy w praktycznej formacji – poinformował Jan Dziedziczak.
Bon jest formą sfinansowania wyprawki dla dziecka. Zawiera się w nim pełen pakiet niezbędnych rzeczy szkolnych. m.in. plecak, zeszyty i książki.
– Sygnalizujemy tutaj bardzo mocno polski akcent, a więc książki są w języku polskim. Oferujemy również gry, które pozwalają poznać lepiej historię naszego kraju –powiedział pełnomocnik rządu do spraw Polonii i Polaków za granicą.
Rząd polski oferuje również wsparcie finansowe. Szkoły na wschodzie np. na Białorusi mogą liczyć na wyposażenie sal lekcyjnych.
– Na Litwie mamy najbogatszą sieć polskich szkół, gdzie jest rzeczywista rywalizacja między polskimi a tamtejszymi szkołami. Na Litwie jest około 1000 polskich pierwszoklasistów. Na Ukrainie jest 5 szkół, na Łotwie 4, plus jeszcze tzw. sobotnie szkoły – wyjaśnił Jan Dziedziczak.
W tym roku rząd przekaże 3500 bonów, co stanowi koszt 1,5mln złotych. Zdaniem polityka są to bardzo dobrze wydane pieniądze, ponieważ „jest to inwestycja na wiele lat. Rodzic otrzymuje wsparcie wybierając polską szkołę, a później to dziecko zostaje w niej przez kolejne 8 lat”.
– Dziecko wychodzi z polskiej szkoły, nawet jeśli pochodzi z mieszanego małżeństwa, wspaniale mówiąc po polsku z formacją patriotyczną – zapewnił gość „Polskiego punktu widzenia”.
Po sierpniowych wyborach prezydenckich na Białorusi oraz sprzeciwie obywateli po ogłoszeniu wyników, relacje Białorusi z Polską znacznie się zmieniły. Aleksander Łukaszenko oskarża nas o inspirowanie protestów. Zarzuca również, że chcemy odebrać Białorusi Grodno. Jan Dziedziczak twierdził, że „w związku z obecnymi protestami na Białorusi, polski rząd obserwuje bieżące wydarzenia i stara się otaczać ochroną Polaków”.
– W tej chwili nie widzimy fizycznych antypolskich wystąpień. Związek Polaków na Białorusi nie angażuje się jako związek w ten spór polityczny. Jednak wielu członków tej organizacji jest obywatelami Białorusi, przez co angażują się w tę prodemokratyczna przemianę – powiedział gość programu.
Rząd polski niepokoi jednak nastawienie władz Białorusi, która rzucając oskarżenia względem naszego kraju, chce odwrócić uwagę od bieżących wydarzeń.
– Propaganda na Białorusi jest dość silna, natomiast pytanie na ile jest skuteczna? Według różnych szacunków poparcie dla prezydenta Łukaszenki było niewielkie, a więc ta propaganda nie trafia już do społeczeństwa – tłumaczył polityk.
Jedną z sytuacji budzącą niepokój w kwestii relacji polsko-białoruskich jest zakaz wjazdu do kraju dla ks. abp Tadeusza Kondrusiewicza, metropolity mińsko-mohylewskiego.
– Oceniam to, jako atak na Kościół, atak na hierarchie. Jest to niebywałe, nasi starsi widzowie pamiętają takie sceny z PRL-u, kiedy ktoś będąc obywatelem kraju, nie może do niego wjechać – poinformował pełnomocnik rządu do spraw Polonii i Polaków za granicą.
Gość „Polskiego punktu widzenia” ocenił takie zachowanie jako antyobywatelskie. Powiedział, że „kraj nie jest własnością rządzących, lecz jest własnością każdego obywatela”.
Michał Dworczyk, szef Kancelarii Premiera poinformował, że rząd rozpoczyna pracę nad rozwiązaniami, które pozwolą na uproszczenie procedur i możliwości związanych z osiedlaniem się w Polsce wszystkich potomków mieszkańców I i II Rzeczpospolitej, którzy deklarują związek z Polską. Oznacza to, że w kraju będą mogli się osiedlać wszyscy rodacy, którzy mają polskie korzenie.
– Chcemy wyciągać wnioski z błędów innych. Jeśli tak silne kraje, jak Francja, Niemcy w ramach polityki migracyjnej ściągały ludzi z innych kręgów kulturowych i poniosły porażkę po kilku latach, to my w ramach tej polityki chcemy ściągać tych, którzy się z polskością utożsamiają – wyjaśnił Jan Dziedziczak.
Gość programu poinformował, że w tym momencie Kancelaria Premiera wraz z Ministerstwem Spraw Zagranicznych pracują nad nowymi rozwiązaniami w związku z polityką migracyjną. Jan Dziedziczak zapowiedział, że efekty pracy powinny być widoczne w ciągu kilku tygodni.
radiomaryja.pl
Żródło: radiomaryja.pl,
Autor: mj
Tagi: Jan Dziedziczak